[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przełożyła materiał przez głowę i rzuciła w nogiłóżka. - Jestem naga.Te słowa wcale nie zabrzmiały głupio.Było to najodważniejsze inajprzyjemniejsze zdanie, jakie kiedykolwiek wypowiedziała.Tak, byłanaga i on również był nagi, leżeli w tym samym łóżku, a jej ciałopulsowało i drżało w rytm nieznanej, ale przyjemnej muzyki.- I co ja teraz zrobię z nagą kobietą? - zamruczał.- Co zrobisz ze mną?Położył się na plecach, a Sophie przez chwilę była w kropce.- To, co robiłeś przed chwilą, było bardzo miłe - powiedziała,przykrywając się.- Mógłbym cię całować i pieścić całą wieczność, kochana, ale musimyzaspokoić twoje pożądanie, bo w przeciwnym razie okaże się, że nadarmo wchodziłem do tego łóżka.- Jak możesz być taki opanowany? - zapytała, niewiele myśląc.Uświadomiła sobie, że zrzucenie koszuli odkryło inne wrażliwe rejony jejciała, o których istnieniu nie miała pojęcia.Uniósł się i położył dłonie na jej ramionach.- To żelazna samodyscyplina.Gdyby nie ona, rzuciłbym się na ciebiejak satyr - wyznał głębokim głosem, który świadczył o szczerości słów.- Satyrowie wydają się szczęśliwymi istotami - zauważyła Sophie, aVim tymczasem podniósł ją.Uświadomiła sobie, że chce, aby usiadła nanim okrakiem.Dobry Boże, czy dlatego kobiety zawsze jeżdżą konno po damsku?Siedziała na nim jak na wierzchowcu, mając pod sobą całą męskąwspaniałość, i przyciskała kolana do jego bioder.W tej pozycji poczułasię frywolna i zuchwała.- Satyrowie podobno umierali po zaznaniu cielesnej rozkoszy.Chodztu, Sophie, pocałuj mnie.Vim zmieniła nieco pozycję, wprowadzając nowy element gry.Sophieodbierała to instynktownie, ale chwilę trwało, zanim zrozumiała, na czympolega ta zmiana.- Chcesz, żebym się z tobą kochała.- Przejechała dłonią po jego piersi.- Kiedy leżałam na plecach, ty się ze mną kochałeś. Chwycił jej dłonie błądzące po jego klatce piersiowej i pocałowałkońce palców.- Ja kocham się z tobą, a ty ze mną, Sophie - powiedział z nie-zachwianą powagą, bez cienia flirtu i przekomarzania.- Jestem tu po to,by dać ci rozkosz, i sam ten fakt sprawi mi przyjemność, która będzietrwała nawet wtedy, gdy minie ta noc.Skuliła się na jego piersi, czując nagłą potrzebę, by ukryć twarz wzagłębieniu jego szyi.Otoczył ją ramionami i gra znowu się zmieniła.Właściwie nie była to już gra.Rano wyjedzie, a Sophie mu na topozwoli.Tak się to wszystko skończy, bez względu na to, ile rozkoszy daim ta noc.Przez długi czas leżała wtulona w jego ramiona, a Vim wolnymruchami błądził po jej plecach.Przyciskała brzuch do jego sztywnegoczłonka, silnego i ciepłego, ale zastygłego w uśpieniu.- Będę za tobą tęskniła, Vim.- To mnie trochę pociesza, Sophie, chociaż nie chciałbym cięzasmucać.Ja też będę za tobą tęsknił.To samo powiedzieli kilka godzin wcześniej, ale gdy leżeli przytuleniw ciemności, przejmujące wyznanie nabrało innego ciężaru.Sophieodgarnęła włosy z jego czoła, położyła dłoń na głowie Vima i przytknęłausta do jego warg.Włożyła w ten pocałunek tyle tęsknoty i pragnień, ile tylko umiała, agdy odpowiedział pocałunkiem, poczuła, że nasycił go czymś głębszym,bardziej intymnym.Bez pośpiechu przesuwał dłoń po jej nagich plecach,nie omijając żadnego skrawka.Gdy na koniec przejechał językiem polinii jej warg, Sophie miała uczucie, że stara się zapamiętać jej ciało.- Spokojnie, Sophie - powiedział cicho z ustami przy jej szyi.Przesunął nosem po jej uchu, a potem uniósł ją nieco, aż nadnim zawisła, i przesunął nosem po jej piersi.- Vim.pragnę.- Tak.Zamknął usta na jej sutku i ssał go w powolnym, oszałamiającymrytmie, rozpalając wszelkie możliwe żądze w ciele Sophie. W jej łonie.Kołysała jego głowę w dłoni, przytulając go do siebie iprzyswajając doznania, które nią wstrząsały.Czułość, ogromna, trudna do zniesienia czułość wobec mężczyzny,który dawał jej taką rozkosz.Pożądanie, gorące, niecierpliwe, nieznane,ale po raz pierwszy w życiu witane z radością.- Poruszaj się na mnie, Sophie.Zrób sobie przyjemność.Wygiął się wjej stronę, przyciskając twardy członek do jej łona. Poruszaj się na mnie,Sophie", dzwięczało jej w głowie.Chciała się poruszać, chciała ocieraćsię o niego, wchłonąćgo w siebie, poczuć głęboko we wnętrzu.- W ten sposób.- Vim położył dłonie na jej biodrach i pokazał, jak masię ocierać o jego męskość.Sophie tylko cicho jęczała.I chociaż było w tym coś nieczystego, ruch i dotyk wywoływaływrażenia nie do opisania.Gdy znalazła właściwy rytm, puścił jej biodra i położył jedną rękę najej piersi, a drugą otoczył jej plecy.Był jej przewodnikiem, ale samniczego nie wymagał.- Nie spiesz się.- Słowa wypowiedziane szeptem przedarły się przezmgłę przyjemności i coraz większego oszołomienia.-Masz całą noc.To nie był akt seksualny.Sophie miała pięciu braci i wiele czasuspędzała w stodołach i stajniach w różnych rodzinnych rezydencjach.Wiedziała, że kopulacja wygląda inaczej.I to była jej ostatnia świadoma myśl [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •