[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten nie takie sztuczki robił ku uciesze gawiedzi.Wieśniacy aż schylili głowy z wrażenia. Chciałbym wypróbować tę jego sztuczkę  stwierdził Bjarki.Może zabiorę cię do niego w dwóch kawałkach i zobaczymy, czy cięposkłada?Weles zamilkł.Dość dobrze wyznawał się na meandrachludzkiej natury, by pomiarkować, że Bjarki jest zdolny spełnić swegrozby.Nie raczył wspomnieć, że berserk, jak sam przyznał, już kiedyśzostał zaklęty przez czarownika.Może ośmieliła go śmierć ludzi, którzyrzucili na niego urok.Czy to raczej ta idiotyczna wilcza maska dodałamu odwagi?  A może byśmy tak przeszli do rzeczy?  odezwał się jeden zludzi. Nie podoba mi się to miejsce.Rośnie tu żer dla kruków, a ja niemam ochoty stać się ich kolejnym kąskiem.Bjarki przytaknął i podszedł do głazu.Był postawnym człekiem,atoli nie miał dość długich rąk, by go objąć.Próbował wsadzić palce odtyłu, lecz głaz ściśle opierał się o pochyłą ścianę korytarza.Potemprzykucnął i naparł na kamień od przodu.Nie znalazł wystarczającegooparcia dla rąk, by go przesunąć. Pozwól, że spróbuję  zaoferował się Weles.Podniósł z ziemijeden z drewnianych klinów i wbił go kamieniem w szparę międzygłazem a ścianą korytarza.Potem posłał umyślnego na plażę, by tenprzyniósł wodę.Gdy załogant powrócił, Weles zwilżył drewno. Chcesz go zmyć, czy jak?  zadrwił jeden z wieśniaków. Nie inaczej, mój ty niedowiarku  ironizował Weles.Po kilku chwilach drewno zaczęło pęcznieć, a luka międzyścianą a głazem się poszerzyła.Bodwar Bjarki aż pokiwał głową zwrażenia, zaś Weles umieścił w szparze kolejne kliny. Jak widać, sam jestem niezgorszym magikiem  rzekł zuśmiechem.W końcu luka powiększyła się wystarczająco, a Bjarkiprzystąpił do dzieła.Wcisnął rękę w szczelinę i pociągnął.Płyta anidrgnęła.Berserka dopadła wściekłość.Jął pluć i przeklinać, mamroczącpod nosem: Odyn, wielbiciel wojny, pan śmierci.Odyn, niszczyciel,burzyciel, mocarny gnębiciel.Odyn to szał.Odyn to wojna.Odyn,Odyn, szalony, półślepy.Odyn! Odyn! Aaaaaaaaa!Płyta się uniosła.Bjarki podzwignął ją do pionu.Chwiała sięprzez chwilę i wyglądało na to, że upadnie z powrotem, lecz nagleprzechyliła się ku niemu.Bjarki odskoczył, a głaz z hukiem runął dotyłu.Z otworu w podłożu jaskini uniosło się śmierdzące powietrze inawet Welesowi, co miał żelazny żołądek, zebrało się na wymioty.Dwóch załogantów musiało się odwrócić i wyrzygać śniadanie.NawetBjarki się wzdrygnął, choć dość szybko się opanował i postąpiłnaprzód. To grobowiec  orzekł  i to całkiem świeży  czuć zgnilizną.Chodzcie, chłopcy, to dobry znak.Nikt tu nie był przed nami.Oto mawolność od przysięgi złożonej Widłobrodemu! Przyklęknął i przymocował linę do skalnego występu nadotworem, który zdawał się specjalnie przygotowany na takie właśnieokazje. Dobra nasza  rzekł. Trochę nam tu pomogli, chłopcy.Wyszczerzył się. Kto ostatni na dole, ten golec. Potem opuścił się wmrok.Co znajdowało się w jamie? Wali.Nie, nie Wali.W tym czymściągle tkwiły myśli Waliego, atoli nie wyrażały one już jegoosobowości.Były luzne i nieuporządkowane, ulotne niby spadającegwiazdy.Wspomnienia i przeżycia księcia przypominały miazgę,nachodząc na siebie, a przyjazń i miłość nie wydawała mu się choćtrochę ważniejsza niż dotyk skał pod nogami czy chłód jaskini.Zrazu pogodził się z uwięzieniem w jamie z powodu miłości doAdisli.Wiedział, jak mało brakowało, by ją zabić, i choć łoskotzamykanej płyty przejął go żalem, to jednocześnie przyjął go zradością.Uwięziony nie mógł wyrządzić więcej krzywd.Gdy zobaczyłcierpiącego Noaidiego, zawładnęła nim zwierzęca natura i poddał sięswemu przeznaczeniu z całkiem innych powodów.Miał co jeść, a jamadawała osłonę  czemuż miałby nie chcieć tu być? Potem żarłazabrakło, a on gniewnie walił w ściany, podskakiwał ku więżącej gopokrywie, próbował wykopać się na wolność, lecz w końcu, jak każdezwierzę, pogodził się z losem i usiadł.Już prawie nie pamiętał, kim jest.Jego człowieczeństwozdawało się niby ławica srebrzystych ryb, zawracająca i pływająca wwodzie, nagle przybierająca kształt i formę, by po chwili pójść wrozsypkę pod olbrzymimi szczękami.Weles wszedł tuż za Bodwarem Bjarkim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •