[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ByÅ‚ to ten sam prowadzÄ…cy, który oskalpowaÅ‚ Iris.Joséphine ogarnęło naglestraszliwe podejrzenie.- Nie.PrzyszÅ‚am, aby ujawnić prawdÄ™ w sprawie książki - powiedziaÅ‚aHortense, bardzo dokÅ‚adnie artykuÅ‚ujÄ…c każde sÅ‚owo.- Książki, która niedawnoodniosÅ‚a wielki sukces, Takiej pokornej królowej.- A ta książka, pani zdaniem, nie zostaÅ‚a napisana przez jej domniemanÄ…autorkÄ™, Iris Dupin, ale przez pani matkÄ™.- WÅ‚aÅ›nie tak.UdowodniÅ‚am to panu, pokazujÄ…c komputer matki, na którymzapisane sÄ… wszystkie kolejne wersje książki.To dlatego nie mogÅ‚am go znalezć dziÅ› rano! WszÄ™dzie go szukaÅ‚am.WkoÅ„cu pomyÅ›laÅ‚am, że musiaÅ‚am go zostawić u Luki.- I chciaÅ‚bym dodać - ciÄ…gnÄ…Å‚ prowadzÄ…cy - że przed programemsprowadziliÅ›my biegÅ‚ego, który stwierdziÅ‚, że w komputerze sÄ… rzeczywiÅ›cieróżne wersje rÄ™kopisu i że należy on do pani matki, Joséphine Cortes, naukowcaw CNRS.- Specjalistki od dwunastego wieku, czyli od epoki, w której toczy siÄ™ akcjapowieÅ›ci.- A wiÄ™c utrzymuje pani, że książki nie napisaÅ‚a pani ciotka, bo trzebaprzypomnieć, że Iris Dupin jest pani ciotkÄ…, ale pani matka?- Tak - zapewniÅ‚a Hortense stanowczym tonem z oczami wbitymi w kamerÄ™.- Wie pani, że wywoÅ‚a to straszliwy skandal? - Tak. - Bardzo pani kocha swojÄ… ciotkÄ™, - Tak.- A jednak ryzykuje pani, że jÄ… pani zniszczy i zniszczy jej życie.- Tak.Jej spokój nie byÅ‚ maskÄ….Hortense odpowiadaÅ‚a bez wahania, nie czerwieniÄ…csiÄ™ ani nie jÄ…kajÄ…c.- A dlaczego pani to robi?- Bo matka wychowuje nas sama, mojÄ… siostrÄ™ i mnie, bo nie mamy dużopieniÄ™dzy, ciężko pracuje i m> chciaÅ‚abym, żeby bardzo wysokie prawaautorskie z tytuÅ‚u tej książki nie przypadÅ‚y jej.- Robi to pani tylko dla pieniÄ™dzy?- RobiÄ™ to przede wszystkim, aby oddać sprawiedliwość matce.W drugiejkolejnoÅ›ci dla pieniÄ™dzy.Moja ciotka, Iris Dupin, zrobiÅ‚a to dla zabawy, zpewnoÅ›ciÄ… nie spodziewaÅ‚a siÄ™, że książka odniesie taki sukces, uważam, żenależy oddać cesarzowi co cesarskie.- Mówi pani o sukcesie książki.Czy może nam pani podać liczby?- Jak najbardziej.Pięćset tysiÄ™cy sprzedanych egzemplarzy, tÅ‚umaczenia naczterdzieÅ›ci sześć jÄ™zyków i prawa do filmu kupione przez Martina Scorsese.- Uważa siÄ™ pani za poszkodowanÄ…?- To tak jakby matka kupiÅ‚a los na loterii, a ciotka zgarnęła wygranÄ….Z tÄ…różnicÄ…, że kupienie losu zajmuje trzydzieÅ›ci sekund, a nad książkÄ… moja matkaciężko pracowaÅ‚a przez rok i stanowi ona efekt dÅ‚ugich lat nauki i studiów!Uważam, że sprawiedliwość wymaga, aby zostaÅ‚a za to wynagrodzona.- RzeczywiÅ›cie - przyznaÅ‚ prowadzÄ…cy.- ZresztÄ… przyszÅ‚a pani wtowarzystwie adwokata, mecenasa Gasparda, który, tak siÄ™ skÅ‚ada, jest takżeadwokatem wielu gwiazd show-biznesu, w tym Micka Jaggera.Panie mecenasie,proszÄ™ nam powiedzieć, co można zrobić w takim przypadku?Adwokat wygÅ‚osiÅ‚ dÅ‚ugÄ… tyradÄ™ na temat plagiatu, pracy murzynów, różnychprocesów, o których sÅ‚yszaÅ‚ albo w których wystÄ™powaÅ‚.Hortense sÅ‚uchaÅ‚a gowyprostowana, ze wzrokiem ciÄ…gle skierowanym w stronÄ™ kamery.MiaÅ‚a nasobie zielonÄ… koszulkÄ™ Lacoste'a, która podkreÅ›laÅ‚a blask jej oczu, miedzianypoÅ‚ysk dÅ‚ugich wÅ‚osów, uwagÄ™ Joséphine przyciÄ…gnÄ…Å‚ maÅ‚y krokodyl widniejÄ…cyna piersi Hortense.Po wypowiedzi adwokata prowadzÄ…cy po raz ostatni zwróciÅ‚ siÄ™ do Hortense,która zakoÅ„czyÅ‚a, wspominajÄ…c o bÅ‚yskotliwej karierze matki w CNRS,badaniach nad XII wiekiem i jej przesadnej skromnoÅ›ci, która budziÅ‚awÅ›ciekÅ‚ość córki.- Wie pan - zakoÅ„czyÅ‚a Hortense - gdy jest siÄ™ dzieckiem, a ja jeszcze caÅ‚kiemniedawno byÅ‚am dzieckiem, odczuwa siÄ™ potrzebÄ™ podziwiania swoich rodziców,uznawania, że sÄ… silni, najsilniejsi.Rodzice stanowiÄ… mur, który chroni nas przed Å›wiatem.Nie chcemy wiedzieć, że sÄ… sÅ‚abi, bezradni, peÅ‚ni wahania.Nie chcemynawet wiedzieć, że majÄ… problemy.Pragniemy w ich obecnoÅ›ci czuć siÄ™bezpieczni.Ja zawsze miaÅ‚am poczucie, że moja matka nie jest wystarczajÄ…comocna, aby jÄ… szanowano, że przez caÅ‚e życie wszyscy deptali jej po nogach.TowÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚am zrobić dzisiaj: osÅ‚onić jÄ… wbrew jej woli, dać jej schronienie,aby nigdy niczego jej nie brakowaÅ‚o, aby przestaÅ‚a sobie Å‚amać gÅ‚owÄ™,zastanawiajÄ…c siÄ™, jak zdoÅ‚a opÅ‚acić mieszkanie, podatki, nasze studia, jedzeniena każdy dzieÅ„.Jeżeli dziÅ› ujawniam tajemnicÄ™, czyniÄ™ to wyÅ‚Ä…cznie po to, abychronić mojÄ… matkÄ™.CaÅ‚a sala zaczęła klaskać.Joséphine wpatrywaÅ‚a siÄ™ w ekran z ustami otwartymi ze zdziwienia.ProwadzÄ…cy uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i obracajÄ…c siÄ™ po raz kolejny w stronÄ™ kamery,zwróciÅ‚ siÄ™ do Joséphine, gratulujÄ…c jej takiej silnej i rozsÄ…dnej córki.Potem w formie żartu dodaÅ‚:- A dlaczego nie powie jej pani  kocham ciÄ™", kiedy widzi jÄ… pani przed sobÄ…?ByÅ‚oby to prostsze aniżeli przychodzenie tutaj, aby powiedzieć jej to w telewizji.Bo przecież to co pani zrobiÅ‚a, jest wyznaniem miÅ‚oÅ›ci.Przez moment wydawaÅ‚o siÄ™, że Hortense siÄ™ waha, potem siÄ™ opanowaÅ‚a.- Nie mogÄ™.Kiedy stojÄ™ przed matkÄ…, nie potrafiÄ™ tego zrobić.To silniejszeode mnie.- Ale przecież pani jÄ… kocha?Na chwilÄ™ zapadÅ‚a cisza.Hortense zacisnęła pięści leżące na stole, spuÅ›ciÅ‚aoczy i rzuciÅ‚a cicho:- Nie wiem, to skomplikowane.Tak bardzo siÄ™ różnimy.Potem opanowaÅ‚a siÄ™, wyprostowaÅ‚a i odgarniajÄ…c ciężki kosmyk wÅ‚osów,dodaÅ‚a:- Jestem przede wszystkim na niÄ… zÅ‚a za dzieciÅ„stwo, którego nie miaÅ‚am,dzieciÅ„stwo, które mi ukradÅ‚a!ProwadzÄ…cy pogratulowaÅ‚ jej odwagi, podziÄ™kowaÅ‚ za przybycie, podziÄ™kowaÅ‚adwokatowi i przedstawiÅ‚ kolejnego goÅ›cia.Hortense wstaÅ‚a i opuÅ›ciÅ‚atelewizyjne podium wÅ›ród braw.Joséphine siedziaÅ‚a przez chwilÄ™ bez ruchu na kanapie.Teraz wszyscy wiedzÄ….PoczuÅ‚a ulgÄ™.Znowu bÄ™dzie wÅ‚aÅ›cicielkÄ… wÅ‚asnego życia.Nie bÄ™dzie musiaÅ‚a jużkÅ‚amać, ukrywać siÄ™.BÄ™dzie mogÅ‚a pisać.We wÅ‚asnym imieniu.TrochÄ™ siÄ™ tegobaÅ‚a, ale pomyÅ›laÅ‚a sobie, że nie bÄ™dzie już miaÅ‚a pretekstu, aby nie spróbować. Nie mamy odwagi na coÅ› nie dlatego, że jest to trudne, lecz jest to trudne,ponieważ nie mamy na to odwagi".PowiedziaÅ‚ to stary Seneka.ByÅ‚ to pierwszycytat, który przepisaÅ‚a, gdy zaczęła studia.Już wtedy musiaÅ‚a dodawać sobie odwagi.A teraz - pomyÅ›laÅ‚a - bÄ™dÄ™ miaÅ‚a Å›miaÅ‚ość.DziÄ™ki Hortense.Mojacórka wsadza mi stopÄ™ w strzemiÄ™.Moja córka, ta obca istota, której nierozumiem, zmusza mnie do tego, żebym siÄ™ przeÅ‚amaÅ‚a.Moja córka, która nie uznaje ani miÅ‚oÅ›ci, ani czuÅ‚oÅ›ci, aniwspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›ci, moja córka, która wchodzi w życie z nożem w zÄ™bach,ofiarowuje mi prezent, jakiego nikt nigdy mi nie daÅ‚: patrzy na mnie, waży mniei mówi mi: no już, odzyskaj nazwisko, pisz, możesz to zrobić! Trzymaj siÄ™prosto i ruszaj do przodu! Może - wyjÄ…kaÅ‚a Joséphine - może ona mnie kocha,może mnie kocha.Na swój sposób, ale mnie kocha.Córka wróci, spotkajÄ… siÄ™ twarzÄ… w twarz.Nie powinna pÅ‚akać ani jejcaÅ‚ować.ByÅ‚o na to jeszcze za wczeÅ›nie, czuÅ‚a to.BroniÅ‚a jej w telewizji przedkamerami.OddaÅ‚a jej to, co do niej należaÅ‚o.To oznacza, że mnie trochÄ™ kocha,prawda?SiedziaÅ‚a dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, zastanawiajÄ…c siÄ™ nad tym, jak powinna siÄ™zachować.Minuty mijaÅ‚y, Hortense niebawem wróci.SÅ‚yszaÅ‚a, jak klucz obracasiÄ™ w zamku, sÅ‚yszaÅ‚a pierwsze sÅ‚owa Hortense, jeszcze jesteÅ› na nogach, niepoÅ‚ożyÅ‚aÅ› siÄ™, martwisz siÄ™ o mnie? Moja biedna mamusiu! I jak ci siÄ™podobaÅ‚am? ByÅ‚am piÄ™kna? InteresujÄ…ca? MusiaÅ‚am to powiedzieć, po razkolejny daÅ‚abyÅ› siÄ™ zrobić na szaro.Mam dość tego, że dajesz siÄ™ robić naszaro! Pójdzie zamknąć siÄ™ w swoim pokoju.WalczyÅ‚a z ogarniajÄ…cym jÄ… zniechÄ™ceniem.Popchnęła przeszklone drzwi balkonowe i oparÅ‚a siÄ™ o balustradÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •