[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Część jego umysłu nie chciała donich wracać.Miał już i tak dość problemów na głowie.Przedewszystkim musiał się dowiedzieć, kto zamordował Sibyl Adams.- Jak ci się podobają? - zapytała Lena, rzucając w jego kierunku paręniebieskich spodni roboczych.- Wspaniałe - odparł.Poczekał, aż Lena się odwróci i szybkonaciągnął spodnie, tłumiąc w sobie jęk bólu, kiedy unosił zranioną nogę.- Przed nami ciężki dzień - zauważył.- O dziesiątej będzie u mnie NickShelton z facetem od narkotyków.Zajmiemy się belladonną.Wciążtrzymamy tego szczyla, jak mu tam, Gordona.- Zapiął trochę przyciasnespodnie.- Mam zamiar znów z nim porozmawiać i wyciągnąć z niegowszystko, co pamięta od czasu ostatniego spotkania z Julią Matthews.-Oparł dłonie na stole.- Nie sądzę, żeby wiedział, gdzie ona jest, jednakmoże coś widział.Lena odwróciła się w jego kierunku.- Znalezliśmy już Julię Matthews.- Co takiego? - zdziwił się.- Kiedy?- Wczoraj wieczorem pojawiła się w szpitalu - odparła Lena.Cośdziwnego było w jej głosie, coś, co sprawiło, że Jeffrey niemal zadrżał,wietrząc najgorsze.Usiadł na łóżku, odpychając od siebie ponure myśli.Lena zamknęła drzwi i zreferowała mu wydarzenia ostatniegowieczoru.Kiedy kończyła, Jeffrey nerwowo chodził po szpitalnej sali.205 - Po prostu pojawiła się na samochodzie Sary?Lena przytaknęła.- Gdzie jest teraz? - zapytał Jeffrey.- To znaczy, mam na myślisamochód.- Frank kazał go odholować - odparła Lena takim głosem, jakby czułasię czemuś winna.- Gdzie jest Frank? - Jeffrey usiadł i oparł głowę o poręcz łóżka.Lena nic nie mówiła przez chwilę, wreszcie odezwała się:- Nie wiem.Posłał jej surowe spojrzenie; doskonale zdawał sobie sprawę, że Lenawie, gdzie jest Frank, jednak nie powie mu tego.- Postawił Brada na schodach, żeby jej pilnował.- Gordon jest ciągle w areszcie, zgadza się?- Tak, to pierwsza rzecz, jaką sprawdziłam.Spędził tam całą noc.Onnie mógł ułożyć tej dziewczyny na samochodzie Sary.Jeffrey uderzył pięścią w poduszkę.Zrozumiał, że poprzedniegowieczoru nie powinien przyjąć demerolu.W końcu nie był nawakacjach, lecz akurat prowadził poważną sprawę.- Podaj mi marynarkę.- Wyciągnął rękę i przyjął marynarkę od Leny.Kuśtykając, wymaszerował z sali.Lena wyszła za nim.Stanęli przed drzwiami windy, która długo nienadjeżdżała, lecz oboje milczeli.- Przespała całą noc - odezwała się wreszcie Lena.- No i dobrze.Jeffrey ze zniecierpliwieniem kilkakrotnie nacisnął guzikprzywołujący windę.Dzwonek, oznajmiający jej przybycie, zadzwięczałkilkanaście sekund pózniej i wreszcie oboje weszli do środka.Znówdługo milczeli.- Jeśli chodzi o ostatni wieczór - zaczęła Lena.- Ten strzał.206 Wysiadając z windy, Jeffrey machnął lekceważąco ręką.- Tym się zajmiemy pózniej.- Chodzi mi.Wyciągnął ręce do góry.- Czy masz pojęcie, jak mało to w tej chwili dla mnie znaczy? -zapytał.Przytrzymując się poręczy przymocowanej do ściany, ruszył wkierunku Brada.- Dzień dobry, szefie - rzekł Brad, wstając z krzesła.- Nikogo u niej nie ma? - zapytał Jeffrey, gestem nakazując Bradowi,żeby z powrotem usiadł.- Nie.Ostatnia wychodziła od niej doktor Linton, około drugiej nadranem.- Dobrze - mruknął Jeffrey.Otwierając drzwi do izolatki, drugą ręką podparł się na ramieniuBrada.Julia Matthews już nie spała.Niewidzącym spojrzeniem wpatrywałasię w okno.Kiedy policjanci weszli do pomieszczenia, nawet się nieporuszyła.- Panno Matthews - powiedział Jeffrey, stając przed łóżkiem.Nadal patrzyła w okno.Milczała.- Od czasu, kiedy Sara wyciągnęła rurkę z jej ust, nie powiedziała anisłowa - odezwała się Lena.Jeffrey popatrzył na okno, zastanawiając się, co tak przyciąga uwagędziewczyny.Zwit rozproszył mrok już dobre pół godziny temu, jednakza szybą nie było widać niczego poza kilkoma postrzępionymichmurami.- Panno Matthews - powtórzył Jeffrey.207 Po jej twarzy pociekły łzy, jednak nadal milczała.Przy pomocypomagającej mu stąpać Leny, Jeffrey opuścił izolatkę.Kiedy tylkoznalezli się na korytarzu, Lena poinformowała go:- Nie powiedziała dotąd ani słowa.- Ani jednego?Potrząsnęła głową.- Z college'u uzyskaliśmy numer, który podała na wypadeknadzwyczajnej sytuacji.Rozmawialiśmy z jej ciotką.Szuka terazrodziców.Przylecą do Atlanty pierwszym możliwym samolotem.- Kiedy to nastąpi? - zapytał Jeffrey, spoglądając na zegarek.- Dzisiaj, około trzeciej.- Frank i ja odbierzemy ich z lotniska - postanowił, po czym popatrzyłna Brada.- Spędziłeś tu całą noc?- Tak, proszę pana.- Teraz na kilka godzin zastąpi cię Lena.A ty odpocznij.- Jeffreyspojrzał na Lenę, jakby zachęcając ją do protestu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •