[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jegozdaniem byÅ‚o coÅ› uspokajajÄ…cego w tym, że przynajmniej w jednym miejscu tego miasta czasjakby siÄ™ zatrzymaÅ‚.Lekcje dawno siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y, ale na podwórku bawiÅ‚o siÄ™ wciąż kilkorodzieci.Kolorowe tornistry zostawiÅ‚y pod starym kasztanowcem.Kasztany wisiaÅ‚y jeszcze nagaÅ‚Ä™ziach w jasnozielonych Å‚upinkach, ale na liÅ›ciach pojawiÅ‚y siÄ™ już pierwsze brÄ…zoweplamy.%7łółte czapki uczniów z logo akcji Bezpieczni na drodze lÅ›niÅ‚y w sÅ‚oÅ„cu.DobrzebyÅ‚o sÅ‚yszeć jasne dzieciÄ™ce gÅ‚osy.Po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko szkoÅ‚y wznosiÅ‚ siÄ™ szary, podÅ‚użny blok zszeÅ›cioma klatkami.Na bocznej Å›cianie widać byÅ‚o ogromne malowidÅ‚o.Trzech cieÅ›li przypracy.Byli muskularni, mieli kanciaste, zaciÄ™te twarze.Pod obrazem data 1937, rok, wktórym dom zostaÅ‚ zbudowany.ZnaÅ‚ ten blok.Przed laty aresztowali tu mężczyznÄ™ podejrzanego o to, że w ciÄ…gu kilkumiesiÄ™cy zabiÅ‚ ciężkim mÅ‚otkiem wielu bezdomnych, a jednego dotkliwie raniÅ‚.NapastnikatakowaÅ‚ ich, kiedy spali.Reiling jeszcze wtedy żyÅ‚.ByÅ‚ szefem wydziaÅ‚u i to on prowadziÅ‚dochodzenie.Kiedy wydarzyÅ‚o siÄ™ pierwsze zabójstwo, byli kompletnie bezradni.Podejrzewali motyw osobisty, zbadali caÅ‚e otoczenie ofiary i nie posunÄ™li siÄ™ o krok.Gdyznaleziono kolejne zwÅ‚oki z rozbitÄ… gÅ‚owÄ…, na Å‚awce w parku w pobliżu Scheffeleck, zaÅ‚ożyli,że zabójstwa mogÄ… mieć podÅ‚oże polityczne.Przeczesali Å›rodowisko ultraprawicowe,odbywali niekoÅ„czÄ…ce siÄ™ przesÅ‚uchania, sprawdzali alibi różnych ludzi, wreszcie ujÄ™lipodejrzanego, jednak wkrótce musieli go zwolnić.Nie ruszyli z miejsca.Reiling wydaÅ‚polecenie pilnowania wszystkich parków i ogrodów publicznych.Noc w noc niezliczenipolicjanci patrolowali drogi, ukrywali siÄ™ za drzewami, spisywali dane samotnychspacerowiczów i zakochanych par.Wiedzieli, że dÅ‚ugo tak nie pociÄ…gnÄ….Po czterechtygodniach opuÅ›ciÅ‚a ich energia.Zredukowali liczbÄ™ policjantów do poÅ‚owy.I kiedy już niktsiÄ™ z tym nie liczyÅ‚, morderca znów zaatakowaÅ‚.MÅ‚oda policjantka nadbiegÅ‚a, kiedy rozbijaÅ‚gÅ‚owÄ™ starego włóczÄ™gi, który rozÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na noc na brzegu Menu.Gdy wyjęła broÅ„ i zaczęławzywać pomocy, zabójca zbiegÅ‚.Policjantka Å›ciÄ…gnęła przez radio posiÅ‚ki, powiadomiÅ‚apogotowie, po czym ruszyÅ‚a w poÅ›cig.ObawiaÅ‚a siÄ™, że straciÅ‚a Å›lad, kiedy zobaczyÅ‚a, żemężczyzna wchodzi do szarego bloku na Burgstrasse.CzekaÅ‚a przy wejÅ›ciu.Reiling iMarthaler zjawili siÄ™ jako pierwsi.Podczas zatrzymania mężczyzna nie stawiaÅ‚ oporu.Odrazu siÄ™ przyznaÅ‚.TwierdziÅ‚, że dziaÅ‚a na rozkaz odgórny.SÅ‚yszy gÅ‚osy, które każą muuwolnić spoÅ‚eczeÅ„stwo od włóczÄ™gów.UÅ›miechaÅ‚ siÄ™, kiedy go aresztowali.OczywiÅ›cie byÅ‚chory.Marthaler dziwiÅ‚ siÄ™ tylko, że nikt, ani w sÄ…dzie, ani w gazetach, nie zapytaÅ‚, cosprawiÅ‚o, że jego choroba przybraÅ‚a akurat takÄ… postać.%7Å‚e sÄ…dziÅ‚, iż musi zabijać ludzi, którzynikomu nic nie zrobili, którzy nocami spali na Å‚awkach, a caÅ‚y swój dobytek mieli ze sobÄ… wplastikowych torbach.MiaÅ‚ zÅ‚e przeczucia.%7Å‚e też Hendrik Plöger musiaÅ‚ mieszkać akurat tutaj.WolaÅ‚by mieć uboku kogoÅ› ze swojej grupy.StaÅ‚ na chodniku przed szkoÅ‚Ä… i patrzyÅ‚ na fasadÄ™ budynku.Ojciec Bettiny podaÅ‚ mu numer mieszkania.Druga klatka z lewej.WiÄ™kszość okien byÅ‚aotwarta.DolatywaÅ‚a z nich muzyka.Na pierwszym piÄ™trze zobaczyÅ‚ gÅ‚owÄ™ starej kobiety,obserwowaÅ‚a go.Po lewej stronie, tuż pod dachem, w jednym mieszkaniu wszystkie oknabyÅ‚y zamkniÄ™te i miaÅ‚y zaciÄ…gniÄ™te zasÅ‚ony.PrzeszedÅ‚ przez ulicÄ™.SpojrzaÅ‚ na tabliczki przy dzwonkach.Duża część nazwisk byÅ‚awielokrotnie zmieniana, niektóre pozaklejane.O, tu: H.Plöger.NacisnÄ…Å‚ dzwonek, zrobiÅ‚ krok w tyÅ‚ i popatrzyÅ‚ w okna.Nic.ZadzwoniÅ‚ jeszcze raz.Nic.Po lewej stronie dzwonków wisiaÅ‚y skrzynki pocztowe.Skrzynka Plögera, mimo żeopatrzona wywieszkÄ… ProszÄ™ nie wrzucać reklam , byÅ‚a zapchana prospektami.NacisnÄ…Å‚ drzwi.UstÄ…piÅ‚y.WszedÅ‚ do korytarza, cisza.W gablocie na Å›cianie wisiaÅ‚regulamin domu i harmonogram sprzÄ…tania.Na parterze otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi.WyszÅ‚o z nichdwoje dzieci, przebiegÅ‚y obok, nie zwracajÄ…c na niego uwagi.Potem znów zapadÅ‚a cisza.ZaczÄ…Å‚ wchodzić na górÄ™.IdÄ…c, czytaÅ‚ wizytówki na drzwiach.Mieszkanie PlögerabyÅ‚o na trzecim piÄ™trze.Przed drzwiami staÅ‚a para schodzonych, brudnych butów sportowych.Natychmiast pomyÅ›laÅ‚ o Å›ladach, które ludzie Schillinga odkryli przy Kesselbruchschneise.ZostawiÅ‚y je buty sportowe.WyjÄ…Å‚ chusteczkÄ™, przykucnÄ…Å‚ i podniósÅ‚ jeden.Metka na jÄ™zykumiaÅ‚a numer 44.Zlady w lesie byÅ‚y o wiele mniejsze.Ostrożnie odstawiÅ‚ but.Ponownie zadzwoniÅ‚.Bez skutku.NacisnÄ…Å‚ dzwonek mieszkania naprzeciwko, ale tamteż najwyrazniej nikogo nie byÅ‚o.%7Å‚eby wejść, musiaÅ‚by postarać siÄ™ o nakaz rewizji.Ale jaki sÄ™dzia Å›ledczy by gowydaÅ‚? Nic nie mieli na Hendrika Plögera.PostanowiÅ‚ wrócić pózniej.StaÅ‚ już na szczycie schodów, kiedy coÅ› go zaniepokoiÅ‚o.OdniósÅ‚ wrażenie, że z mieszkania Plögera doleciaÅ‚ jakiÅ› odgÅ‚os.WstrzymaÅ‚ oddech.NasÅ‚uchiwaÅ‚.NapiÄ™cie ustÄ…piÅ‚o.Może siÄ™ przesÅ‚yszaÅ‚.Może dzwiÄ™k pochodziÅ‚ z ulicy.Nie, znowu.Rodzaj dalekiego skrobania, drapania.PoczuÅ‚ mrowienie na skórze gÅ‚owy.SkupiaÅ‚ siÄ™ tak bardzo, że zaczÄ…Å‚ zgrzytać zÄ™bami.Cicho cofnÄ…Å‚ siÄ™ trzy kroki.CiężkooddychaÅ‚.PrzyÅ‚ożyÅ‚ ucho do drzwi.UsÅ‚yszaÅ‚ inny, wyższy dzwiÄ™k, po nim szept.Teraz byÅ‚ pewien, że mieszkanie nie byÅ‚o puste.W Å›rodku byÅ‚ ktoÅ›, kto nie chciaÅ‚ albonie mógÅ‚ otworzyć.PochyliÅ‚ siÄ™, ale przez dziurkÄ™ od klucza nic nie zobaczyÅ‚.DyszaÅ‚, miaÅ‚wrażenie, że jego gÅ‚oÅ›ny oddech sÅ‚ychać aż na ulicy.Naraz wydaÅ‚o mu siÄ™, że poczuÅ‚ sÅ‚aby zapach, ale nie mógÅ‚ go z niczym skojarzyć.Dziwnym trafem przyszedÅ‚ mu na myÅ›l Sabato, ale nie pojmowaÅ‚, skÄ…d to poÅ‚Ä…czeniepojawiÅ‚o siÄ™ w jego gÅ‚owie.Przez chwilÄ™ staÅ‚ bezradnie.Potem znów nacisnÄ…Å‚ dzwonek.DzwoniÅ‚ jak na alarm.PukaÅ‚. Otwierać! Policja! zawoÅ‚aÅ‚ gÅ‚oÅ›no.UsÅ‚yszaÅ‚, że piÄ™tro niżej otwarÅ‚y siÄ™ drzwi, i zaraz zobaczyÅ‚ wyÅ‚aniajÄ…cÄ… siÄ™ zza rogugÅ‚owÄ™ mężczyzny. MogÄ™ panu jakoÅ› pomóc? Jestem policjantem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]