[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj nie mają czasu, aby zerkać zazdrośniena teleportujących się po całej Sali siódmoklasistów Durmstrangu, chociaż wiedzą, że tak sięwłaśnie dzieje.Ich różdżki podążają za ruchami przeciwnika, poruszają się szybko,bezwiednie czasem ułatwiając lub utrudniając sprawę innym walczącym.W końcu jakaś rosładziewczyna, przypominająca nieco Millicent, uchylając się przed zaklęciem Zmniejszającym,które rzucił jej partner, podcina Magnusowi nogi, on zaś nie jest wystarczająco czujny i lądujena podłodze.- Stop! Panowie Ever i Zabini remis.Piętnaście punktów dla Zabiniego, dziesięć dla Evera.Więcej skupienia.Proszę tu podejść.Obaj chłopcy wykonują polecenie, podchodzą do nauczyciela i czekają na zakończenieinnego pojedynku.Po chwili wysoki Norweg z siódmej klasy wypuszcza z dłoni różdżkę iłapie się za oko.Sprawdzian kończy się, tak, jak co tydzień, po dwóch lekcyjnych godzinach.Prawie wszyscyotrzymują wystarczającą ilość punktów.Piegowaty, drugoroczny Bułgar oraz kędzierzawamała Finka przygotowują się mentalnie do szorowania desek pokładu Dumy Durmstrangu ,prania i bielenia żagli.Szlaban od obserwującego zajęcia dyrektora.Durmstranczycy są przyzwyczajeni doszlabanów spędzonych na pokładzie i prawie wszyscy chłopcy chodzą na lekcje nawigacji ibudowy statków. Koziobrody był niesłychanie czytelny, więc odgadnięcie jego słabej strony nie sprawiałonikomu żadnej trudności, poza tym niektórych to naprawdę zaciekawiło i fory u dyrektoraprzeszły dla nich na dalszy plan.Stojąc przed Wielką Salą i czekając na przywrócenie jej do stanu używalności przed kolacją,Magnus rozmyśla o pojedynkach.Czasem naprawdę ich nie lubi, zwykle wtedy, kiedy nie jestdostatecznie skoncentrowany i nie myśli o każdym swoim kroku, spojrzeniu i tak dalej, alewystarczy jedno zerknięcie na przeciwnika leżącego na ziemi, rozbrojonego i łapiącego się zaktórąś część ciała, żeby wszystko się zmieniało.Ale, z drugiej strony: jak można się do tego stopnia skupiać? To chyba niewykonalne,przynajmniej dla niego, bo, na przykład, jego ojciec.Drzwi otwierają się z hukiem i, o niczym już nie myśląc, chłopak wchodzi razem zewszystkimi do Sali.Widzi Hermionę, pogrążoną w rozmowie ze swoimwspółpojedynkowiczem (Krumem) i, przechodząc obok, uśmiecha się do niej półgębkiem.To ciekawe, Hermiona nigdy nie interesowała się quidditchem& A z tego, co do tej poryzdążył zaobserwować przy śniadaniach, kolacjach i podczas treningów, wynikało, że Wiktorjest raczej milczkiem, a nawet mrukiem.Tymczasem teraz&- & my moglibyśmy polecieć w niedzielu na spacer, Hermio-ni-nja, co ty uważasz& ?CO?Magnus nie wierzy własnym uszom.Hermiona zauważa go i na jej policzkach pojawiają sięrumieńce.- Cześć, Magnus! Mówi trochę za szybko i za głośno. Jak ci poszło& ?- Cześć, Miona.Cześć, Wiktor.Przewróciłem się i dostałem dziesięć punktów na piętnaście.Ty pewnie dostałaś dwadzieścia? Trzydzieści.Dwa razy wygrałam.Dlaczego się przewróciłeś?- Bo ktoś na mnie wpadł, a ja nie zauważyłem.- Och.Nie słyszałeś, co mówił profesor o tym, co jest najważniejsze w pojedynkach? O tym,że&- Stała czujność, wiem.Ale nie mogę pamiętać o wszystkim przez cały czas.Nie mamtwojego mózgu&Zasępiony Wiktor usiłuje zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, nachylając się do jej ucha imamrocząc pytająco.Hermiona czerwieni się jeszcze bardziej, ale kiwa głową.Zgadza się nalot do Rovanieni i spacer.Pałaszując przypieczone kiełbaski obok Hermiony, Magnus ma okazję czasem napotkać złespojrzenia, rzucane jego przyjaciółce przez niektóre uczennice z Durmstrangu.Wiele razy jewidywał, kiedy chodziły za Wiktorem, udając jednocześnie, że za nim nie chodzą.%7łałosne.Nie, ona jest za mądra na to, aby należeć do fanek Kruma.Hmmm.Do tej pory niedostrzegł w niej tego, co zobaczył, i to od razu, bułgarski szukający.Hermiona jest dziewczyną.Przemądrzałą, czasem irytującą i & bardzo ładną& ?Nie jesteś tego pewny, synu? Czy jej widok nie sprawia ci przyjemności?Nie wiem.Ja na nią nie patrzę.To znaczy patrzę.Naprawdę ją lubię, tak jak Danny ego iMora czy Vince a, Luisa i Roberta&Magnusie, nie pleć głupstw.Nawet ja dostrzegam, że panna Lestrange różni się czymś odmłodego Crabbe a.Wewnątrz czaszki chłopaka rozlega się chichot.Magnus mimowolnie się uśmiecha i, aby tojakoś ukryć, podnosi do ust puchar z miodem.Tato, czy kiedy ty byłeś w moim wieku& albo kiedykolwiek& podobała ci się jakaśdziewczyna?To nie jest rozmowa na umysły, po kolacji wpisz to samo pytanie do dziennika.Jedno, comogę ci powiedzieć teraz& interesowali mnie wszyscy.Z wielu powodów, ale nigdy zemocjonalnych.Nigdy.Tato, czy kiedy ty byłeś w moim wieku, podobała ci się jakaś dziewczyna?Odpowiem ci, ale kiedy będziesz czytał to, co napiszę, musisz uważać na emocje, jakiebędziesz odczuwał.I pamiętaj o tym, kim teraz jestem i kim ty.Nie rozumiem, ale postaram się.Uczucia, których nie chciałem poznawać, w które się nie zagłębiałem, sprawiły, że oddzieciństwa byłem obserwatorem, a nie uczestnikiem, kimś, kto, w pewnym sensie, był siłąsprawczą pewnych zdarzeń, lecz nigdy nie budził podejrzeń, stojąc z boku.Twoja babciaumarła, zanim ją w ogóle zobaczyłem, Riddle nie chciał mnie wychowywać, w sierocińcubyłem najpierw jednym z wielu płaczących numerków, a potem dziwnym odmieńcem, jakkażdy czarodziej wśród mugoli.Dzięki temu jednak widziałem więcej niż oni.Na przykładmugolkę o imieniu Emily, która spędziła trzy lata wczepiona w jedną z młodszychwychowawczyń, a potem straciła w ogóle chęć do życia, kiedy ta wyszła za mąż i opuściłasierociniec.Magnusowi przez jedną jedyną chwilę robi się żal małego Toma Marvola Riddle a, ale niemalnatychmiast przypomina sobie to, o czym ojciec go przedtem uprzedzał.Nie bardzo wie, czysię zgadzać, czy nie z tym, do czego on zmierza, ale, mimo to, uważnie się przygląda jegowypowiedziom.Cieszy się, że jego koledzy już śpią i nikt nie widzi jego twarzy oraz promienia z różdżki,oświetlającego zeszyt umieszczony na niedzwiedzim futrze.W drugiej ręce trzyma nowe, orlepióro.Napiszesz mi, kiedy po raz pierwszy spotkałeś się z mamą? Ale, jeśli to ma ci sprawić ból, nicmi nie pisz.Nie chce, żeby jakakolwiek cząstka ojca, nawet ta zawarta w dzienniku, cierpiała.Wpatrujesię z napięciem w puste karty i pojawiające się na nich litery.Nie jest to temat, na jaki wypowiadam się chętnie, ale nie widzę powodu, żeby to przed tobąukrywać.Parę razy słyszałem o niej, ukarałem nawet paru Zmierciożerców za to, że wyrażalisię o niej lepiej niż o jej narzeczonym czystej krwi, wtedy jeszcze moje poglądy na tematmugolaków nawet nie zaczęły się zmieniać.Ad rem: pierwszy raz zobaczyłem twoją matkępodczas walki.Zamierzałem zabić pewnych zdrajców Czystej Krwi i razem z moimi sługamiudałem się pewnej nocy do ich domu, kończyłem już dzieło, gdy nagle się tam aportowaliludzie Dumbledore a, wywiązała się bitwa& Rzucała urok za urokiem, była szybka jak lwica,oszołomiła, spetryfikowała i poraniła paru Zmierciożerców.Była o wiele lepsza niż twójprzyszły ojczym.Tam właśnie skrzyżowaliśmy różdżki po raz pierwszy i straciłembezpowrotnie dwóch ludzi nie po raz pierwszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]