[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Charlotte zwróciła się do Emmy. Powiemy Laurel.Na twarzy Madeline pojawił się grymas. Nie wiem, czy powinnyśmy ją uwzględnić.Ostatnio za wiele czasu zajmuje jejprzesiadywanie z moim bratem, a za mało planowanie.Chyba trzeba będzie komuś cofnąćprzywileje klubowe. To chyba zbyt pochopne, Mads  powiedziała Charlotte kojącym tonem.Przestąpiłaz nogi na nogę. Prawda, Sutton?Emma szybko pokiwała głową.Teraz, kiedy wiedziała, że Laurel nie ma nic na sumieniu,widziała sytuację taką, jaka była: siostra Sutton zakochała się na zabój w swoim przystojnymnajlepszym przyjacielu.Laurel chciała spędzać z nim tyle czasu, ile tylko trzeba, by go zdobyć lub też, by trzymać go z dala od swojej starszej siostry.Madeline wzruszyła ramionami, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie.Lili i Gabby poszły za nią, nie przestając pisać SMS-ów.Charlotte dotknęła ramienia Emmyi poprowadziła ją w przeciwną stronę korytarza.  Coś cię gryzie?  zapytała cicho.Emma rozpuściła włosy, pozwalając długim pasmom rozsypać się na jej ramionach. Nic mi nie jest  odpowiedziała. Ostatnio jestem chyba nieco spięta. Nawet jeśli niemogła powiedzieć Charlotte, o co naprawdę chodziło, dobrze się poczuła, przynajmniejprzyznając, że jest jej ciężko. Mogę cię o coś zapytać?  rzuciła Charlotte, kiedy omijały grupkę dziewczyn,sprawdzających coś na swoich telefonach.Emma wychwyciła słowa  zaproszenie i  sekretnybal. Na urodzinach twojego taty tak naprawdę nie zatrułaś się jedzeniem, prawda?Emma podniosła głowę.Otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dzwięk. Ktoś powiedział, że widział cię na zewnątrz z Thayerem  zaczęła Charlottepółgębkiem.Szły po schodach i Emma poczuła, że jej policzki robią się gorące. Powiedział, że trzymaliście się za ręce  mówiła dalej Charlotte. I że wyglądałaś nazdenerwowaną.Emma rzuciła jej spojrzenie przez ramię. Kto tak niby powiedział?Charlotte zatrzymała się na półpiętrze, przepuszczając grupę uczniów.Spuściła wzrok. Właściwie, to ja cię widziałam.Ale się martwię.Czy wszystko w porządku? O czymrozmawialiście?Emma rzuciła Charlotte spojrzenie.Przez ułamek sekundy zastanawiała się, czy niewyznać jej wszystkiego.Tylko jak?  Słuchaj, Char, tak naprawdę nie jestem Sutton, tylko jejblizniaczką.Wydaje mi się, że zabił ją jej ojciec i chyba zmusza mnie, bym ją udawała, aż i mniekropnie.Aha, jeszcze coś  potrącił Thayera samochodem Sutton.Nic wielkiego. Po prostu rozmawialiśmy o dawnych czasach  powiedziała oschle. Chcesz do niego wrócić? A co z Ethanem? Ethan i ja mamy się świetnie.Tak jak mówiłam, rozmawialiśmy o czymś, co stało siędawno temu.To nic wielkiego, przysięgam.Nie masz się czym martwić. Ostatnio zachowujesz się, jakbyś nie była sobą  sprzeciwiła się Charlotte. Jak gdybyna ziemi wylądowali kosmici i zastąpili kimś innym Sutton, którą znam.Emma utkwiła w niej wzrok.Przeraziło ją, jak blisko odkrycia prawdy była Charlotte.Dziewczyna wzięła głęboki wdech, objęła Charlotte i mocno ją uścisnęła. Zapewniam cię, nie porwali mnie kosmici.A teraz chodzmy na trening i zapomnijmyo całej sprawie. Jeśli tego chcesz  powiedziała Charlotte.Wyglądała na nieco spokojniejszą.Wyszły ze szkoły i poszły skrótem do szatni.W połowie drogi Charlotte zatrzymała się,mówiąc, że zapomniała podręcznika do matematyki i musi po niego wrócić. Dogonię cię  powiedziała i pobiegła z powrotem.Emma szła dalej w stronę szatni, pogrążona w myślach.Z autobusów wydobywały sięspaliny.Ktoś mocno naciskał klakson.%7łeby dojść do szatni, Emma musiała przejść przez parkingna tyłach szkoły, zarezerwowany dla nauczycieli i pracowników, który o tej porze dnia byłnadzwyczaj cichy i opustoszały.Dziś jednak coś przykuło jej uwagę.Przed czarnym SUV-emstał mężczyzna i patrzył prosto na nią.Kiedy Emma zdała sobie sprawę, kto to, zatrzymała się,czując, jak strach mrozi jej krew w żyłach.To był mój tata.I patrzył na nią w ten sam sposób jak na mnie w noc, kiedy umarłam. 22GRAJ W T GR Udawaj, że go nie widzisz , od razu pomyślała Emma.Spuściła głowę i poczłapaław stronę szatni, czując, jak mocno bije jej serce.Wtedy jednak dobiegł ją metaliczny dzwiękzatrzaskujących się drzwi samochodu. Sutton!  zawołał pan Mercer.Emma zatrzymała się i zerknęła na niego. O, cześć, tato!  powiedziała miłym tonem, jak gdyby dopiero co go zauważyła.Pan Mercer nie wyglądał na zadowolonego.Przeszedł na drugą stronę auta i otworzyłdrzwi pasażera. Wsiadaj.Emmie zaczęły się trząść ręce. Dzięki, przyjechałam samochodem  powiedziała, pokazując mu kluczyki i siląc się nanormalny ton. Sama odwiozę się do domu.Zresztą mam teraz trening tenisa. Wsiadaj.Do.Auta  nakazał surowym tonem.Wtedy, chyba zdając sobie sprawę, żejest na szkolnym parkingu, jego usta rozciągnęły się w uśmiech, przeznaczony tylko dlaewentualnych gapiów. Musimy porozmawiać, okej?  powiedział łagodniejszym tonem.Cała ta scena zdawała się niepokojąco znajoma. Nie rób tego, Emmo  podpowiadałamjej.Emma ani drgnęła.Rozejrzała się wokół siebie, mając nadzieję  modląc się wręcz  żektoś wyłoni się zza rogu i to zobaczy.Co dziwne, nikt się nie pojawił.Gdyby tylko mogłasięgnąć do kieszeni i wezwać Charlotte na pomoc& Pan Mercer wszystko by jednak zobaczył.Zresztą, co powiedziałaby Charlotte, gdyby się tu zjawiła? Sutton?  odezwał się pan Mercer ostrzegawczym tonem.Nie wiedząc, co innego zrobić, Emma podeszła do samochodu i wsiadła do środka.W SUV-ie przy włączonej klimatyzacji było bardzo chłodno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •