[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skręciła z głównej ulicy w alejkę, gdzie domy staływśród starych rozłożystych drzew.W oknach i na gankachwidziała dynie ze świeczką w środku.Tu i ówdzie z gałęzizwisały kukły we flanelowych koszulach i postrzępionychdżinsach.Na schodach siedziały czarownice i duchy wypchane słomą, czekając, by postraszyć przechodniów.Gdyby ktoś ją spytał, dlaczego wybrała małe miasto,wiedziałaby, co odpowiedzieć.Tutejsi ludzie mieli czas,124 & DRUGA MAOZ NATASZYby wydrążyć dynie, by ze starych ubrań zrobić jezdzca bezgłowy.Dziś wieczór, zanim wzejdzie księżyc, dzieci będąpędzić ulicami przebrane za duszki i chochliki.W torbachbędą miały cukierki i domowe ciasteczka, a dorośli będąudawać, że nie poznają małych włóczęgów, klaunów i demonów.Jej dziecko miałoby teraz siedem lat.Natasza przystanęła na chwilę, przyciskając dłoń dobrzucha, jakby to mogło zablokować pamięć.Ileż to jużrazy powtarzała sobie, że to co było, należy do przeszłościi minęło bezpowrotnie? Ileż tó jeszcze razy przeszłośćbędzie do niej wracać?Ostatnio wracała rzadziej, ale zawsze równie boleśniei nieoczekiwanie.Mogły minąć tygodnie, a nawet miesiące, a potem nagle czuła się tak, jakby cały świat się na niąwalił, jakby uderzyła głową w mur.Minął ją jakiś samochód.Usłyszała klakson.- Cześć, Nata.Podniosła rękę i pozdrowiła kierowcę, choć nie rozpoznała, kto nim był.Musi myśleć o terazniejszości, o tym, co ją czeka tui teraz.Nie ma powrotu do przeszłości.Już przed laty przekonała się, że jedynym właściwym kierunkiemjest posuwanie się do przodu.Odetchnęła głęboko, starając się odzyskać równowagę.Dziś wieczór nie czas nasmutki.Obiecała innemu dziecku przyjęcie i dotrzymaobietnicy.Wchodząc do domu Spence'a, nie mogła się nieuśmiechnąć.Dało się zauważyć, że nie próżnował.Przyganku świeciły się dwie ogromne latarnie z dyni - jednaszczerzyła zęby w uśmiechu, druga miała ponurą minęi grozne spojrzenie.Na ogrodzeniu powiewało białe prze-DRUGA MIAOZ NATASZY tV 125ścieradło udrapowane tak, by przypominało lecącego ducha.Z poddasza zwisały kartonowe nietoperze z czerwonymi oczami.W starym fotelu na biegunach obok drzwisiedział obrzydliwy upiór, który trzymał w rękach własnągłowę.Na drzwiach wymalowano czarownicę mieszającącoś w dymiącym kotle.^Natasza zapukała.Zmiała się, gdy Spence otworzyłdrzwi.- Powróżyć? - spytała.Zaniemówił.Przez chwilę myślał, że cała ta scena rozgrywa się w jego wyobrazni.Stała przed nim Cygankaz pozytywki ze złotymi kołami w uszach i złotymi bransoletami na rękach.Gęste brązowe włosy przewiązała szafirową wstążką, która sięgała do talii.Złotymi łańcuchamiozdobiła szyję.Czerwona suknia otulała jej ciało, podkreślając smukłą sylwetkę i zgrabną kibić.Miała ciemne przepastne oczy i pełne wargi, podkreślone jaskrawoczerwoną szminką.Chwilę trwało, zanimprzyjrzał sięjej dokładnie.Wydawało mu się, że upłynęłygodziny, zanim przyszedł do siebie.- Mam magiczną kulę - powiedziała i sięgnęła do kieszeni.- Jak piękny pan da grosik, Cyganka powie, cowidzi w kuli.Cyganka prawdę powie.- Boże - westchnął - ależ ty jesteś piękna.Roześmiała się i weszła do środka.- Wydaje ci się.Dziś jest noc złudzeń i iluzji.- Rozejrzała się dokoła.- Gdzie Freddie?- Ona.- Położył rękę na klamce.- Jest u JoBeth.Chciałem wszystko przygotować, zanim przyjdzie.- Dobry pomysł.- Patrzyła na jego szary sweter i zakurzone trampki.- To twoje przebranie?- Nie.Wieszałem pajęczyny.126 A DRUGA MIAOZ NATASZY- Pomogę ci.Mam tu trochę drobiazgów.Co chciałbyśnajpierw?- Musisz pytać? - Chwycił ją wpół i uniósł.Odrzuciłagłowę i już chciała głośno wyrazić swoje oburzenie, gdypoczuła na ustach jego wargi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]