[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedzmy zaraz jutro, jak najraniej, albo  może wolisznatychmiast, nocnym pociągiem? Ten Zakład Niepokalanek! Karol mówił mi coś o tem.Zatrzymała go na ulicy ipytała się, czy nie przysłałaś na jego ręce pieniędzy na ołtarz w Zasłowcu. Ach, mam całą paczkę listów w tej materji, ale nie chciałam wspominać ci o tem.Co dwa wiersze, ta sama piosenkao dwudziestu tysiącach na zakład Zasłowiecki, Panien Niepokalanek pod wezwaniem Serca Jezusowego.Czy uwie rzysz, że nie tylko doktor Czulicki, o którego zdolnościach nie najlepsze mamy wyobrażenie, ale i inni lekarzetwierdzą, że mama nie przyjdzie do siebie, jeżeli nie będzie mogła wypełnić ślubu, zrobionego zapewne pod wpływemksiędza Stodolskiego.Mój Tadzuniu, daj mi tych dwadzieścia tysięcy, a ja pojadę sama, złożę ten okup Stodolskiemu iprzywiozę mamę do Rymiszowa, ażeby ją raz na zawsze uwolnić od kosztownej opieki duchownej! Hm.dwadzieścia tysięcy. Ach, prawda, jakam ja dziecinna! Dwadzieścia tysięcy, to bardzo znaczna suma, a my obiedwie, ja i mama,kosztujemy cię już tyle pieniędzy ! %7łałuję, że mi się wymknęło to słowo, chociaż jestem przekonaną, że nie ma innegosposobu ocalenia mamy. Pozwólże, moje dziecię.Dwadzieścia tysięcy, to wprawdzie kapitał bardzo okrągły, ale nie przypuszczasz zapewne,bym go skąpił w razie potrzeby.Tylko nie potrzeba wyrzucać go za okno.Gdybym ci go dał do ręki, nie uwolniłabyśjeszcze mamy bynajmniej ze szponów Stodolskiego.Owszem, nie on, to jaki ksiądz Uleżałowski albo też Piekiełkowynalazłby nowy sposób podojenia zdziecinniałej staruszki, zachęcony łatwością wydobycia od nas pieniędzy.Zrobimy inaczej.Pojedziemy do miasta, ty pójdziesz do mamy, a tymczasem ja i Karol wezmiemy się do popa.Wytłumaczymy mu, jeżeli tego będzie potrzeba, że kryminał nie jest zbudowany wyłącznie dla ludzi świeckich,wyliczymy, ile pieniędzy wyłudził jużod twojej matki, i przedstawimy mu nakoniec, że nie wolno jest wymuszać ofiar w ten sposób, zwłaszcza od osóbsłabych na umyśle.Sądzę, że tak czy owak potrafimy zniewolić go, by poszedł do mamy i uspokoił ją co doNiepokalanek i co do zbawienia jej duszy.A gdy nam wszystko pójdzie pomyślnie, sprowadzimy mamę tutaj, i ksiądzChyżycki powie jej reprymendę po swojemu, po bernardyński!, po staropolsku, jak to umieli dawni księża.To będzienajlepszem lekarstwem dla niej! Z tych dwudziestu tysięcy zaś, utworzymy cztery stypendja "imienia Heleny'' dlasierot takich, jak np.młody Roliński, albo.no, albo inne sieroty.Jakże  czy zgoda? Już ja widzę, że ty jesteś praktyczniejszym odemnie.Swoją drogą, gdybym miała tych dwadzieścia tysięcy. Dałabyś je Niepokalankom? Nie odpowiem ci na to pytanie, bo jestem "osobą złej wiary, i bez serca." Helenko! Zkądże ta gorycz ? Wszak nie powiedziałem jeszcze, że nie dam i dla Niepokalanek, jeżeli tegokoniecznie będzie potrzeba! Przyznaj sama, że mamy dosyć klasztorów, i że trudno budować nowe na podstawieinformacyi, zasiągniętych od Zgorzelskiego! Toż pojedziemy, zobaczymy, i zrobimy, co będzie w naszej mocy. Tak, pojedziemy i zobaczymy.Dobrej nocy, Tadziu. Co tobie jest, Helenko, jesteś okropnie bladą.co znaczy to niepojęte wzruszenie?  Niepojęte, dla ciebie.Wszak chodzi tutaj o moją matkę, nie o twoją! Nic dziwnego, że nie mogę zdobyć się na tyleflegmy i zimna, co ty!Pani Helena stała u drzwi, i mówiła te słowa z ręką na klamce, odwrócona ku panu Tadeuszowi, który w istociesiedział dotychczas bardzo flegmatycznie w swoim fotelu, i miał minę dobroduszną wprawdzie, ale na pozór obojętną,podczas gdy ona drżała na całem ciele i miała wzrok tak roziskrzony jak wówczas, gdy go się przestraszył pan Alfred.Była to od ośmiu lat pierwsza scena małżeńska w domu państwa Zameckich.Nie byłoby do niej przyszło, gdyby paniHelena nie była zamierzyła bądz co bądz dostać od męża sumę, potrzebną na cel, jak nam wiadomo, mniej pobożny odNiepokalanek.I gdyby okoliczności nie były tak naglącemi, pani Helena byłaby niewątpliwie umiała nakłonićTadeusza do spełnienia swoich życzeń.Ale najzręczniejszy dyplomata pod presją przykrego zbiegu okoliczności tracizwykłą swoją zimną krew i przytomność umysłu.To samo zdarzyło się pani Zameckiej.Pod każdym innym zręczniezmyślonym pozorem mogła była wejść w posiadanie żądanej kwoty  historja zaś o chorobie p.Podwalskiej, właśniedla tego, że była prawdziwą, nastręczała inne, racjonalniejsze sposoby wyjścia.Otóż pani Helena, zamiast uznać swojąniezręczność, i ponowić atak z innej strony, uczuła się nagle oburzoną do głębi.Pierwszy raz prosiła męża o pieniądze,ho zawsze wystarczało najdelikatniejsze przymówienie się, ażeby go pobudzić do jak największejhojności.Prosiła go o pieniądze dla matki, dała mu do zrozumienia, że jej własnym uczuciom stałoby się zadość, gdybymogła obdarzyć zakład bogobojny, nawiasem mówiąc, trudniący się wychowaniem panien.Odmówił jej, a co gorsza,wspomniał o stypendjach dla sierot opuszczonych, i poruszył przez to drugą, drażliwszą jeszcze strunę.Ztąd poszło, iżniebacznie napomknęła o swoich uczuciach ku matce, zapominając w uniesie.niu, jak słabe o uczuciach tychwyobrażenie mógł mieć człowiek, który wiedział o braku naturalniejszych jeszcze uczuć w jej sercu.Jeżeli zaś to byłoniebacznym, to jeszcze bardziej niebacznym był wyrzut, mieszczący się w ostatnich jej słowach, wyrzut bardzoniesłuszny, bo p.Tadeusz już parę razy niezmiernie okazał się uprzedzającym i szczodrym, gdy p.Podwalskapotrzebowała pomocy pieniężnej.Na nieszczęście, o ile pani Helena była rozdrażnioną, o tyle jej mąż zachował byłcałą swoją zimną krew i mógł przeto poczynić przynajmniej część tych uwag, które tu czynimy.Przeleciały one szybkoprzez jego umysł i wywołały w nim ogromne wzburzenie.Po raz pierwszy widział ją tak rozdrażnioną, i po razpierwszy powiedział sobie, że pokochał kobietę złą i niewdzięczną, z gruntu złą i z gruntu niewdzięczną.To też wstałnagle, i wszystko co myślał, malowało się w jego twarzy.Czy nie mógł mówić, czy nie chciał  dość, że popatrzył jejtylko w oczy i odwrócił się w milczeniu.Wyszła, nie zrozumiawszy w pierwszej chwili jego spojrzenia, ale utkwiło jejw pamięci.Zawierało onoW sobie sumę tego wszystkiego, czem  jak wiemy z jej dziennika i z jej rozmów z p.Zgorzelskim  Tadeusz mimowoli swojej przygnębiał ją od dawna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •