[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie znał swojego ojca.Matka nie chciała o nim rozmawiać.Zmarła,kiedy miał siedem lat, i wtedy przeprowadził się do Bartlesville, do babki.Kiedy zapytał ją o ojca, powiedziała mu jedynie, że był "jednym z tychhipisów, z którymi się włóczyła, nawet nie wiadomo którym".- Jak mogła powiedzieć coś takiego dziecku? To okrutne.- Babka Lula jest zgorzkniała i nieprzyjemna.Tomowi byłoby lepiejw rodzinie zastępczej, wiem to z doświadczenia.- Ty też wychowałaś się w rodzinie zastępczej?- Od czwartej klasy podstawówki - przytaknęła.-To chyba jedna zrzeczy, która zbliżyła nas do siebie.Oboje mieliśmy matki alkoholiczki.Moi przybrani rodzice pomogli mi uporać się z przeszłością.Babka Tomanie pozwoliła mu o niej zapomnieć.35RS- Jego matka była alkoholiczką?- Tak, a do tego narkomanką.Tom nie lubił o tym mówić, ale wiem,że żyli z zasiłków z opieki społecznej i ciągle się przeprowadzali, więc niemiał okazji chodzić do szkoły zbyt często.I przez większość czasu byłgłodny.Spojrzała na Smitha i zobaczyła, że jego usta są zaciśnięte w cienkąlinię.- U babki przynajmniej miał co jeść i chodził do szkoły.Był bardzointeligentny.- Poszedł na studia?- Nie, skończył tylko studium pomaturalne.Pracował i uczył sięwieczorami.Przekonywałam go, by poszedł na uniwersytet, ale wtedymiał już własną firmę i stwierdził, że jest na to za stary.Poza tym byliśmyjuż zaręczeni.- Jak długo byliście małżeństwem?- Siedem lat.Chodziliśmy ze sobą już w szkole średniej, aleustaliliśmy, że pobierzemy się dopiero wtedy, gdy ja skończę studia.Izrobiliśmy to dokładnie w dzień odebrania dyplomów.Shirley i jej mążbyli świadkami.Nie było wesela i w ramach podróży poślubnej mogliśmysobie pozwolić tylko na weekend w Tulsie, ale byliśmy szczęśliwi.Mamw portfelu zdjęcie.- Widziałem je.Ile miał lat, kiedy się pobraliście?- Ja miałam dwadzieścia dwa, więc on musiał mieć dwadzieściaosiem.Smith nagle zastygł.- Ile miał lat, kiedy zmarł?36RSJessika odwróciła wzrok.Nie chciała rozmawiać o Tomie, roztrząsaćprzeszłości, ale coś w głosie Smitha nakazywało jej odpowiedzieć.- Trzydzieści pięć.Tylko trzydzieści pięć.Wyglądał na pięćdziesiąt.Ten rok po wypadku odcisnął na nim swoje piętno.- Kiedy zmarł?- W Boże Narodzenie dwa lata temu.- To znaczy, że.- Smith spojrzał na nią dziwnie, tak dziwnie, żezadrżała.- Kiedy obchodził urodziny?- Szesnastego czerwca.Smith zbladł.Ayżeczka z brzękiem upadła mu na talerzyk.37RSROZDZIAA PITYSmith czuł się, jakby ziemia usunęła mu się spod nóg.Jak to byłomożliwe?- Co się stało? - usłyszał głos Jessiki.- Szesnastego czerwca są moje urodziny.Mam trzydzieści siedemlat.- Ale.ale to znaczyłoby, że.- %7łe jesteśmy blizniakami.- Słowa ledwie przecisnęły mu się przezgardło.Przez minutę czuł w głowie zupełną pustkę.- Podaj mi dokładnądatę wypadku i śmierci Toma - rzucił nagle ostrym tonem, może zbytostrym, sądząc z wyrazu twarzy Jessiki.- A teraz wybacz mi.Rosa i Kathysię tobą zajmą - powiedział, gdy tylko dostał żądane informacje.Wiedział, że ona również ma pytania, ale nie był gotów na nieodpowiedzieć.Poza tym musiał to sprawdzić.Nikomu dotąd nie udało sięgo wystrychnąć na dudka.Ale tak naprawdę to wiedział.Wiedział.Przezcałe życie wydawało mu się, że czegoś mu brakuje.Sprawdzenie, że Thomas Edward Smith z Oklahomy rzeczywiściezmarł w podanym dniu, nie zabrało mu wiele czasu.Jednak zależało mu naszczegółach, których nie mógł znalezć w Internecie.Zadzwonił w kilkamiejsc i po godzinie dostał faksem wycinki z lokalnej gazety zBartlesville, łącznie z zawiadomieniem o śmierci Toma, które zostałopodpisane przez żonę, Jessikę O'Connor Smith, i babkę Lulę Jane Smith.38RSArtykuł o wypadku zawierał zdjęcie pogiętego motocykla.ThomasSmith, lokalny biznesmen, wracał z wizyty w domu przyjaciela.I niewłożył kasku.Smith oparł policzek na dłoni i zaklął.On sam też miał wypadek namotocyklu.Mniej więcej wtedy, kiedy Kyle się ożenił.Pijany kierowcaprzejechał na przeciwny pas i nastąpiło czołowe zderzenie.Ale on miał nagłowie kask.Skończyło się na potłuczeniach, a Tom złamał kręgosłup.Przewieziono go helikopterem do Tulsy w stanie krytycznym.Przez kilka minut wpatrywał się w okno.Nie widział w tymwszystkim sensu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]