[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PocieszaÅ‚em go, lecz sam stawaÅ‚em siÄ™ przesÄ…dny, zwÅ‚aszcza że IndianieciÄ…gle twierdzili, że to jest zemsta Guaranów i wyrażali chęć powrotu.ZaczÄ…Å‚em nawet oba-wiać siÄ™, że pewnego dnia zniknÄ… i pozostawiÄ… nas samych, co w tych okolicznoÅ›ciach byÅ‚obydla nas nieszczęściem, wiÄ™c stale ich pilnowaÅ‚em.W nocy nigdzie nie odeszliby, gdyż oba-wiali siÄ™ ciemnoÅ›ci, lecz w dzieÅ„ mogli siÄ™ ulotnić, a bez ich pomocy trudno byÅ‚oby wydobyćsiÄ™ z tej matni.Wreszcie MichaÅ‚ oÅ›wiadczyÅ‚, że może siÄ™ poruszać i zaczÄ…Å‚ chodzić podpierajÄ…c siÄ™kijem.SpakowaliÅ›my manatki i pewnego piÄ™knego poranka, zanim sÅ‚oÅ„ce wzeszÅ‚o, wyruszy-liÅ›my w stronÄ™ rzeki Piquiri, po osiÄ…gniÄ™ciu której mieliÅ›my posuwać siÄ™ wzdÅ‚uż jej biegu ażdo ujÅ›cia do Rio Parana, gdzie znajduje siÄ™ miasteczko i port Guaira oraz sÅ‚ynny wodospadzwany Salto Guaira.Wodospady Iguaçu i Parany ciÄ…gle podniecaÅ‚y mojÄ… wyobrazniÄ™ i kusiÅ‚y swym niesa-mowitym piÄ™knem, niestety dalszy rozwój wypadków zmieniÅ‚ caÅ‚kowicie moje projekty.Od Rio Piquiri oddzielaÅ‚o nas kilkadziesiÄ…t kilometrów bezdroży i trudnego do przeby-cia górzystego terenu porosÅ‚ego tropikalnym lasem.MichaÅ‚ szedÅ‚ kulejÄ…c z owiniÄ™tÄ… szmataminogÄ… i klÄ…Å‚ zawziÄ™cie, gdyż chora noga ogromnie utrudniaÅ‚a mu chodzenie.WlókÅ‚ siÄ™ wiÄ™c nakoÅ„cu niosÄ…c na ramieniu worek i but, które napeÅ‚niÅ‚ pomaraÅ„czami.Indianie szli przodem zfakonami, instynktem wyszukujÄ…c tropy i Å›cieżynki oraz miejsca mniej zaroÅ›niÄ™te, możliwedo przejÅ›cia.Czasami natrafialiÅ›my na maÅ‚e polanki lub stepowe Å‚ysiny porosÅ‚e trawami i drobnymikrzakami.Czasem znów szliÅ›my Å›rodkiem jakiegoÅ› strumyka sÄ…czÄ…cego siÄ™ po gÅ‚azach.Ojedzenie nie trzeba byÅ‚o siÄ™ martwić, gdyż zwierzyny, ptactwa, różnego rodzaju owoców,jadalnych bulw, miodu i miÄ™kkiego rdzenia palmy coqueira w smaku przypominajÄ…cegoorzechy byÅ‚o w bród.ZnajdowaliÅ›my siÄ™ teraz w Å›rodku olbrzymiej, rozciÄ…gajÄ…cej siÄ™ na setki kilometrówdziewiczej dżungli, w odlegÅ‚oÅ›ci co najmniej dwustu kilometrów od najbliższych ludzkichosiedli.Wreszcie po paru dniach uciążliwego i niezmiernie powolnego marszu dotarliÅ›my nadrzekÄ™ Piquiri powyżej wodospadu.W tym miejscu rzeka byÅ‚a jeszcze dość szeroka, leczniezbyt gÅ‚Ä™boka.Z wody wystawaÅ‚y potężne gÅ‚azy, o które z szumem rozbijaÅ‚y siÄ™ fale.WyciÄ™liÅ›my dÅ‚ugie tyki i zrzuciwszy ubrania przeszliÅ›my rzekÄ™ w bród.Na niewielkiej pola-nce po drugiej stronie rzeki urzÄ…dziliÅ›my biwak, postanawiajÄ…c nieco wypocząć i zanocować.Tej nocy zÅ‚ożyÅ‚ nam wizytÄ™ pan tych stron, grozny jaguar.MusiaÅ‚o być dobrze po pół-nocy, gdyż ognisko znacznie przygasÅ‚o, gdy obudziÅ‚ mnie trzask gaÅ‚Ä™zi i gorÄ…czkowe krzÄ…ta-nie siÄ™ Indian koÅ‚o ogniska.Dorzucali do ognia suche gaÅ‚Ä™zie i pÄ™ki trzciny, która palÄ…c siÄ™pÄ™kaÅ‚a gÅ‚oÅ›no, wydajÄ…c trzaski podobne do wystrzałów. Co siÄ™ staÅ‚o Boruma? zapytaÅ‚em podnoszÄ…c siÄ™ i chwytajÄ…c za dubeltówkÄ™. Tigre rzekÅ‚ krótko Boruma, obserwujÄ…c pilnie pobliskie chaszcze.OgieÅ„ pÅ‚onÄ…Å‚ jasnym pÅ‚omieniem oÅ›wietlajÄ…c nieruchomÄ… Å›cianÄ™ dżungli.GÅ‚Ä™boka ciszazalegaÅ‚a okolicÄ™, tylko z rzadka, gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi lasu pohukiwaÅ‚ puszczyk, a nad rzekÄ… pojÄ™ki-waÅ‚y żaby. Gdzież ten tigre? zapytaÅ‚em kucajÄ…c przy ognisku i wbijajÄ…c wzrok w nieprzeni-knionÄ… czerÅ„ lasu.Boruma podniósÅ‚ rÄ™kÄ™ na znak ciszy.Po chwili gdzieÅ› w pobliżu rozlegÅ‚ siÄ™ lekki szelesttrzcin i gÅ‚uche postÄ™kiwania podobne do pokasÅ‚ywaÅ„.Jaguar krążyÅ‚ dokoÅ‚a ogniska w odlegÅ‚oÅ›ci kilkunastu metrów, widać zaciekawiony wi-dokiem i zapachem obcych, nie znanych mu istot.Nie oÅ›mieliÅ‚ siÄ™ jednak wyÅ‚onić na Å›wiatÅ‚o.Obaj z MichaÅ‚em przygotowaliÅ›my strzelby szykujÄ…c siÄ™ na godne przyjÄ™cie króla dżu-ngli.MÄ…dry zwierz nie raczyÅ‚ jednak pokazać siÄ™ i wkrótce usÅ‚yszeliÅ›my jego dalekie, basoweporykiwania.Do Å›witu nic już nie zakłóciÅ‚o nam spokoju.Teraz należaÅ‚o obrać kierunek dalszej podróży.Do Guaira odlegÅ‚ość wynosiÅ‚a prawdo-podobnie przeszÅ‚o sto kilometrów, do toldo Indian byÅ‚o znacznie bliżej.MichaÅ‚, który czuÅ‚ siÄ™ciÄ…gle zle, nie chciaÅ‚ sÅ‚yszeć o samotnej wÄ™drówce w dół Rio Piquiri. PójdÄ™ z tymi Bugrami oÅ›wiadczyÅ‚ po namyÅ›le. OdpocznÄ™ u nich w toldo, stam-tÄ…d przedostaniemy siÄ™ Å›cieżkami do Catanduvas, albo osiÄ…gniemy drogÄ™ do Guarapuawy, atam na pewno ktoÅ› siÄ™ napatoczy z koÅ„mi i podwiezie.MuszÄ™ wypocząć i leczyć nogÄ™, bo siÄ™jeszcze wda gangrena biadoliÅ‚, zakÅ‚adajÄ…c chorÄ… nogÄ™ na kolano. A co masz zamiar czynić dalej? zapytaÅ‚em. Nie wiem jeszcze.Skarbów nie znalazÅ‚em, bo zle zorganizowaliÅ›my wyprawÄ™, aleone sÄ…, to nie ulega wÄ…tpliwoÅ›ci.Teraz wrócÄ™ do miasta, albo ożeniÄ™ siÄ™ na kolonii i zaÅ‚ożęwendÄ™, a ludzie sami skarby przyniosÄ…, nieprawda? rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ zadowolony z pomysÅ‚u.Nic na to nie odpowiedziaÅ‚em, bo zÅ‚ość mnie wzięła i miaÅ‚em już dosyć tej wÄ™drówki.Ubranie zniszczyÅ‚o siÄ™, pieniÄ™dzy też już miaÅ‚em niewiele, należaÅ‚o jak najszybciej dostać siÄ™do Rio Grande do Sul i zacząć pracować.OpatrzyÅ‚em MichaÅ‚owi nogÄ™, która przedstawiaÅ‚a siÄ™ wielce podejrzanie i wymagaÅ‚aprzyzwoitego opatrunku, po czym wyruszyliÅ›my dalej, mozolnie gramolÄ…c siÄ™ na urwistewzgórza, gÄ™sto porosÅ‚e trzcinami i kolczastymi krzakami.W miarÄ™ wstÄ™powania na góry lasstawaÅ‚ siÄ™ rzadszy i wygodniejszy do podróży.Liczne tropy zwierzÄ…t i Å›cieżki przez nie wyde-ptane uÅ‚atwiaÅ‚y posuwanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]