[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W basenie, na-przeciwko San Giorgio Maggiore, z wojennego statku najeżonego dziaÅ‚ami wy-sypaÅ‚ siÄ™ tÅ‚um żoÅ‚nierzy w biaÅ‚ych, płóciennych mundurach.Kilkaset metrów da-lej  Robert-Bruce", czarny jacht lorda Killrenana, podnosiÅ‚ kotwicÄ™.Morosini pozdrowiÅ‚ go gestem dÅ‚oni i skierowaÅ‚ siÄ™ prosto do paÅ‚acu książę-cego, który w kapryÅ›nym sÅ‚oÅ„cu przypominaÅ‚ szerokÄ…, różowÄ… wyszywankÄ™ wy-koÅ„czonÄ… frÄ™dzlami biaÅ‚ej koronki.Szczęśliwy, zacumowaÅ‚ łódz i poprawiwszykrawat, wyskoczyÅ‚ na nabrzeże, rzuciÅ‚ uprzejme  dzieÅ„ dobry" prokuratorowiSpinelli, który rozmawiaÅ‚ z nieznajomym pod kolumnÄ… San Teodoro, obdarowaÅ‚uÅ›miechem mÅ‚odÄ… kobietÄ™ w bÅ‚Ä™kitnej sukience i skierowaÅ‚ siÄ™ na Piazzetta.OtoczyÅ‚y go setki biaÅ‚ych goÅ‚Ä™bi krążących w locie, zanim usiadÅ‚y na marmu-rach jeszcze bÅ‚yszczÄ…cych od kropli deszczu.LubiÅ‚ tÄ™ poÅ‚udniowÄ… godzinÄ™, wktórej serce miasta zaczynaÅ‚o bić mocniej.O tej porze przed bazylikÄ… Å›w.Marka,9* Motorówka.RLT jej zÅ‚oconymi kopuÅ‚ami i koÅ„mi z brÄ…zu,  wielki salon" Wenecji przyjmowaÅ‚ naswych biaÅ‚ych pÅ‚ytach turystów zagranicznych i wiernych bywalców na czymÅ› wrodzaju wiecznie trwajÄ…cego karnawaÅ‚u, który odradzaÅ‚ siÄ™ każdego dnia, w po-Å‚udnie i o zachodzie sÅ‚oÅ„ca.Wtedy kawiarnie zapeÅ‚niaÅ‚y siÄ™ tÅ‚umem gÅ‚oÅ›nychklientów.Morosini dobrze wiedziaÅ‚, że po drodze spotka wielu znajomych, ale zdecy-dowaÅ‚, że nie bÄ™dzie siÄ™ zatrzymywaÅ‚, gdyż byÅ‚ umówiony na obiad u Pilsena zklientem z WÄ™gier, a nie znosiÅ‚ przychodzić na spotkania jako drugi.Nagle zaklÄ…Å‚ w duchu, stwierdzajÄ…c, że los znowu sprzysiÄ…gÅ‚ siÄ™ przeciw nie-mu, i że na pewno siÄ™ spózni.W jego stronÄ™ zmierzaÅ‚o bowiem zjawiskowestworzenie Å›ciÄ…gajÄ…ce na siebie spojrzenia przechodniów.ByÅ‚a to ostatnia żonadoży, królowa Wenecji bez korony, i jej ostatnia czarodziejka, markiza Casati.Spowita w purpurowe szaty zmierzaÅ‚a ku niemu lekkim krokiem, cesarska, dra-matyczna i blada jak Å›mierć.Przed niÄ… podążaÅ‚ paz również odziany w purpurÄ™,prowadzÄ…c na smyczy panterÄ™ zbyt spokojnÄ…, by nie byÅ‚a nafaszerowana jakÄ…Å›miksturÄ….ZwierzÄ™ miaÅ‚o zÅ‚otÄ… obrożę nabijanÄ… rubinami.Za markizÄ… szÅ‚a kobietawyglÄ…dajÄ…ca jak ofiara okolicznoÅ›ci.Kiedy siÄ™ spotykaÅ‚o LuizÄ™ Casati, trzeba byÅ‚o przygotować siÄ™ na to, że jejwÅ‚osy znowu bÄ™dÄ… innego koloru niż ostatnio.Tego dnia okazaÅ‚y siÄ™ oÅ›lepiajÄ…corude pod zwiewnymi piórami kapelusza.Markiza byÅ‚a kobietÄ… bardzo wysokÄ…, aw jej bladej twarzy wyróżniaÅ‚y siÄ™ ogromne czarne oczy, powiÄ™kszone przezczernidÅ‚a makijażu, i usta podobne do Å›wieżej rany.Casati zbliżaÅ‚a siÄ™ majesta-tycznym krokiem, przyciskajÄ…c do piersi pÄ™k czarnych irysów.Na jej widok lu-dzie nieruchomieli, jakby zobaczyli maskÄ™ Meduzy lub samÄ… Zmierć, której po-nure rytuaÅ‚y markiza odprawiaÅ‚a z luboÅ›ciÄ…, nie troszczÄ…c siÄ™ zbytnio o powodo-wany efekt.Nagle uÅ›miechnęła siÄ™ i podeszÅ‚a do Morosiniego, który pochyliÅ‚ siÄ™RLT w ukÅ‚onie.PodaÅ‚a mu królewskim gestem dÅ‚oÅ„ ozdobionÄ… ciężkim pierÅ›cieniem,po czym, skierowawszy na niego monokl wysadzany diamentami, wydaÅ‚a okrzykdzwiÄ™czny jak wiolonczela:- Drogi Aldo! Co za przyjemność spotkać pana, mimo iż nie odpowiedziaÅ‚pan na moje zaproszenie na dzisiejszy bal! MyÅ›lÄ™, że to nie paÅ„ska wina: bilecikizostaÅ‚y wysÅ‚ane.Ale pan ich nie potrzebuje, i oczywiÅ›cie liczÄ™ na przybycie.To nie byÅ‚o pytanie.Casati prawie nigdy ich nie stawiaÅ‚a, a jeÅ›li nawet, to nieczekaÅ‚a na odpowiedz.MieszkaÅ‚a nad Canale GrandÄ™ w Casa Dario, chylÄ…cymsiÄ™ ku ruinie paÅ‚acu z marmuru, porfiru i lapis lazuli, ale spowitym w ro-mantyczny gÄ…szcz bluszczy i glicynii.UrzÄ…dziÅ‚a w nim wspaniaÅ‚e salony, miesz-kajÄ…c wÅ›ród cennych przedmiotów, futer i zÅ‚otych naczyÅ„, otoczona czarnoskó-rymi sÅ‚użącymi, których przebieraÅ‚a, zależnie od nastroju, za orientalnych książątlub niewolników.PrzyjÄ™cia, które wydawaÅ‚a, byÅ‚y oszaÅ‚amiajÄ…ce, ale Morosininie przepadaÅ‚ za ich oryginalnoÅ›ciÄ….KtóregoÅ› wieczoru, kiedy do niej przypÅ‚ynÄ…Å‚,musiaÅ‚ przejść miÄ™dzy dwoma wielkimi tygrysami.Na schodach stali mÅ‚odzi, nawpół nadzy gondolierzy pomalowani zÅ‚otÄ… farbÄ…, z której powodu jeden z nichumarÅ‚ jeszcze tej samej nocy.Tragedia ta dodaÅ‚a ponurej sÅ‚awy legendzie Casati.Zaprosiwszy dwieÅ›cie osób na bal, markiza wynajęła jeden z placów, kazaÅ‚a od-grodzić go od pospólstwa kordonem utworzonym z powiÄ…zanych ze sobÄ… pozÅ‚a-canymi Å‚aÅ„cuchami sÅ‚użących odzianych jedynie w szkarÅ‚atne przepaski na bio-dra.W istocie nie byÅ‚o takiej ekstrawagancji, której by jej nie przypisywano.Powiadano nawet, że w jej francuskiej posiadÅ‚oÅ›ci w Vésinet, w czarujÄ…cym Ró-żowym PaÅ‚acu, który kupiÅ‚a od Roberta de Montesquieu, hodowaÅ‚a węże.Co by-Å‚o zresztÄ… najczystszÄ… prawdÄ….Morosiniego nie pociÄ…gaÅ‚ sÅ‚ynny bal i odpowiedziaÅ‚, że ma zajÄ™ty wieczór.Casati zmarszczyÅ‚a brwi.RLT - Czy zostaÅ‚ pan do tego stopnia sklepikarzem, że wzdraga siÄ™ na myÅ›l, żemógÅ‚by przeżyć u mnie chwilÄ™ na miarÄ™ wiecznoÅ›ci?- No wÅ‚aÅ›nie! - odparÅ‚ Morosini, którego nalegania hrabiny zaczęły zÅ‚oÅ›cić.-Sklep ma swoje wymagania, a ja dziÅ› wieczór muszÄ™ wyjechać do Genewy, gdziemam podpisać ważny kontrakt.Musi mi pani wybaczyć.- Zdecydowanie nie! Niech pan zadzwoni, że ma grypÄ™.Szwajcarzy nienawi-dzÄ… mikrobów, a pan pojedzie pózniej.No, proszÄ™ siÄ™ nie dać bÅ‚agać! JeÅ›lichciaÅ‚by siÄ™ pan dowiedzieć czegoÅ› o damie, którÄ… pan bardzo kochaÅ‚.Aldo poczuÅ‚ ukÅ‚ucie w sercu.- KochaÅ‚em ich kilka.- Ale jednÄ… bardziej niż inne.Przynajmniej caÅ‚a Wenecja byÅ‚a o tym przeko-nana.Aldo zmieszaÅ‚ siÄ™, nie wiedzÄ…c, co odpowiedzieć.Ale z opresji wybawiÅ‚a gotowarzyszka markizy, która podeszÅ‚a bliżej i oznajmiÅ‚a z nutÄ… zniecierpliwienia:- Już czas, Luizo, żebyÅ› mnie przedstawiÅ‚a.Nie lubiÄ™, jak siÄ™ o mnie zapomi-na.- To rzeczywiÅ›cie niewybaczalne - podchwyciÅ‚ Aldo z uÅ›miechem.- Jestemksiążę Morosini i proszÄ™ paniÄ… o wybaczenie, że byÅ‚em nie tylko tak nietaktownyjak nasza przyjaciółka, ale na dodatek Å›lepy.W istocie dama byÅ‚a zachwycajÄ…ca.Ale nie zawdziÄ™czaÅ‚a swojej urody anieleganckiemu strojowi, ani dyskretnemu makijażowi.Ta szczupÅ‚a blondynka no-siÅ‚a kostium z surowego jedwabiu o doskonaÅ‚ym kroju, który w niczym nie przy-pominaÅ‚  tutki z Å‚akociami" Miny van Zelden.Pomimo niezadowolenia brzmiÄ…-cego w jej gÅ‚osie byÅ‚ on sÅ‚odki i melancholijny.Jej jasnoszare, przejrzyste oczywydawaÅ‚y siÄ™ niezgÅ‚Ä™bione.Urocze stworzenie!- A wiÄ™c - rzekÅ‚a markiza nieoczekiwanie w dobrym nastroju - oto, jak siÄ™urzÄ…dziÅ‚am! To prawda, że mam w zwyczaju zabierać dla siebie pierwszy plan.RLT Przebacz mi, moja droga.Aldo, oto lady Mary Saint Albans, która przybyÅ‚a spe-cjalnie, aby u mnie taÅ„czyć.Oto jeszcze jeden powód, by mnie odwiedzić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •