[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Blond włosy opadły natwarz młodej kobiety jak nitki kukurydzy.Jo usiłowała uchwycić jej spojrzenie, ale ta sprawiała wra-żenie otępiałej, wpatrywała się w nicość.Ratownicy przymo-cowali ją pasami do sztywnych noszy i popędzili do karetki,jeden z nich trzymał worek z płynem do kroplówki.Dożylneodżywianie szmacianej lalki.Doktor Beckett rzadko kiedy wi-dywała tak delikatne i tak zniszczone ludzkie istnienia.I tylkonieznaczna część z nich mogła przeżyć.Barry Cohen stał w pobliżu, gmerając palcami w rudej bro-dzie.Przyglądał się, jak ratownicy ładują ranną do karetki. Nie wiem, jakim sposobem to przeoczyłem  powiedział.Ambulans odjechał, malując światłami na ulicy czerwone iniebieskie pasy.Cohen odczuwał je jak uderzenia bata. Nie badałeś jej?  zapytała Jo. Palpacyjnie.Nie wykryłem pulsu.I nie zauważyłem47 reakcji na światło. Odwrócił się do niej. To była dobrarobota.Strużka adrenaliny popełzła wzdłuż ramienia dziewczyny.Paskudne uczucie.Odepchnęła je, przyglądając się znikającymświatłom, gdy karetka skręciła w Market Street. Dzięki Bogu, że nie zmierzyłem temperatury wątroby, byokreślić czas zgonu  powiedział Cohen.Wbicie przyrządu będącego odpowiednikiem termometru wwewnętrzny organ ustaliłoby czas zgonu na.O cholera. Kto uznał ją za martwą? Paramedycy? Tak.Dotrę do samego dna sprawy. I gdyby miało sięokazać, że wina leżała po jego stronie, nie starałby się tegoukryć. Z pewnością, Barry.Obdarzył ją zmęczonym uśmiechem. Dzięki.Na do widzenia pokazała mu uniesione w górę kciuki.Obok miejsca wypadku porucznik Tang rozmawiała z sze-fem Callie Harding.Jo podeszła do nich, czując dotkliwie chłódpowietrza.Mężczyzna był chorobliwie blady. Dla środowiska ludzi zajmujących się egzekucją prawa tostrata nie mniejsza, niż gdyby zginął oficer policji.Chcę byćinformowany o waszym śledztwie.Pani porucznik stała ze skrzyżowanymi ramionami. Naturalnie. Rzuciła Jo spojrzenie, które wydawało sięostrzegać. Jo Beckett, nasza konsultantka z zakresu psychia-trii sądowej, zastępca prokuratora generalnego Leo Fonsecca,szef wydziału kryminalnego  dokonała prezentacji.Fonsecca był szczupły i rozczochrany.W ostrych światłachulicznych wyglądał grobowo z rzednącymi siwymi włosami itwarzą basseta w okularach bez oprawek.Wydawał się48 przygnębiony, ale głos miał spokojny i dobitny jak uderzenie wbęben. Nie rozumiem, dlaczego policja San Francisco wezwałapsychologa.Ani przez sekundę nie wierzę, że Callie się zabiła stwierdził. Psychiatrę  poprawiła Jo. Mogę pomóc w stwierdze-niu, czy pani Harding popełniła samobójstwo, czy też nie. Mniejsza z tym.Chcę, żebyście się dowiedzieli, co się sta-ło z moją prokurator.Bez polityki, bez propagandy, bez bzde-tów.Tang się najeżyła. Z pewnością, proszę pana.Sądzę, że doktor Beckett ze-chce porozmawiać z panem dłużej.Jutro.Może być?  Jo zro-zumiała przekaz policjantki:  Nie tutaj, nie teraz.Siedz cicho. Naturalnie  odpowiedział. Proszę zadzwonić do mo-jej sekretarki.Minął ich oficer Cruz.Tang go zatrzymała, być może po to,by mieć pretekst do zakończenia rozmowy z Fonseccą. Czy jest możliwe, że oprócz pana jakiś inny pojazd ścigałHarding?  zapytała. Nic takiego nie widziałem  odparł. A ulice były pu-ste.Zauważyłbym każdy oddalający się pojazd. Proszę sprawdzić w firmach w pobliżu miejsca, gdzierozpoczął się pościg.Może uda się panu dostać zapis z telewizjiprzemysłowej. Wskazała na schody prowadzące na BushStreet. Proszę załatwić taśmy z kamer bezpieczeństwa. Tak jest.Jo zapytała: Jest pan pewien, że pasażerka Harding usiłowała wysko-czyć w czasie pościgu?49  Całkowicie.Rozpaczliwie próbowała uciec z tego samo-chodu, nawet przy dużej szybkości.Ponownie, jakby pod wpływem nerwowego tiku, Cruz spoj-rzał na barierę wiaduktu.Doktor Beckett podążyła za jegowzrokiem.Ci, którzy skaczą, rzadko się spieszą, pozwalają sobie naostatnie spojrzenie.Ale kiedy wykonają już ostatni krok, niechcą widzieć zbliżającej się ziemi.Zdejmują okulary.Czasamiw chwili skoku odwracają twarz ku niebu, a nie patrzą na bie-gnący ku nim fatalny chodnik [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •