[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze lepszy punkt do lądowania z towarem niż tamten, pomyślał Gabe, starającsię zapamiętać znak szczególny linii brzegowej, sygnalizujący obecność dostępu do za-toczki.Dogonił panie na plaży, a ponieważ panna Foxe nie rozkładała szkicownika, od-gadł, że to jeszcze nie to miejsce, które chciała pokazać im Eva.Rzeczywiście, gdy tylkodo nich dołączył, ruszyła w stronę, jak się wydawało, wielkiej ściany skalnej.Dopiero kilka kroków od tej ściany Gabe spostrzegł wąskie wejście do groty,otwierające się skośnie do plaży, więc trudne do zauważenia.Eva zatrzymała się, macha-jąc, aby się pospieszyli.- Myśli pan, że to bezpieczne? - zapytała panna Foxe.- Eva nie ma wątpliwości.Chce pani zostać na zewnątrz? Ja mogę pójść za niąsam.- I potem powiecie, że stchórzyłam? Nigdy! Może i nie przepadam za jaskiniami,ale poradzę sobie.- Dobrze.- Gabe odnotował w myślach, że panna Foxe nie cofa się powodowanastrachem.Cechę tę u niej podziwiał, sam ją również miał.- Eva, prowadz! - zawołał.W głębi groty leżała sterta gałęzi, złożonych widocznie celowo.Gabe złożył je wwiązkę i zapalił.W oświetlonym wnętrzu odnalezli niski tunel wznoszący się stopniowow górę.Jego w miarę regularny, kwadratowy przekrój oraz odwadniający kanalik po jed-nej stronie świadczyły o tym, że był wykonany ręką ludzką.Wykop zaprowadził ich doniewielkiego kamiennego domku.Na zewnątrz, jak okiem sięgnąć, rozciągało się wietrz-ne wrzosowisko.- Tunel przemytniczy! - wykrzyknęła panna Foxe.- Domek to idealne miejsce doskładowania kontrabandy, zanim zostanie rozprowadzona w głąb lądu.Eva, jakie topiękne miejsce! My z moim bratem bylibyśmy w siódmym niebie, gdybyśmy coś takiegoRLT odkryli za naszych dziecięcych lat.Słyszałam o podziemnych korytarzach, ale myślałam,że to tylko legendy.- Nie legendy, jak pani widzi.- Gabe'a bawił niemal dziecięcy zachwyt pannyFoxe.- Są i inne, jeszcze bardziej wyszukane od tej skromnej budowli, wiodące do piw-nic domów mieszkalnych, nawet do krypt kościelnych.- Krypt kościelnych? - powtórzyła, podejrzewając, że to jeszcze jedna przemytni-cza legenda.- Zwięta prawda.W jednej wiosce tunel kończy się w stajniach, gdzie stoją koniemiejscowego koronera, a on nawet łaskawie pozwala ich używać do przewożenia kontra-bandy w głąb kraju.- Zaczynam wierzyć w pańskie opowieści, że cała Kornwalia zajmuje się szmu-glem.Gabe tymczasem rozglądał się, aby ocenić położenie punktu, w którym się znajdo-wali.Biorąc pod uwagę dystans, który przejechali na południe od Sennlack, miejsce tomusiało znajdować się kilka mil od miasteczka, ale nie przy głównej drodze, jeśli na ta-kie miano zasługiwał wyboisty szlak wijący się wzdłuż linii brzegowej.Brak świeżychkolein na porośniętej bujną trawą przestrzeni wokół domku świadczył o tym, że nie byłostatnio wykorzystywany.Wznoszący się nad skrajem wrzosowiska słup stanowił cha-rakterystyczny znak topograficzny, łatwy do zapamiętania.Gabe wrócił do towarzyszek eskapady.- Aadnie tu, ale wolałabym naszkicować widok z zatoczki.Podoba mi się skalnaprzewieszka nad wejściem do niej.Wracamy? - Panna Foxe skierowała te słowa do Evy.Dziewczynka nie sprzeciwiała się, zadowolona, że podzieliła się sekretem.Gabeponownie zapalił pochodnię i ruszyli w drogę powrotną na plażę.Podczas gdy pannaFoxe szukała idealnego miejsca do rozłożenia się ze swoim szkicownikiem, Gabe wspiąłsię wąską ścieżką na skraj rozpadliny.Stojąc tam, studiował okiem marynarza konfigura-cję skał tworzących wejście do zatoczki, przyglądał się, w jaki sposób rozbijają się fale iskąd wieje wiatr.Po tej inspekcji wrócił na zalaną słońcem plażę, gdzie znalazł pannę Foxe usado-wioną na wielkim kamieniu i Evę leżącą na piasku obok niej, obserwującą postępy wRLT powstawaniu rysunku.Wyglądały, jakby upozował je artysta przygotowujący się do na-malowania obrazu przedstawiającego matkę i dziecko.Widok chwytał za serce.Gabe zatrzymał się, zdumiony własną reakcją.Nie potrafił sobie przypomnieć, czykiedykolwiek emocjonował się podobnymi scenami.Może poruszająca była widocznałączność duchowa między niemą córeczką rybaka a kobietą ze szlacheckiego dworu, któ-re w oczach postronnych nie powinny mieć nic ze sobą wspólnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •