[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz musiał zobaczyć, czy z Izzy jest wszystko ok, bo nie dawało mu to spokoju.Możebyła chora? Ale chyba ktoś by go powiadomił, gdyby się pochorowała.Może znowunachodzą ją ci z Rady? Warczał na samą myśl o tym.A może zle znosiła ich separację? Wkońcu byli mocno związani i bardzo intensywnie przeżywała wszystko, co się z tym łączy.Właściwie to nawet miał nadzieję, że tak będzie, bo on sam znosił ją fatalnie i dałoby im todobry start do spotkania i rozmowy.Potrzebowali siebie i musieli być razem.Może ipowiedział jej inaczej, ale nie było w tym grama prawdy.Gdyby połączyła się kiedykolwiek zkimś innym& No cóż, rodzina musiałaby go zabić, bo z całą pewnością straciłby całe swojeczłowieczeństwo, rozum i spokój.Najpierw by zaszlachtował sukinsyna, a potem przyciągnąłją do siebie z powrotem, co by było dla niej niebezpieczne.Miał nadzieję, że jego ojciec niezawahałby się wtedy przed zabiciem go, by zapewnić jej bezpieczeństwo.Gdyby niechcącycoś jej zrobił& Do diabła, sam by się chyba wtedy zabił.Ponieważ niepokój był coraz gorszy i ściskało go w dołku aż mu było niedobrze,pojechał na Sosnowe Wzgórze.Obszukał dom dwa razy, ale niestety Izzy tu nie było.Zbardzo złymi przeczuciami zajrzał pod łóżko, gdzie trzymała grimuary i odetchnął z ulgą, gdyznalazł wszystkie cztery na swoich miejscach.Nie odeszłaby od niego, zostawiając swoją518 rodową księgę czarów.Zapewne po prostu jest u rodziców.Z tą myślą ponownie zapakowałsię do samochodu i pojechał pod rodzinny dom.Miał nadzieję, że nie jest ranna, albo bardzocierpiąca, bo choć bardzo chciał nad sobą panować, to obawiał się, że jeśli znajdzie ją w złymstanie, to oberwie za to cała jego rodzina.Choć to on byłby najbardziej winny.Na podjezdzie stały motory blizniaków, był też Chevrolet Troy a i Jeep WranglerBustera, co znaczyło, że praktycznie cała rodzinka jest w komplecie.Nie był z tego zbytniozadowolony, nie potrzebował aż tylu świadków dla swoich prób przeproszenia Izzy idogadania się.Choć i tak było możliwe, że jego pomyleni krewni nagrają wszystko i będąodtwarzać w każde święta w ramach rodzinnej rozrywki.Wszedł do domu i skierował się na górę, by uniknąć rozmowy z wszystkimi poza Izzy,ale nie było jej w żadnym pokoju.Jej zapach też nie był tu świeży.Wiedząc już, że przegrał imusi porozmawiać z rodziną, zwlókł się na dół i poszedł do kuchni, w której wszyscy sięulokowali.Zapewne jedli.Ledwo wszedł do środka, a wszystkie rozmowy ucichły i skupiły sięna nim spojrzenia pięciu braci.Sonii i Izzy tutaj też nie było, ale nie było też matki i ojca.Harper i Troy siedzieli przy stole i jedli lazanię, Ryder zastygł przy otwartej lodówce, w którejgrzebał, Buster spojrzał na niego znad kranu, pod którym właśnie mył talerz, a Mickeysiedział na blacie wyspy i zastygł z kęsem jabłka w ustach.Rusty ego nie było.To wcale nieuspokoiło Crofta.Croft szybko przeanalizował w głowie, który z braci go najmniej wkurwia i w końcuwybrał do kogo się odezwać:- Mickey, wiesz gdzie jest Izzy?Najmłodszy brat już pospiesznie przełykał, żeby mu odpowiedzieć, ale Harperprychnął, wracając wzrokiem do swojego talerza i to zwróciło na niego uwagę Crofta.A żebył wystarczająco zirytowany, nie był miły, kiedy warknął:- Masz jakiś problem?- To chyba ty masz jakiś problem, skoro nie wiesz, gdzie jest twoja dziewczyna.Nisko na niego warknął, po czym ostrzegawczo rzucił:- To moja sprawa.- No nie bardzo.- Harper, daj spokój  powiedział do młodszego brata Troy. Ustaliliśmy, że to złypomysł.519 - Ja uważam, że to dobry pomysł  odparł Harper, po czym wyzywająco spojrzał naCrofta. Isabelle na ciebie czekała i się nie doczekała, więc odeszła.Wszystko w Crofcie, od przełyku po żołądek, zamarzło i nawet nie mógł oddychać.Serce mu się skurczyło z autentycznego strachu.To nie mogła być prawda.Nie chciał, żeby tobyła prawda.- Co?  wydusił w końcu i musiał się przytrzymać kredensu, bo ugięły się pod nimnogi.To była paraliżująca mieszanka całkowitej słabości i odrętwienia, z wręcz bolesnąpotrzebą by się zerwać z miejsca i biec przed siebie na oślep, aż ją znajdzie.- Uznała, że jednak sobie nie poradzisz z tym kim jest, spakowała się i odeszła,dokładnie tak jak tego chciałeś.I ja się pytam, co teraz z tym zrobisz? Chyba nie dasz jej takodejść?Nie mógł w to uwierzyć& Co on najlepszego narobił?!- Harper  rozległ się głos ojca, po czym jego potężna sylwetka weszła do domu przezkuchenne wejście. Daj mu spokój  powiedział spokojnie.- A nie sądzisz, że wstrząs psychiczny dobrze mu zrobi?  odparł Harp już zupełnieinnym tonem, przez co lekko zamroczony Croft na chwilę stracił wątek.Ojciec wziął sobie butelkę wody i oparł się biodrem o wyspę, zwracając się w stronęCrofta.- Myślę, że on już jest wstrząśnięty  powiedział, odkręcając butelkę.- To prawda?  wydusił do ojca. Wyjechała?- Tak  odparł spokojnie  ale nie na zawsze jak zasugerował ci Harper.Twoi bracia odkilku godzin debatują nad sposobem zmotywowania cię do wrócenia do Izzy.Harperpreferował mocny wstrząs emocjonalny.Sądząc po twoich oczach, mogło mu się to udać.Z całej tej wypowiedzi Croft usłyszał tylko:  Tak, ale nie na zawsze.Tylko dzięki temumógł nabrać powietrza.- Nie na zawsze, to na ile? I dokąd? Nie na zawsze było dla niego nadal zbyt niepokojącym określeniem.Mogłooznaczać miesiąc, pół roku, dziesięć lat& A on nie wytrzyma już bez niej nawet dziesięciugodzin.- Wróci za kilka dni  powiedział James, po czym zawahał się i dodał: - Możepowinieneś usiąść na czas tej rozmowy?Croft gwałtownie poderwał do góry głowę i spojrzał na ojca.520 - Dokąd?- Do diabła, po prostu mu to powiedzmy  zaburczał Buster i jednym ruchem zakręciłkran. Nie jest delikatnym kwiatuszkiem i nie rozsypie się, poza tym, to jego wina i sobiezasłużył.Słuchaj, głupi dupku zapatrzony na własny czubek nosa, twoja wiedzma pojechałado Salem, żeby się zrzec dla ciebie swojego tytułu, żebyś już nie musiał nad tym biadolić.Twoja kobieta miała większe jaja niż ty  zakończył cierpko.Croft teraz pożałował, że nie usiadł.Buster nie dostał po gębie tylko dlatego, że terazCroft nie miał do tego głowy.Izzy wróciła do pałacu, żeby zrzec się dla niego swojego tytułu? I co, myślała, że mu tobędzie schlebiać?! No przecież mógłby nią teraz potrząsnąć! Nie tego chciał!- To prawda?!  wypalił do ojca. I pozwoliłeś jej na to?!- Zasadniczo rzecz biorąc, nie zostawiła mi pola do manewru.Jest dość uparta ibardzo zakochana.Podjęła tę decyzję, bo ty też nie dałeś jej wyboru.Trzeba było z niąporozmawiać, może powiedziałaby ci wtedy, że coś takiego chodzi jej po głowie.Niepowinna oddawać tytułu.To bardzo mądra i dzielna dziewczyna, gdyby miała prawdziwąwładzę, mogłaby zrobić wiele dobrego z Sabatami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •