[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O szybę okienną obijała się mucha, adzwięk, jaki wydawały jej nó\ki w kontakcie ze szklanąpowierzchnią, dra\nił mnie.Kiedy przyjechałem, podniósł sięlekki wiatr.Miałem nieodparte wra\enie, \e Kustoszpróbował coś krzyknąć albo wykręcić rękę.Być mo\e byłsparali\owany.Czas jak gdyby się zatrzymał.Pomyślałem,244 \e Kustosz odczuwać mo\e ten sam niepokój, co ja.Wyszep-tałem do niego kilka słów, kilka zdań.śe kiedy wyzdrowieje,zawiozę go do American Colony, gdzie usiądziemy przystarym stoliku z marmurowym, nieco poplamionym blatem,będziemy oglądać po\ółkłe zdjęcia na ścianach,przedstawiające mo\e T.E.Lawrence'a, mo\e Churchilla, amo\e Agathę Christie, potem zamówimy aperitif, a ja gozapytam:- Co wielebny ojciec wie o Szejku?On zaś mi odpowie:- To ojciec powinien mi opowiedzieć o Szejku.Ja stwierdzę, \e ju\ wiem, dlaczego wysłał Silvestra naCypr.To swego rodzaju wygnanie.Pozostawał przecie\ nabie\ąco ze stosunkami, jakie łączyły Silvestra i Szlomo.Aleprawdopodobnie nie wiedział o istnieniu filmu, który ichuwiecznił.On zaś zapyta, czy ju\ zrozumiałem, kim jestSzejk.A ja odpowiem, \e Szejk pracuje przede wszystkim,aby pomna\ać swoje pieniądze, a mając dowód na związekSzlomo z Silvestrem, wmieszał mnie w sprawę być mo\e poto, abym ja go o tym poinformował.W jakim celu? Tegowłaśnie nie potrafię pojąć.On zaś zachęci mnie:- Ojcze Matteo, jest ojciec na właściwej drodze.- Tak, jasne, taśma stała się przedmiotem negocjacji.Szejk ma zamiar przekazać ją na przykład Bialikowi.- W zamian za co, ojcze Matteo?- W zamian za to, \e Bialik zrezygnuje z szukania obro\yCarlina.W ten sposób nikt nie straci twarzy.Kuzyni odZciany ukryją haniebny epizod, w którym ich oficer pojawiasię w spisku z franciszkaninem, który z kolei jest głowąbandy młodych terrorystów palestyńskich, a wielebny ojciecoddali od Kustodii straszliwe podejrzenie, \e franciszkaniezwiązani są z intifadą.245 - To trochę pokręcone rozumowanie, ale prawdopodobne.- Wszystko tak, jak powinno być, wielebny ojcze.- Tak, i właśnie dlatego dobrze będzie, jeśli obro\a Car-lina pozostanie w naszych rękach.- Szejk tego chce.- Ale ojciec potrafi sprawić, aby wszystko potoczyło sięlepiej.- Wielebny ojcze, jeśli wyjrzę przez okno tego pokoju,zobaczę wielki ogrom domów i osób, które w nich mieszkają.Przypuszczam, \e ich dusze porwałoby nadzwyczajnepragnienie pokoju, gdyby zrozumieli, \e trud zbudowaniadomów nie uczynił ich egoistami.Przypuszczam, \e Kuzyniod Zciany zbyt wiele wycierpieli, aby tego nie rozumieć.Mydziałamy dla ludzi, którzy doświadczyli wielkiego cierpienia.Ludzi, na których spadło zawzięte okrucieństwo innych ludzi.Jakiś głos za moimi plecami gromko zawołał:- Piękne słowa!Odwróciłem się błyskawicznie.To był biskup Lahan.- Ale tylko ja je słyszałem.Kustosz od godziny nie \yje.Do pokoju wszedł mę\czyzna z jarmułką, którego wi-działem, gdy wychodził z gabinetu Kustosza.Przedstawił się.Był jego kardiologiem.Wypowiedział kilka oficjalnych zdańokolicznościowych.Zobaczyłem jednak, \e jego oczy byływilgotne.Biskup Lahan poprosił, abym przeszedł się z nim doogrodu kliniki.Powiedział coś o Szlomo i Hanan.- Biedni moi przyjaciele.Wie ojciec, co powiedziałemBialikowi? Radość trwa tylko siedem dni, natomiast smutektrwa całe \ycie.On mi odrzekł, \e nienawidzi smutku.Zauwa\yłem więc, \e nienawidzi całego \ycia.246 Nie znalazłem właściwych słów na odpowiedz.Biskupmówił dalej:- Widział ojciec to okropieństwo w Tyberiadzie? Pamiętaojciec, jak dwójka śydów z kibucu Ginosar znalazła starąłódkę przy brzegach Jeziora Galilejskiego? I powiedzieli, \eto łódka Naszego Pana? W rzeczywistości była to tylko starałódz.Teraz niejaki Semadar otworzył mały i prostacki biznes.Kazał zbudować dwie łódki, takie jak łodzie rzemieślnikówpracujących w delcie Nilu, którzy u\ywają piły tarczowej idrewnianych gwozdzi.Aodzie kosztowały pięć tysięcydolarów za sztukę, przeholowano je wzdłu\ wybrze\y MorzaZródziemnego, a potem specjalnym konwojem przewiezionoprzez Galileę i nazwano: Piotr i Andrzej.Turyści mogą terazudać się na wycieczkę po świętych wodach, wspominającNaszego Pana i burzę.Na dodatek na Piotrze i Andrzejupływa dwójka rybaków odzianych w biel, którzy zarzucająsieci starym sposobem, a do masztów przywiązano dwieklatki z gołębiami, gdy\ kiedyś te ptaki utrzymywały kontaktz portami.Popatrzyłem na niego, nic nie rozumiejąc.Mówił mi ojakichś błahostkach.Potem wręczył otwartą kopertę z listem.Rozpoznałem pismo Kustosza.Przeczytałem:  Drogiprzyjacielu i współpracowniku, powierzam ojcu luznerozwa\ania, które są kontynuacją tego, co powiedzieliśmysobie osobiście.Wiem, \e zasadniczo jesteśmy ze sobązgodni.Nawet jeśli nasza zgoda będzie musiała pozostaćprywatnym dialektycznym ćwiczeniem.W gruncie rzeczyreprezentujemy dwa Kościoły i nie wolno nam myśleć nasposób odbiegający od naszych przeło\onych.Obawiam się,\e chrześcijaństwo umiera, a podczas agonii wypływa z niegowszelakiego rodzaju trucizna.My, mający przywilej \yć.wmiejscu, gdzie urodził się Nasz Pan, jesteśmy tragicznymiświadkami tej śmierci247 i ka\dego dnia doświadczamy niemo\ności zmienieniahistorii.Mam natomiast wra\enie, \e judaizm prze\yje.Natym małym obszarze daje tego straszliwy dowód.Gdybyśmymieli ich duchową siłę! W tym sensie chciałem powrócić zojcem do tematu ostatniej rozmowy.Do mapy, którawskazuje, gdzie le\y Arka Przymierza.Mapa umocni prawaIzraelczyków do tej ziemi.Dlatego, a tak\e z przyczyn, którewcześniej wyjaśniłem, musi pozostać w ukryciu.I wbezpiecznych rękach".Oddałem list biskupowi Lahanowi.Spytał mnie:- Czy zdaniem ojca wartość związana jest z czasem?Odpowiedziałem, \e nie mam bladego pojęcia.- Niech ojciec nie będzie smutny.Proszę pamiętać, mło-dość to tylko plasterek szaleństwa.Pogrzeb Kustosza miał charakter prywatny i odbył się wjego kaplicy w konwencie Najświętszego Zbawiciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •