[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jones opuszcza nas pod koniec bieżącego tygodnia. Urwała,dostrzegłszy wyraz niedowierzania na jego twarzy. Dwanaście tysięcy funtów? Myślałem, że to będzie więcej.Umysł George a zaczął wirować.Przecież Elaine oszaleje.Powiedział jej, że otrzymadwadzieścia lub dwadzieścia pięć tysięcy funtów odprawy, co osłabiło przynajmniej jejrozgoryczenie z powodu wyrzucenia go z pracy.Dwanaście tysięcy funtów! To było tyle, conic, nic.Josephine Denham obserwowała rozgoryczenie na twarzy George a i na momentogarnęło ją współczucie.Nigdy go nie lubiła.Jak większość kobiet w firmie, czuła się w jegotowarzystwie nieswojo.Nie dlatego, żeby kiedykolwiek zrobił coś niewłaściwego, skądże.Chodziło raczej o sposób, w jaki patrzył na kobiety, natarczywie, spod lekko opuszczonychpowiek.Poczuła, jak ciarki przebiegają jej po plecach, gdy wyraz twarzy Markhamastopniowo się zmieniał, ewoluując od rozgoryczenia ku wściekłości. Potrzebuję więcej niż dwanaście tysięcy.O wiele więcej! Niech pan posłucha, panie Markham.Tę kwotę wyliczyliśmy na podstawie panazarobków.Jest pan.George przerwał jej. Wszystko to wiem.W końcu pracuję w dziale księgowym, jeśli pani nie pamięta.Chodzi o to, że myślałem, że tych pieniędzy będzie więcej! Dużo więcej.Potrzebuję więcej,na miłość boską! Czy potrafisz to zrozumieć, ty głupia suko?Oczy Josephine Denham rozszerzyły się niewiarygodnie.Wstała z fotela, zachowującresztki godności. Rozumiem, że jest pan zdenerwowany, panie Markham, ale rozmawianie ze mną wten sposób nie poprawi pana sytuacji.Uważam, że będzie najlepiej, jeśli w tej chwili pan stądwyjdzie.Powrócimy do tej rozmowy innego dnia.Kiedy będzie się pan czuł.George ciężko oddychał.Dwanaście tysięcy funtów.Te trzy słowa fruwały wokół jego głowy, uderzając co chwilę w czaszkę.Dwanaście tysięcy funtów powracało do niego jakrefren.Nie ruszał się z miejsca.W tej chwili nie widział już Josephine Denham.Widziałjedynie trzy tysiące funtów, które będzie musiał zapłacić za paszport i Tony emu Jonesowi zazgłoszenie się za niego na badanie krwi.Kobieta wyszła z gabinetu i skierowała się do pokoju księgowych.Wyciągnęłastamtąd Petera Renshawa i pośpiesznie wytłumaczywszy mu sytuację, zaprowadziła doswojego gabinetu.Był pusty.George a tam nie było. Już myślałam, że mnie uderzy!Po raz pierwszy w życiu Peter Renshaw popatrzył na atrakcyjną kobietę, nieinteresując się jej piersiami, oczyma, włosami ani nogami.Wiedział, o co chodziłoGeorge owi.To miejsce było całym jego życiem.Jego ucieczką. Czy kiedykolwiek przyszło pani do głowy, że zapewne ten mężczyzna doskonalewie, że jest skończony? %7łe już nigdy w życiu nie będzie pracował? %7łe na miejsca pracy, naktóre złoży aplikacje, czekają już dziesiątki młodszych od niego kobiet i mężczyzn? %7łe mażonę i dom? Oczywiście, że to nie przyszło pani do głowy, pani Denham, ponieważ nigdy niemyśli pani o innych, a jedynie o sobie i tej cholernej firmie.Ale kiedy nadejdzie czas, anadejdzie z całą pewnością, mam nadzieję, że ktokolwiek będzie pani wypowiadał pracę,okaże przy tym odrobinę więcej taktu.Wypowiedziawszy te słowa, wyszedł z gabinetu Josephine Denham, pozostawiając jąz rozdziawionymi ustami.Na biurku leżała kartka papieru, którą pokazała George owi.Wzięła ją do ręki ipopatrzyła na nią.Dwanaście tysięcy funtów.Nie było to wiele za piętnaście lat pracy.Elaine była już zmęczona leżeniem i postanowiła wstać.Po wypiciu filiżanki herbaty ipobieżnym przeczytaniu gazety, którą znalazła w kuchni, uznała, że musi zrobić coś, cotrochę oderwie jej myśli od wydarzeń wczorajszego wieczoru.Myjąc filiżankę, popatrzyła naogród i przyszła jej do głowy pewna myśl.Mogłaby przygotować do kiełkowania nasionapomidora.Każdego roku o tej oporze George wrzucał je do szafki do przesuszania bielizny idopiero potem trafiały do szklarni.Dzięki tym zabiegom przez całe lato mieli mnóstwodużych, czerwonych, soczystych pomidorów.Wróciła na górę i ubrała się.Po kilku aspirynach głowa bolała ją znacznie mniej.Ostrożnie nałożyła starą bluzę od dresu, a następnie znoszone spodnie, na których już jej nie zależało.Elaine była kobietą, która nie znosiła bezczynności.To dlatego jej dom był zawszenieskazitelnie wysprzątany.Gdyby miała codziennie chociażby pięć minut dla siebie, jejmyśli natychmiast biegłyby ku temu domowi i sposobowi, w jaki żyje z George em,wpędzając ją w depresję.Zeszła do szopy ogrodowej.Cuchnęło tu stęchlizną, jak to w szopie.Rozejrzała się.George urządził ją sobie całkiem przytulnie, jak małe królestwo.Miał tu prawdziwą samotnię.W końcu spędzał tutaj mnóstwo czasu.Nagle Elaine poczuła się tu jak intruz.Wzruszyła ramionami.W końcu była to taksamo jej szopa jak George a.On zajmował się ogrodnictwem, ona domem.No, dobrze, ale gdzie są nasiona? Poszukiwania rozpoczęła od małego regału, któryzbudował George.Leżały na nich cebulki gladioli, czekające na zasadzenie.Każe muzasadzić w tym roku trochę przy frontowych drzwiach; ozdobią dom gamą kolorów.Tak, takwłaśnie trzeba będzie zrobić.Zaczęła planować w myślach kształt ogrodu, dzięki czemuoderwała się wreszcie od drążących ją zmartwień.Skoro George został zwolniony z pracy,będzie miał teraz sporo czasu na zajmowanie się ogrodem.Zmieni w nim mnóstwo rzeczy.Kupi krzaki róż.Elaine lubiła ładne róże, a George był dobrym ogrodnikiem.Był cierpliwy idokładny.W ogrodzie Markhamów nie było nawet śladu chwastów.Zaczęła uprzątać stare biurko z różnych niepotrzebnych rzeczy i natrafiła na magazynyogrodnicze George a.Postanowiła je przejrzeć.Może znajdzie w nich jakieś ciekawepomysły? Na przykład na mały staw i skalniak?Zebrała z biurka wszystkie magazyny i nagle zamarła w bezruchu.Wpatrywała sięwłaśnie w czasopisma George a, nie bardzo wiedząc, co takiego oglądają jej oczy.A na Elaine patrzyła chińska dziewczyna, prawie całkowicie naga, z łańcuchemowiniętym dookoła szyi.Dziewczyna uśmiechała się.Elaine wzięła magazyn do ręki i gapiła się na fotografię, czując, jak treść żołądkapodbiega jej do gardła.Pod tym magazynem znajdował się kolejny.Ten miał na okładce tytuł Nazistowskietortury, a fotografia przedstawiała dwie kobiety w mundurach SS, ciągnące za sobą skąpoubraną dziewczynę.Elaine mocno zamknęła oczy i po chwili je otworzyła.Niestety, magazyny niezniknęły, istniały naprawdę.Powoli odepchnęła je wszystkie na bok.Serce zaczęło jej nagle ciążyć.Podmagazynami znalazła kilka brulionów.Wzięła je do ręki i, usiadłszy w wygodnym fotelu George a, otworzyła pierwszy z nich.Był pełen gazetowych wycinków o Rozpruwaczu zYorkshire.Czas sprawił, że pożółkły i z trudem można było je odczytać.Wśród wycinków znajdowały się także fotografie ofiar.I nagłówki, które krzyczały doElaine: ZOSTAAEM WYBRANY, %7łEBY ZABIJA [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •