[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W epoce współczesnej jedynie dwóch kamerlingów zostało wyniesionych ma Piotrowy tron, pozycja ta nie stanowiła więcodskoczni do godności zwierzchnika Kościoła.Niestety, to samo odnosiło się do stanowiskasekretarza stanu.- Czy konklawe rozpocznie się o czasie? - zapytał kardynał z Wenecji.- Za piętnaście dni - odparł Ngovi.- Będziemy gotowi.Valendrea wiedział, że zgodnie z zasadami wprowadzonymi przez KonstytucjęApostolską autorstwa Jana Pawła II był to najbliższy termin, w którym konklawe mogło sięrozpocząć.Przygotowania znacząco ułatwiło wzniesienie Domu św.Marty, przestrzennejbudowli o charakterze bursy, z której zwykle korzystali seminarzyści.Nie trzeba już byłozmieniać każdego wolnego lokum na tymczasowe kwatery, a Valendrea cieszył się ze zmian.Nowe pokoje były przynajmniej wygodne.Obiekt wykorzystano po raz pierwszy w trakciekonklawe, na którym wybrano Klemensa, a Ngovi zalecił już, by w budynku przygotowanolokum dla stu trzynastu kardynałów poniżej osiemdziesiątego roku życia, którzy mieli tukwaterować na czas głosowania.- Kardynale Ngovi - zabrał głos Valendrea, przyciągając uwagę Afrykanina - kiedyzostanie wystawiony akt zgonu?Miał nadzieję, że kamerling zrozumie intencję pytania.- Poprosiłem mistrza papieskiej ceremonii liturgicznej, prałatów, sekretarzy orazkanclerza Kamery Apostolskiej, żeby wieczorem byli w Watykanie.Powiedziano mi, żeprzyczyna zgonu zostanie do wieczora potwierdzona.- Czy jest przeprowadzana autopsja? - zapytał któryś z kardynałów.Valendrea zdawał sobie sprawę z faktu, że to delikatna kwestia.Jak dotąd autopsjipoddano ciało tylko jednego papieża i wyłącznie dla upewnienia się, czy nie został otrutyprzez Napoleona.Zamierzano też przeprowadzić sekcję zwłok Jana Pawła I, kiedy taknieoczekiwanie opuścił ziemski padół, lecz kardynałowie udaremnili ten zamiar.Tym razemsytuacja była jednak inna.Jeden z tych dwóch papieży zmarł w podejrzanychokolicznościach, drugi nagle.Zmierć Klemensa nie była nieoczekiwana.Kiedy go wybrano,miał siedemdziesiąt cztery lata, a poza tym większość kardynałów wybrała go po prostudlatego, że miał już długo nie pożyć.- Autopsja nie zostanie przeprowadzona - oświadczył beznamiętnie Ngovi.W jego głosie pobrzmiewała sugestia, że temat nie jest otwarty do dyskusji.Wnormalnych okolicznościach Valendrea zaoponowałby przeciw takiemu przekroczeniuprerogatyw, lecz nie tym razem.Wydał z siebie westchnienie ulgi.Najwyrazniej jegoadwersarz zdecydował się na zgodną grę i dzięki Bogu żaden z kardynałów nie przeciwstawił się temu rozstrzygnięciu.Kilku purpuratów spojrzało w jego kierunku, jak gdybyspodziewając się reakcji z jego strony.Milczenie posłużyło za sygnał, że sekretarz stanu jestzadowolony z decyzji podjętej przez kamerlinga.Pominąwszy teologiczne implikacje wynikające z papieskiego samobójstwa,Valendrea mógł obawiać się fali współczucia skierowanej ku osobie zmarłego biskupaRzymu.Wszyscy wiedzieli, że stosunki między nim a Klemensem nie układały się dobrze.Dociekliwa prasa mogłaby postawić kłopotliwe pytania, on zaś nie chciał uchodzić zaczłowieka, który może doprowadzić papieża do samobójstwa.Kardynałowie drżący zestrachu o własne kariery mogliby wtedy wybrać innego hierarchę, jak choćby Ngoviego,który pozbawiłby Valendreę wszelkiej władzy - bez względu na jego taśmy.Podczasostatniego konklawe nauczył się, że zawsze należy doceniać siłę koalicji.Na całe szczęścieNgovi najwidoczniej postanowił, iż dobro Kościoła jest ważniejsze niż wykorzystaniesposobności wysadzenia z siodła głównego rywala, a Valendreę ucieszyła ta ludzka słabość.Gdyby role się odwróciły, on zachowałby się zupełnie inaczej.- I jeszcze słowo ostrzeżenia - oznajmił Ngovi.Valendrea znów się nie odezwał.Zauważył, że biskup Nairobi zdaje się odczuwaćsatysfakcję z narzuconej sobie powściągliwości.- Przypominam każdemu z was o złożonej przysiędze powstrzymania się od dyskusjina temat konklawe do czasu, gdy wszyscy zostaniemy zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej.Zabraniam prowadzenia kampanii, udzielania wywiadów i wyrażania opinii.W żadnymwypadku nie pozwalam na dyskutowanie ewentualnych kandydatur.- Nie potrzebuję pouczeń - dał jasno do zrozumienia jeden z purpuratów.- Być może Eminencja nie, ale niektórzy potrzebują.Po tych słowach Ngovi wyszedł z sali. 3215:00Michener siedział na krześle przy biurku i patrzył, jak dwie zakonnice obmywają ciałoKlemensa.Przed godziną lekarz skończył obdukcję i odjechał do Rzymu z próbką krwi.Kardynał Ngovi ustalił już, że nie będzie sekcji zwłok, a ponieważ Castel Gandolfo stanowiłoczęść Watykanu, suwerenne terytorium niepodległego państwa, nikt nie mógłzakwestionować jego decyzji.Poza bardzo nielicznymi wyjątkami, rządziło tu prawokanoniczne - nie prawo włoskie.Czuł się nieswojo, spoglądając na nagie ciało człowieka, którego znał przez ponadćwierć wieku.Miał w pamięci wszystkie spędzone wspólnie lata.To Klemens dopomógł muzrozumieć, że jego biologiczny ojciec po prostu bardziej myślał o sobie niż o dobru dziecka,tłumaczył irlandzkie społeczeństwo i presję, której z pewnością poddano jego matkę jakoniezamężną kobietę z dzieckiem. Jakim prawem ją obwiniasz? - pytał Volkner.Przyznałmu wtedy rację.Nie miał prawa.Uraza mogła jedynie przesłonić miłość i poświęcenieprzybranych rodziców.W końcu odrzucił gniew i przebaczył matce i ojcu, których nigdy niedane mu było poznać.Teraz spoglądał na pozbawione życia ciało człowieka, który pomógł mu zdobyć się nato przebaczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •