[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mojego ojca nawet tam nie było.Dopiero po miesiącu złożył swoje przyrzeczenie.- Czy miał do pleców przytknięty rewolwer? - spytał Travis.- Nie, nie miał.Sam pragnął przysiąc jej wierność.Zostawcie Harrisona i Mary Rosesw spokoju.Do Travisa przemówiłoby może rozumowanie Adama, gdyby Mary Roses nie byłajego małą siostrzyczką.Była nią jednak, a to wszystko zmieniało.Nie obchodziło go, kto, co ikomu przyrzekł.Po prostu nie mógł pogodzić się z myślą, że jego siostra miałaby obcować zjakimś mężczyzną.Na myśl o tym dostawał mdłości.Mary Roses zauważyła, że coś jest nie tak, ale nikt nie chciał jej powiedzieć, o cochodzi.Atmosfera na ranczo była bardzo napięta.Trzej spośród jej braci zachowywali siędość dziwnie.Cieszyło ją ich towarzystwo, ale nie mogła zrozumieć, czemu pragnęli wciąż znią przebywać.Nie pozwalali jej spędzić ani chwili z Hamsonem.Spytała Cole a, czemu wszyscy sątacy zdenerwowani.Mruknął pod nosem coś o kłopotach finansowych.Powiedziała mu na to,że powinien mieć więcej wiary w Boga i w siebie samego.Poradzili sobie w trudniejszychchwilach, więc i teraz dadzą sobie radę.Trudno jej było zapomnieć o rozczarowaniu, jakiego doznała po rozmowie Hamsona zjej braćmi.Okazało się, że Eleanor myliła się sądząc, że poprosi o jej rękę.Travis powiedział,że Harrison omawiał z nimi kwestie finansowe.Nie potrafił podać powodu, dla którego została wykluczona z rozmowy. Uznała, że Harrison jako jedyny może jej wyjaśnić, czemu nie chciał, by w niejuczestniczyła.Sprawiał wrażenie, jakby jej unikał.Mrugał do niej, gdy tylko ją mijał, aleprzez cały tydzień nie powiedział do niej więcej niż dziesięć słów.Martwiło ją to i w końcu postanowiła znalezć sposób na rozmowę w cztery oczy.Eleanor była gotowa jej pomóc.Gdy złagodziła swoje nastawienie wobec rodziny i otworzyłaprzed nią serce, stała się dobrą przyjaciółką.Mary Roses trzykrotnie w ciągu tego tygodnia odwiedziła Corrie.Jezdziła tamczęściej, niż było to konieczne, ale miała nadzieję, że bracia będą zbyt zajęci i Harrison z niąpojedzie.Jak dotąd jej plan się nie powiódł.Nie miała jednak zamiaru się poddać.Za każdym razem, po powrocie, miała do przekazania rodzinie wspaniałe wiadomości.Gdy przyjechała do Corrie w poniedziałek, odkryła, że na środku polany stoi fotel nabiegunach.Jej zdaniem było to bardzo miłe że strony Corrie, że dbała o jej wygodę.W środęfotel stał przed oknem, tuż przy schodach.Corrie z każdą wizytą pozwalała jej bardziej sięzbliżyć.Mary Roses nie musiała już wykrzykiwać każdego słowa.Najbardziej udana była wizyta piątkowa.Fotel stał na werandzie, zaraz przed oknem,zwrócony w stronę polany.Mary Roses przyznała podczas kolacji, że czuła się trochęniepewnie wchodząc po schodach.Z okna nie wystawała jednak strzelba, więc pomyślała, żeCorrie sprawdza, czy ma wystarczająco dużo odwagi, by siedzieć plecami do niej.Spokój Hamsona zniknął nagle, gdy tylko im to opowiedziała.Jego serce niemalżeprzestało bić.Zerwał się na nogi i zaczął krzyczeć.- Czyście kompletnie zwariowali? Travis, byłeś z nią, prawda? Jak mogłeś pozwolićsiostrze podejść tak blisko do.- Uspokój się - powiedział Travis.- Miałem strzelbę w pogotowiu.W każdej chwili mogłem znalezć się na werandzie.- Przez ten czas mogła już być martwa! - ryknął Harrison.Jego wściekłość zdawała sięnie mieć granic.Zanim Travis zdał sobie sprawę, co się dzieje, Harrison schwycił go jedną ręką iuniósł z krzesła, które wywróciło się do tyłu.Cole spojrzał w dół, zauważył, że nogi Travisanie dotykają ziemi, po czym ponownie przeniósł wzrok na Hamsona.W oczach Cole a widać było podziw dla siły Szkota.Travis nie był chudzielcem, amimo to Harrison podniósł go bez wysiłku.- Hej, Harrison, to nie jest chyba odpowiednie zachowanie przy stole - wycedził przezzęby Cole.Harrison zignorował go.Cały czas patrzył na Travisa. - Corrie mogła wbić jej w plecy nóż, poderżnąć gardło lub zrobić Bóg jeden wie cojeszcze.Czy pomyślałeś o tym, gdy trzymałeś strzelbę w pogotowiu?- Puść go! - rozkazał Adam.Harrison zdał sobie w końcu sprawę z tego, co robi, i puścił najmłodszego z braci.Travis zachowywał się spokojnie - był zbyt zdziwiony nagłą reakcją Hamsona, by sięrozgniewać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •