[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden w magazynie, a drugi w sypialnipododdziałów.pielgrzymów.Proszę o Białą Jedynkę.- Dowódco Czerwonej Ręki, melduje się oddział trzeci.Fabryka andrisu opanowa- - Niebieska Jedynko, tu Biały Jeden - odezwał się ktoś inny.- Możemy ci przysłaćna.Saperzy przystępują do zakładania ładunków wybuchowych.dwa plutony za mniej więcej trzy minuty.Gdzie mają wylądować?- Dowódco Czerwonej Ręki, zgłasza się dowódca grupy szóstej.Zdobyliśmy ośro- - Niech zajmą się magazynem.Jeden mógłby wylądować na południowym stokudek powitań.Prosimy o przysłanie saperów.wzgórza trzy-jeden.Drugi na wschód od nich, na polanie w dżungli, tak by żołnierze- Dowódco Czerwonej Ręki, tu siódemka.Zbliżamy się do baraków niewolników.mogli zaatakować z flanki.My będziemy szturmować baraki.Strzegą ich najemnicy.ale chyba nie więcej niż sześciu.Nie spodziewamy się kłopo- - Wygląda, że to dobry plan, Niebieska Jedynko.Biały Jeden przerywa połączenie.tów.- Niebieski Jeden także.- Dowódco Czerwonej Ręki, zgłasza się oddział drugi.Zajmujemy pozycje wyj- Bria skierowała zaniepokojone spojrzenie na wieżę turbolasera.Niebo za nią za-ściowe do szturmu na wieżę turbolasera.Przybliżony czas przystąpienia do akcji.pięć czynało różowieć.minut.- Jace powinien zacząć lada chwila - mruknęła do siebie.Han i Chewie trzymali się blisko Brii, by uniemożliwić ewentualny atak od tyłu.Jakby w odpowiedzi na te słowa rozległy się odgłosy blasterowych strzałów.ZarazNad dziedzińcem niosły się odgłosy blasterowych strzałów.Czasami towarzyszyły im potem dołączyły do nich okrzyki i huki przynajmniej dwóch eksplodujących granatów.jęki albo piski, pochrząkiwania gamorreańskich strażników i zawodzenia obcych istot.Jeszcze pózniej rozległy się gromy kolejnych detonacji.Han ocenił, że kolonii pierwszej strzeże najprawdopodobniej pluton najemników Bria odczekała pięć pełnych napięcia, długich sekund, po czym przełączyła komu-w sile trzydziestu, najwyżej czterdziestu żołnierzy.Wiedział, że członkowie oddziału nikator na lokalną częstotliwość i powiedziała:Nova są prawdziwymi zawodowcami.Odważni i doskonale wyszkoleni, bili się do - Oddział drugi, zgłoś się.Złóż raport z sytuacji.Czy zdołaliście wedrzeć się dokońca.dopóki nie dochodzili do wniosku, że ich sytuacja staje się beznadziejna.środka? Zdobyliście wieżę?Wówczas się poddawali.Walczyli, żeby zarobić kredyty, a nie w imię jakiejkolwiek Odpowiedziała jej cisza.Han i Chewie spojrzeli po sobie.Ukryci za budynkiemidei.Zależało im na tym, żeby przeżyć i któregoś dnia spróbować szczęścia na innym przetwórni błyszczostymu starali się nie okazywać niepokoju.Nagle z tyłu, zza rogupolu bitwy.przetwórni błyszczostymu, wybiegł jeden z żołnierzy Czerwonej Ręki.Nagle zza rogu najbliższego baraku wyskoczyła oszalała niewolnica z blasterem - Jesteśmy cali i zdrowi, pani komandor - zameldował.- Przybiegłem prosić o sa-wyciągniętym chyba ze składnicy złomu.Wymierzyła, strzeliła i omal nie zabiła Brii.perów.Han wypalił do Bothanki i pozbawił ją życia.Nawet nie miał czasu nastawić karabinu Korelianka kiwnęła głową, ale chyba myślała o czymś innym.na obezwładnianie.Przerażona Korelianka wpatrywała się dłuższą chwilę w leżącą isto- - Dobra robota, Sk'kot - powiedziała, po czym zbliżyła usta do mikrofonu komuni-tę.W pewnej chwili Hanowi wydało się, że w jej oczach zakręciły się łzy.katora.- Oddział drugi, tu Dowódca Czerwonej Ręki.Proszę o raport.Co się u was- Kochanie.- zaczął, podchodząc do niej.- Nie mogłem zrobić nic innego.dzieje?- Wiem.- Bria obdarzyła go nikłym, wymuszonym uśmiechem.- Tylko nie mogę Na kilka uderzeń serca, długich jak wieczność, zapadła cisza.Pózniej z głośnikasię z tym pogodzić.Czasami tak trudno zrozumieć, dlaczego nas atakują.Przecież przy- wydobył się cichy trzask.lecieliśmy, by im pomóc.- Dowódco Czerwonej Ręki, tu dowódca Dwójki.- Głos należał do Jace'a Paola.Pragnąc ją uspokoić, Han poklepał ją po ramieniu.Rozległo się ćwierkanie komu- Otaczający Hana i Chewiego żołnierze wyszczerzyli zęby, a kilku nawet wzniosło cichenikatora.Bria wyjęła urządzenie.Wiadomość pochodziła od dowódcy wyprawy i za- radosne okrzyki.- Wdarliśmy się do środka, ale mamy wielu rannych.Prosimy o leka-czynała się od słów:  Tu Tęcza Jeden".rzy.Bez odbioru.Nic szczególnego się nie działo.Czas upływał.Mijała minuta za minutą.Bria ge- Bria pospiesznie wezwała posiłki dla oddziału drugiego i zażądała przysłania wa-stem nakazała swoim żołnierzom, by stanęli za jej plecami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •