[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Penelope westchnęła.- Dziś rano wybierałyśmy się z Isabellą na wystawę do AkademiiKrólewskiej - zaczęła.-Kiedy poszłam do jej domu, okazało się, że wyjechała oświcie do Salterton Hall.Wiem, że chciała się tam przenieść, ale nieprzypuszczałam, że nastąpi to tak szybko.Nic mi o tym nie powiedziała.-Spojrzała na Alistaira.- Orientuje się pan może, czy towarzyszy jej hrabiaStock-haven? Służba twierdzi, że pojechała sama, ale.- Wiem, że Marcus pojechał za pani siostrą.Niewykluczone, że udało musię ją dogonić.- Zcisnął jej dłoń.- Proszę się uspokoić, panno Standish.Zpewnością nic złego jej się nie przydarzyło.Penelope pokręciła głową.- Wyjechała bez męża.Nie rozumiem, co między nimi się dzieje.Alistair pokiwał głową.- Z pewnością jest to bardzo nietypowy związek - przyznał, wykazującprzy tym dużo taktu.Penelope zerknęła na Alistaira.Wiedział coś, czego nie chciał jejzdradzić.Tak, pan Cantrell z pewnością stanowi wcielenie taktu.Jaka szkoda,że zależało jej na czymś zupełnie innym.- Gdyby tylko chodziło o tę sprawę, nie byłoby tak zle - ciągnęłaPenelope.- Jednak kiedy poinformowałam brata o wyjezdzie Isabelli, wybiegł zdomu, jakby się paliło, a teraz dostałam od niego wiadomość, że równieżwyjeżdża do Salterton.- Przeciągnęła dłonią po włosach.- Nie wrócił do domu,żeby wziąć swoje rzeczy, a zapewniam pana, że Freddie rzadko rusza się gdzieśbez służącego, nie mówiąc o zmianie ubrania.177An43usoladnacs Alistair zdawał sobie sprawę, że Freddie jest przyzwyczajony dokomfortu i nie lubi opuszczać Londynu, dlatego rozumiał niepokój jego siostry.Patrzył teraz na tę śliczną jasnowłosą kobietę i najchętniej wziąłby ją wramiona.Uważał za wyjątkowo niesprawiedliwe, że zajmowała się bratem,kiedy tak naprawdę to on powinien o nią zadbać.- Chyba nie pozostaje mi nic innego jak jechać do Salterton.Nie mogęsiedzieć tu i czekać, co się stanie.-  Wszyscy znudzeni stałym lądem tłumnie wybrali się nad morze" -powiedział Alistair.- Słucham? - zapytała zdezorientowana.- To cytat, panno Standish - wyjaśnił.- Z wiersza Cowpera.Penelope pokręciła głową.- Nie czas teraz na poezję, panie Cantrell.Niech mi pan powie, co robić?- Nie ulega wątpliwości, że powinna pani udać się do Salterton, a jamuszę panią tam zawiezć.Chociaż Penelope liczyła na to, poczuła się jednak rozczarowana.Tozwycięstwo przyszło jej bez większego wysiłku i nie było w nim nicromantycznego.- Dziękuję - powiedziała.-Jestem panu głęboko wdzięczna za tępropozycję.Alistair skłonił się z uśmiechem.- Zwietnie.Przyjadę tu mniej więcej za godzinę, jak tylko znajdę powóz isię spakuję.-Wstał i wygładził ubranie.- Czy to pani odpowiada?- Oczywiście.Potrafię szybko przygotować się do podróży.Alistair uśmiechnął się szerzej, a Penelope poczuła, że serce zabiło jejmocniej.- Tak, z pewnością - przyznał i zaczął zbierać się do wyjścia.- Jeszcze chwila - rzuciła Penelope, gdy był już przy drzwiach.- Tak?178An43usoladnacs - Nie mam przyzwoitki i nie powinnam jechać z panem sama wzamkniętym powozie.Alistair zmarszczył brwi.- Zatem kogoś wynajmę - stwierdził.- To nie powinno zająć zbyt dużoczasu.- Bardzo mi przykro, ale nie mam pieniędzy na opłacenie przyzwoitki -rzekła z wahaniem.- Ani ja - przyznał z rozbrajającą szczerością.- Dam jej zaliczkę i jestempewny, że po przyjezdzie Marcus zapłaci resztę.Proszę się niczym nieprzejmować, panno Standish.Zapewniam panią, że będę zachowywał się jakdżentelmen.- Nie wątpię - odparła z ukrytym żalem Penelope.- Nie wątpię, panieCantrell.179An43usoladnacs ROZDZIAA PITNASTYMarcus siedział w powozie i podziwiał doskonały profil żony.Miał wieleokazji, by dokładnie jej się przyjrzeć.Od ładnych paru godzin podróżowali jejpowozem.Kiedy obudził się rano, z satysfakcją stwierdził, że Isabella śpi wtulona wjego ramiona.Patrzył na nią z czułością.Był szczęśliwy, gdy udało mu się jądogonić, ale jednocześnie bał się, że nie zechce go przyjąć, że straci ostatniąszansę, by ją odzyskać.Nie uczyniła tego, ale jednocześnie dała jasno dozrozumienia, że pragnie wolności.Teraz, kiedy przyszło mu do głowy, że możenosić jego dziecko, zdecydował, że zrobi wszystko, by jej to wyperswadować.Obudziła się parę minut po nim i szybko odsunęła się od Marcusa.Znowumusiał ją złapać, by nie spadła.Dziwiło go to, że jest skromna i wstydliwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •