[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Słucham cię teraz uważnie, więc czy mógłbyś je powtórzyć?- Kocham cię.I znowu, pomyślała.Podskok i łomotanie.- Bo umiem gwizdać na palcach?- To mogła być kropla, która przepełniła czarę.- Boże.- Zamknęła oczy.- Chcę, żebyś mnie kochał, i bardzolubię dostawać to, czego chcę.Ale.- wzięła głęboki oddech.- Cal,jeśli mówisz tak z powodu tego, co wydarzyło się zeszłej nocy, bopomogłam ci uratować Kluska.- Mówię tak dlatego, że myślisz, że jak zjesz pół mojegokawałka pizzy, to się nie liczy.- Cóż, technicznie rzecz biorąc, nie.- Bo zawsze wiesz, gdzie są twoje klucze i umiesz myśleć odziesięciu rzeczach na raz.Nie tchórzysz i masz włosy koloru słońca.Mówisz prawdę i potrafisz być dobrym przyjacielem.I z tuzinainnych powodów, których jeszcze nie znam i tuzina, których nie353anulaouslaandcs poznam nigdy.Ale wiem, że mogę powiedzieć ci te słowa, chociażmyślałem, że nigdy ich nie wypowiem.Objęła go za szyję, oparła czoło o jego czoło.Musiała tylkopooddychać przez chwilę, tak, jak często na widok pięknego dziełasztuki czy przy dzwiękach piosenki, od których czuła wzbierające wgardle łzy.- To naprawdę dobry dzień.- Pocałowała go lekko w usta.-Fantastyczny.Siedzieli przez chwilę przytuleni, pies chrapał w kącie, a zaoknem padał śnieg.W końcu Cal zszedł na dół i ruszył za zapachem świeżej kawydo kuchni, gdzie zastał nachmurzonego Gage'a, który właśnie stawiałpatelnię na gazie.Mruknęli do siebie na powitanie i Cal wyjął zezmywarki czysty kubek.- Już leży z dziewięćdziesiąt centymetrów śniegu, a ciągle pada.- Mam oczy.- Gage otworzył paczkę bekonu.- Nie wydajesz siętym zmartwiony.- Mam naprawdę dobry dzień.- Pewnie też bym miał, gdybym go rozpoczął porannymbzykankiem.- Boże, mężczyzni są tacy prymitywni.- Zaspana Cybil weszłado kuchni.- To zatykaj uszy w naszym towarzystwie.Usmażę bekon izrobię jajecznicę - obwieścił Gage.- Jak się komuś nie podoba, tomusi iść do innej restauracji.354anulaouslaandcs Cybil nalała sobie kawy i pijąc pierwszy łyk, spojrzała naGage'a.Nie ogolił się ani nie uczesał tej swojej czarnej czupryny inajwyrazniej rano bywał w złym humorze, co jednak nie czyniło goani odrobinę mniej atrakcyjnym.Szkoda.- Wiesz, co zauważyłam, Gage?- Co?- Masz świetny tyłek i gówniane podejście do życia.Daj znać,jak śniadanie będzie gotowe - dodała, wychodząc.- Ma rację.Często mówiłem to o twoim tyłku i podejściu dożycia.- Telefony nie działają - ogłosił Fox, podchodząc do lodówki iwyjmując colę.- Dodzwoniłem się do matki przez komórkę.Nic imnie jest.- Znając twoich rodziców, pewnie właśnie uprawiali seks -zauważył Gage.- Hej! Prawda - dodał po chwili Fox - ale, hej.- On myśli tylko o seksie.- A o czym miałby myśleć? Nie jest chory ani nie ogląda sportu,a to jedyne okoliczności, w których mężczyzna nie myśli o seksie.Gage położył bekon na podgrzanej patelni.- Niech ktoś zrobi jakieś grzanki czy coś.I jeszcze jedendzbanek kawy.- Muszę wyprowadzić Kluska.Nie zamierzam wypuszczać gosamego.355anulaouslaandcs - Ja z nim wyjdę.- Fox pochylił się i podrapał psa za uchem.- Itak chciałem się przejść.- Odwrócił się i niemal wpadł na Laylę.-Cześć, przepraszam.Ach.idę z Kluskiem na spacer.Może maszochotę nam towarzyszyć?- Och.Może.Oczywiście.Tylko się ubiorę.- Elegancko - uznał Gage, gdy Layla wyszła.- Spryciarz zciebie, Fox.- Co?- Dzień dobry, bardzo atrakcyjna kobieto.Czy miałabyś ochotęprzedzierać się ze mną przez metrowe zaspy i patrzeć, jak piesobsikuje drzewa? Zanim nawet napiłaś się kawy?- To była tylko propozycja.Mogła odmówić.- Na pewno by odmówiła, gdyby pobudziła mózg do myśleniachoćby kroplą kofeiny.- Pewnie dlatego ty masz powodzenie tylko u kobietpozbawionych mózgu.- Jesteś dziś wesoły jak szczygiełek - zauważył Cal, gdy Foxwyszedł.- Zrób jeszcze jeden cholerny dzbanek kawy.- Muszę przynieść drewna, naładować generator i odśnieżyćtaras z metrowego śniegu.Daj znać, jak śniadanie będzie gotowe.Gage został sam i zrzędząc pod nosem, przewrócił bekon.Wciążmiał marsową minę, gdy do kuchni weszła Quinn.- Myślałam, że wszyscy tu będą.- Wzięła kubek.-Chybapotrzebujemy jeszcze jednego dzbanka kawy.356anulaouslaandcs Gage nie zdążył na nią warknąć, bo Quinn od razu sięgnęła popuszkę.- Zajmę się tym.Mogę ci jeszcze w czymś pomóc? Odwróciłgłowę, żeby na nią popatrzeć.- Dlaczego?- Doszłam do wniosku, że jak pomogę ci przy śniadaniu, tooboje będziemy mieli z głowy gotowanie na jakiś czas.Przytaknął, doceniając jej logikę.- Rozsądnie.Zrób kawę i grzanki.- Tak jest.Zabrała się do pracy, a Gage rozbił tuzin jajek.Zauważył, żeQuinn działa szybko i sprawnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •