[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba było ratować wiarę w seksualną czystość kleru.Wszystkie instytucje są zatroskane o swój wizerunek, a instytucje autorytarne są zatroskanepodwójnie, bo zdają sobie sprawę z uzurpacji swojej władzy i jej kruchości.Proszę zwrócićuwagę, że wiele elementów życia Kościoła – liturgia, hierarchia, stroje, procesje itp.– toszczegóły starannie zorganizowanego widowiska mającego na celu wywołać określony efekt.Chodzi o wrażenie niesamowitości, wyjątkowości, wzniosłości, tego, co czasem bywanazywane atmosferą sacrum.Celem tych działań jest zaprezentowanie Kościoła i jegohierarchii jako przedstawicielstwa Boga na ziemi, najwyższego autorytetu moralnego.Całe towidowisko służy za scenografię dla teatru władzy.Zburzenie tej dekoracji, naświetlenie tego,co jest za kotarą, mogłoby zniszczyć nimb boskości i niesamowitości, niezbędny dosprawowania władzy.Co musiałoby się stać, aby sytuacja się zmieniła?Mówiąc najkrócej, Kościół katolicki taki, jaki znamy obecnie, musiałby się rozpaść.Musiałby ulec demokratyzacji, a uzyskanie wolności i podmiotowości przez wiernych byłobykońcem rzymskiego katolicyzmu.Bo jest to instytucja, która powstała i trwa w takiej formie zpowodu ambicji rzymskich papieży.Nie sądzę, aby do tego rozpadu doszło w najbliższymczasie.Jest zbyt wiele osób i środowisk zainteresowanych utrzymaniem obecnego stanu.Przede wszystkim hierarchia katolicka, główny beneficjent status quo, a także częśćwiernych, skutecznie uformowana w taki sposób, że potrzebuje do życia autorytarnejinstytucji.A w każdym razie gorąco w to wierzy.Wszak autorytaryzm jest zaraźliwy i dopewnego stopnia przekazywany z pokolenia na pokolenie.Poza tym autorytarnego Kościołapotrzebuje znacząca część świata polityki w krajach katolickich oraz część świata biznesu.Ludźmi społecznie i światopoglądowo niedojrzałymi oraz poddanymi autorytarnej władzyłatwiej jest rządzić.Ponadto Kościół łagodzi nastroje pracowników, pokazując im niebo wmiejsce doczesnej sprawiedliwości i odwodząc od wywierania nacisków na prospołecznąmodernizację.Zatem wpływowych beneficjentów duchowej przemocy jest wielu, a pośredniodzięki ich ochronie także przemoc seksualna w Kościele będzie miała zapewnione trwanie wtej lub innej formie.Jan Paweł II i katolicki naród polskiWYWIAD Z TOMASZEM ŻUKOWSKIMW ciągu ostatnich lat zaczęły się pojawiać głosy, że nauki i działalność Jana Pawła IIstoją w sprzeczności z wartościami współczesnej demokracji.Jak Pan ocenia takieopinie? Jaka była wizja społeczeństwa polskiego papieża?W Polsce wybór Karola Wojtyły na papieża to było wydarzenie.Papież Polak! Pierwszyraz od lat ktoś spoza Włoch.Z dnia na dzień nieznany kardynał z Krakowa stał sięnarodowym bohaterem.Był rok 1978, PRL trzymała się mocno, ale budowanie socjalizmu nieorganizowało już zbiorowej wyobraźni.Zbliżał się wybuch „Solidarności”.Mówi się, żepierwsza wizyta papieża w Polsce była iskrą rzuconą na proch.Sierpień ‘80 stał się możliwydzięki temu, że rok wcześniej ludzie się policzyli i poczuli swoją siłę.Myślę, że znaczeniewyboru Wojtyły na papieża, a szczególnie tego, co mówił w czerwcu 1979 roku, polega naczym innym.Jan Paweł II zaważył na sposobie myślenia polskiego społeczeństwa o sobiesamym.Żeby zrozumieć związek papieża z „Solidarnością”i zmianą ustroju w Polsce, wartocofnąć się do 1979 roku i dokładnie posłuchać tego, co wtedy powiedział.Jego nauczaniemiało budować pozycję Kościoła w Polsce jako prawomocnego przedstawiciela narodu.Legitymizować Kościół na mocy katolickonarodowego mitu.To był konsekwentniepomyślany i zrealizowany program.Dla Wojtyły naród ukonstytuował się w chwili chrztu,zyskując jednocześnie katolicką tożsamość, państwowość i ziemię w granicach etnicznych.Wszyscy pewnie pamiętają: „Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiejtysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa.Jeślibyśmy odrzucili ten klucz do zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się nazasadnicze nieporozumienie.Nie rozumielibyśmy samych siebie” (s.56–57) 8.Wojtyłarozwinął i doprecyzował tę ideę.56–57).Wojtyła rozwinął i doprecyzował tę ideę.Chrzestbył dla niego mitycznym początkiem dziejów Polski.Znakiem więzi narodowej,ustanawiającym naród wraz z jego ponadczasową istotą, a więc tym, co we wspólnocieniezmienne i co ją konstytuuje.Podczas przemówienia na Błoniach Gnieźnieńskich Wojtyłamówił: „Tu (…) witam ze czcią (…) początek dziejów Ojczyzny, a równocześnie kolebkęKościoła, w którym praojcowie zjednoczyli się jednością wiary z Ojcem i Synem, i DuchemŚwiętym.Witam tę więź! Ze czcią ją witam głęboką, bo sięga ona samego początku dziejów,a po tysiącu lat trwa niewzruszona” (s.70).Początek Ojczyzny, więzi praojców, czyli narodu,początek państwa i początek Kościoła to mityczne jedno.Papież wielokrotnie wraca do tegowątku: „Jesteśmy obecni tutaj: w tym wieczerniku naszego polskiego Millennium, gdzieprzemawia do nas z jednaką zawsze mocą tajemnicza data tego początku, od której liczymyhistorię ojczyzny i Kościoła zarazem w dziejach ojczyzny.Historię Polski zawsze wiernej” (s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •