[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa dnitemu saldo pomniejszyło się o dwa i pół miliona euro.Drugie dwa i półmiliona zostało na koncie.Czyli Kryty odebrał swoją dolę.Ciekawe, czy takiej kwoty sięspodziewał.Jeśli chodzi o wpłaty, to oczywiście nie zapłacili wszyscy i toMaciek przewidział.Ciekawe jednak, czy ci, którzy zapłacili, zrobili to zestrachu, czy rzeczywiście to oni zlecili jego zabójstwo.Postanowił terazsię nad tym nie zastanawiać.W drodze powrotnej do hotelu, nanadmorskim bulwarze, będzie miał sporo czasu i sposobności, by myśleć ostarych czasach.Za tydzień, może dwa, skontaktuje się z Cyckiem iprzeleje mu na konto trochę grosza.I to będzie już ostatni kontakt Maćka zjego przeszłością.Nagle czuje ogromną ochotę, żeby zapalić papierosa.Kilka osóbsiedzących przy komputerach obok niego pali, idiotyczny zakaz palenia wkawiarniach jeszcze tu nie dotarł, Maciek czuje zapach dymu.Od bliskotygodnia nie miał w ustach papierosa, tak sobie uroczyście przyrzekli zMiłą, ale teraz nagle dopada go nikotynowy głód.Maciek przeciąga się, prostuje, rozgląda się szybko po ciasnejkawiarence, wypija duży łyk kawy z mlekiem i wraca do przeglądaniapoczty.Następny godny uwagi mail przyszedł z Krakowa od Jake aBradleya.Jest jak zwykle krótki, lakoniczny i bardzo treściwy.Maciekczeka chwilę, aż wiadomość zostanie odszyfrowana, po czym szybko jączyta.Po chwili już wie, że będzie musiał zapalić papierosa.Nie mainnego wyjścia.Maciek szybko dopija kawę, wylogowuje się z serwerów, na którychbył zalogowany, wstaje, podchodzi do blatu, kupuje u Miguela paczkęcameli i rusza do drzwi.Znowu uderza w niego fala mokrego gorąca, znowu koszula robi sięlepka.Maciek wychodzi na bulwar Roxas, siada na murku pod palmątwarzą do morza, zapala camela i zaczyna się zastanawiać nad tym, conapisał mu Jake.W Polsce właśnie jest po wyborach i znane są już wyniki.Tak jakwszyscy się spodziewali, rządzący przegrali te wybory, ale opozycjawygrała je nie dość wysoko, żeby rządzić samodzielnie.Trwają więckoalicyjne targi i Jake Bradley dzięki swoim wysoko postawionym wtykom zna już ich rezultat.Otóż zaraz po świętach Bożego Narodzeniazostanie ogłoszone, że kraj potrzebuje rządu fachowców, że potrzebazgody narodowej, że nie ma sensu marnować energii na kłótnie.Na czelerządu fachowców stanie niewątpliwy fachowiec, geniusz ekonomiipraktycznej Waldemar Motyka.Podobno sprawa jest już ustawiona,najważniejsze posady są już porozdzielane, ci, których chciwość miałazostać zaspokojona, już są syci, wszyscy czekają tylko na dobry moment,żeby to ogłosić narodowi.Bradley ma człowieka, który osobiścieuczestniczył w tajnych nocnych negocjacjach między partiami, wygląda nato, że za Motyką stoją jakieś bardzo poważne siły, bo z jego nagłąkandydaturą na premiera nie było najmniejszych problemów.A więc to Waldek Motyka!Maciek zaciąga się camelem, patrzy na spokojną Zatokę Manilską izaczyna się zastanawiać, dokąd dzisiaj kupi bilety lotnicze dla siebie iMiłej.Na długo przed wyborami wszystko było już wymyślone, na długoprzed tą całą niby-demokratyczną szopką dla ubogich było postanowione,że superbiznesmen Motyka będzie premierem.Nieważne, jak ludziezagłosują.Władza jest zbyt cenna, żeby o nazwiskach decydował motłoch.Trzeba było tylko usunąć Waldkowi wszystkie przeszkody, trzeba byłozadbać, żeby jego śmierdząca przeszłość nie miała szansy nagle wypłynąćna pierwsze strony gazet.Trzeba było stworzyć i rozpropagować bajkę odobrym, zdolnym, hojnym, miłującym swój kraj i swoich rodakówmiliarderze, który ciężką pracą wspiera kraj w jego cywilizacyjnym ikulturalnym rozwoju.Trzeba było zabić Bankiera, bo najlepiej wiedział,kim naprawdę jest Waldemar Motyka.Maciek pstryka niedopałkiem do wody.Zna już prawdę i wcale niezrobiło mu się lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •