[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Troje jego gości siedziało wokół niewielkiego okrągłego stolika.Wszyscy jedlikanapki i pieczone udka kurczaka.Posiłek popijali winem z plastikowych kubków. Jesteście wszyscy zbyt spokojni, zbyt ugrzecznieni zauważył Garry zuśmiechem. Nawet nie zaczęliście rzucać w siebie jedzeniem. Dopiero przygotowujemy się do boju odparła Jean Lassiter.Była przystojnąkobietą w wieku około pięćdziesięciu lat, o siwiejących włosach spiętych w kok.Ubrana była w łososiowy kostium i srebrne buciki zapinane na paski. Nie to chciałem usłyszeć powiedział Garry z udawanym wstrętem. %7łądamagresji! %7łądam wściekłości! %7łądam walki osobowości! Och, bez obaw, doczekasz się mnóstwa sprzeczek odezwał się doktorFortensky. To, że jesteśmy na ogół spokojnymi i sympatycznymi ludzmi, wcale nieoznacza, że nie różnimy się w naszych opiniach, i to znacznie. Doktor Fortenskymiał opaloną łysinę, a na nosie wielkie okulary w żółtych oprawach, modne mniejwięcej w połowie lat osiemdziesiątych. Właśnie wtrąciła Sara Velman. Do tej pory nie osiągnęliśmy zgody nawet codo tego, czym tak naprawę jest dominacja seksualna.Czy jest to przypięciekochanka kajdankami do łóżka i upapranie go makaronem z sosem pomidorowym,czy też zmuszanie go, żeby prasował własne koszule?Sara Velman była brunetką o prostych włosach.Była osobą bardzo asertywną.Nic dziwnego, jako córka bardzo bogatych rodziców otrzymała bowiem starannewykształcenie w Yassar. Och, marzą mi się kajdanki i spaghetti westchnął Garry.Do pomieszczenia zajrzał jakiś młody asystent w okularach. Panie Sherman, zostały dwie minuty! zawołał.Garry podszedł do lustra, wysunął podbródek, po czym kolejny raz sprawdził obaprofile. W porządku.Przedstawię was po kolei osobom zgromadzonym w studio.Następnie powiem kilka sympatycznych pochwał na temat każdej z waszych książek;w tym czasie na ekranie pojawiać się będą ich okładki.Z kolei każde z was zapytam,co sądzi o dzisiejszym temacie programu: Kobiety górą.Potem zaproszę was dodyskusji.Chcę, żebyście mieszali się nawzajem z błotem i najmniej mnie obchodzi,jakich słów będziecie używali.Możecie nawet wstawać z foteli i prać się po gębach.To nie jest show Jerry ego Springera, a poza tym mój budżet nie przewidujewynagrodzenia dla ochroniarzy.Mniej więcej w połowie zrobimy krótką przerwę nareklamy, po czym dopuścimy do głosu publiczność.Ludzie zaczną zadawać wampytania.Niektóre z nich będą głupie, a niektóre nawet arcygłupie.Próbujciepodkręcać publiczność, opowiadając jakieś osobiste anegdoty na temat dominacjiseksualnej.Rozumiecie& Na przykład: Zmusiłam męża, żeby na golasa smażyłkotlety. Co jest złego w smażeniu kotletów na golasa? wtrącił doktor Fortensky. Nic odpowiedziała Jean Lassiter. Pod warunkiem, że włoży się przynajmniejfartuch kuchenny. Co ci mówiłam, moja droga? zapytała Sara Velman. Wszyscy mężczyzni wskrytości pragną być kobietami.Pod każdym garniturem kryje się metaforyczny pasdo pończoch. Dobra, już w porządku przerwał im Garry Sherman, zacierając ręce.Wynośmy się stąd i do roboty.Poprowadził całą grupę korytarzem zastawionym mnóstwem krzeseł iprzeróżnymi, chwilowo zbędnymi, elementami scenografii.Wreszcie znalezli się wgorącym i rzęsiście oświetlonym studio.Publiczność ponad sto osób niecierpliwie już na nich czekała i kiedy Garry podszedł do swego krzesła obitegobiałą skórą, rozległy się radosne okrzyki, gwizdy i wreszcie burzliwe oklaski.Asystent poprowadził gości Garry ego na podwyższenie, na którym ustawionebyły trzy białe krzesła, trzy równie białe stoliki, a na nich szklanki z wodą.Publiczność wpatrywała się w nich, jakby byli wypchanymi ludzmi z Planety małp. Dlaczego to robimy? zapytała Sara. Chyba zwariowaliśmy.Jean machnęła lekceważąco ręką. %7łeby nasze książki lepiej się sprzedawały.Znasz jakiś inny powód? A kogo obchodzą książki? zapytał doktor Fortensky. Dostaliśmy ciepłe białewino, doskonałe kanapki z serem i bilety lotnicze.Czego możemy chcieć więcej? Proszę o ciszę powiedział producent i uniósł rękę.Wtorek, 18 września, godz.15.41Na zewnątrz, przed studiem numer 5, gdzie nagrywano show Garry egoShermana, na małej ławce ogrodowej z włókna szklanego, pomalowanej tak, bywyglądała jak wykonana z kamienia, siedzieli Bill Dunphy i Joan Napela.Bill nasunąłdaszek czapki na oczy, Joan jednak zdjęła okulary przeciwsłoneczne i wystawiałatwarz na słońce, żeby odświeżyć opaleniznę.W ciągu minionych trzech tygodnichodziła do pracy na nocną zmianę i zaczynała odnosić wrażenie, że jej skórażółknie.Parking był niemal zupełnie pusty, jeśli nie liczyć dwóch wózków stojących przedstudiem nr 3, greckich kolumn na kółkach, oraz wysokiego rusztowania pod jedną ześcian.Teraz, gdy wstrzymano wszelkie wycieczki, cały kompleks Telewizji Panoramabył nienaturalnie cichy i pusty.Bill i Joan mieli dzisiaj do czynienia tylko z jednymgościem, a i tak okazał się nim jedynie specjalnie wezwany hydraulik, który miałprzepłukać toalety w budynku dyrekcji, a który po wykonaniu pracy zabłądził wśróddekoracji filmowych. Minęły trzy tygodnie, dwa dni, pięć godzin i czterdzieści jeden minut oznajmiłBill. Od czego? Od chwili, kiedy rzuciłem palenie. To bardzo dobry wynik, Bill.Powinieneś być z siebie dumny. Nie mam czasu, żeby być z siebie dumny.Jestem zbyt zajęty czuciem się jakpies zbity na kwaśne jabłko.Joan wyprostowała się i założyła okulary. To minie.Pewnego dnia położysz się do łóżka i zdasz sobie sprawę, że przezcały dzień nawet nie pomyślałeś o papierosie. Do tego czasu umrę z przejedzenia.Zdążyłem już przytyć siedem funtów i przezcały czas tęsknię za cheeseburgerami.Prawdę mówiąc, mam ochotę nacheeseburgera nawet w tej chwili.I to na potrójnego cheeseburgera, z dodatkowymserem i górą frytek.Bill pracował w dziale ochrony Telewizji Panorama już od ponad jedenastu lat.Zciany jego salonu zdobiło mnóstwo fotografii.Bill i Warren Beatty.Bill i MerylStreep Bill i Leonardo DiCaprio.W przeszłości był gliniarzem w drogówce.Potamtych czasach pozostała mu długa szrama na policzku.Bill wyglądał groznie.Sprawiał wrażenie jakby był gotów rozszarpać na strzępy każdego, kto spojrzy naniego niezbyt grzecznie, a tymczasem był nieśmiałym, spokojnym i łagodnymfacetem.Miał dziwne hobby kolekcjonował ćmy.Joan była drobną, chudą kobietą.Miała tylko pięć stóp i trzy cale wzrostu, dużynos i jasne kręcone włosy.Półtora roku wcześniej jej mąż alkoholik porzucił ją zdwójką dzieci, z których żadne nie skończyło jeszcze pięciu lat, dlatego od pewnegoczasu pracowała na dwóch posadach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]