[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może to zresztą amfa unosi się w powietrzu, bo to jest akuratczas kwitnienia amfy, pełno pyłków lata w powietrzu, powszechna akcja narodowa alergia,zatrudnienie dla bezrobotnych.Słuchaj teraz tak - słyszę ze strony Magdy - nie bądz, Silny, głupi.Nie daj się takzrobić, przecież oni chcą tu z ciebie wyhodować rododendron sobie na korytarz.Wtedy wyciąga z torebki Zwiat Motocykli i próbuje tak zrobić, żebym mógł sobiepoczytać.Lecz co ona jedną rękę mi zaciska, to druga się rozwiera i gazeta więdnie.WtedyMagda wyprowadzona takim moim zachowaniem z równowagi zdejmuje z półki radar, co doniego jestem podłączony i aż dziwię się, że jak ona go bierze, to mnie to nie boli.I buch mi gona brzuch, co aż prawie samego siebie z bólu wyplułem, lecz moje zdolności sprzeciwu sąograniczone.Nikt nie skuma - szepcze mi Magda z otuchą i kładzie Zwiat Motocykli gazetę naradarze, co cały czas pika i być może jest to moje sztuczne serce, które teraz już zawsze będęmusiał nosić ze sobą w reklamówce, to więc niech ona się z tym obchodzi ostrożnie, żeby niezepsuć.Widzę teraz prosto przed twarzą różne literki idące przez strony do swojegomrowiska.I żałuję iż tak szybko się ruszają, bo to może jest tekst piosenki o mnie i moimbólu, którą mógłbym teraz wszystkim zaśpiewać.Lecz to jeszcze nie koniec tej modernizacji,gdyż Magda najwyrazniej zdecydowała się polepszyć moje warunki bytowe i sanitarne.Wyjmuje paczkę fajek już napoczętą i kategorycznym gestem wkłada mi jednego do ust, coon mi od razu wypada, ale ona go wtyka na powrót głębiej, prawie prosto mi do gardła.Tu się nie pali - odzywa się słabo jakiś głos z daleka, zapewne automatyczniewłączająca się akcja antynikotynowa, co zaraz powie, co sądzi na temat papierosów i ichskutków.Jakiś problem? - mówi zaraz Magda głośno - ja pana nie częstowałam.Wtedy Magda patrzy na mnie, widząc iż coś jest niezupełnie tak z tym paleniem.Co oni chcą od ciebie, żebyś ty nagle zaczął mówić stereo i podbicie basów? - mówi,bierze i wyszarpuje ze mnie te wszystkie wtyczki od kabli, co ciągną się od mego nosa i zpowrotem.Tak będzie ci dużo lepiej.Wtedy jeszcze udaje mi się zobaczyć w przyspieszonym tempie, jak ona rzuca te rurkina podłogę, podpala mi papierosa, a potem już niewiele widzę.Gdyż raptem coś ciężkiego namnie spada na klatę, być może kamień, być może to moja własna powieka, być może towiatrak oderwał się z sufitu, a być może to po prostu jakieś urwanie chmury z drugiego piętra,śnieg łóżek i pacjentów.Lecz już nad tym nie myślę więcej, gdyż możliwość myśleniarównież nagle tracę, co symbolizuje ostatecznie mój regres w kierunku roślinności.* * *Nie umieraj.- taką audycję nadają w radiu. Nie umieraj, razem zwalczymy nasząwspólną śmierć - społeczna akcja charytatywna radia Zet i polskich muzyków rockowych.-Nie umieraj - powtarza radio, a potem jakby spiker gubi wątek, bo pomyliły mu się kartki.Nie umieraj - mówi - to wszystko moja wina.Wtedy znowu klamka uchyla się i pojawia się szpara, przez którą bezczelniepodglądywuję, co jest na zewnątrz.Być może nawet rodzę się właśnie, wyglądam na świat zmojej matki, lecz nie podoba mi się to, co tu się dzieje.Otóż nie jest to zwykły sufit, tylkosufit ruchomy, sufit przewija się na moich oczach, świetlówki znikają i pojawiają się napowrót, gdyż może jesteśmy teraz w interaktywnej fabryce świetlówek.I raptem są też różnetwarze, jest hałas.To wszystko moja wina - tłumaczy ktoś z płaczem - będę teraz już tylko ztobą, tylko nie umieraj, przecież nie o to tu chodzi, tu chodzi, żeby się dobrze bawić.A towszystko były takie żarty.tak naprawdę to nie byłam z nikim, ani z Lewym.ani z tymcałym dzwiękowcem.zrozum to, tak tylko żartowałam, żeby cię rozzłościć, idioto.a terazwszystko będzie dobrze.Nie umieraj, Silny, to mówisz ty, Magda, mówisz to przez telefon, mówisz to przezmegafon.Jest to kolejna twa fanaberia, kup mi fajki, kup mi rajtki, nie umieraj.Jeśli możesz,nie umieraj.Nie umieraj, jak chcesz, by było między nami fajnie.Bądz kolegą, nie umieraj,bo mam akurat umówione solarium, nie mam teraz czasu na grożenie, może pózniej.Zadzwoń do mnie pod wieczór i przysięgnij, że tak żartowałeś i nie umarłeś, już zarazdosłownie lecę, ale obiecaj wpierw, że to wszystko nieprawda.Chcę coś myśleć, lecz nie.%7ładnego myślenia, mam zabronione myślenie, co mamchęć coś pomyśleć w jakimś temacie, to radio z wyrwaną anteną nadaje ekstraciekawąprzyrodniczą audycję o wietrze, że wiatr wieje.%7łe wieje.To jest relacja live nadawana zmiasta, początkowo był jakiś reporter na żywo, proszę państwa, nie słyszą mnie państwo, leczjesteśmy świadkiem niezwykłego zjawiska, w całym mieście wieje wiatr.Pojawił się zzachodu i wyrwał już wszystkie flagi biało-czerwone.Mimo iż mnie państwo nie słyszą lubnie słyszą mnie wcale, zaznaczę, że już osiem osób utraciło włosy, a liczba osób, które zostałyzaginione jest ciągle nie znana.Wiatr skręca właśnie w lewo, odrywa balkony od wieżowców.Pojawiły się pogłoski i nadinterpretacje, jakoby wiatr ten został skonstruowany przezNiemców, którzy chcą urządzić tu poligon, a na pozostałościach domów urządzić ściankialpinistyczne dla oddziałów specjalnych.Wiatr wieje na niespotykaną skalę, nie da sięporównać nawet z wiatrem z 1997, o którego nasłanie na Polskę rząd obciąża Moskwę.Tu relacja urywa się, może redaktor się przewrócił, to nic, dostanie medal, dostaniepośmiertnie Order Uśmiechu i kompas od polskiego rządu na uchodzstwie za szczególnynonkonformizm w służbie prawdy.Wiatr strąca radio z szafki i teraz wyemitowany zostajewielogodzinny przegląd przez wszystkie rodzaje wiatru, jakie istnieją.Bardzo ciekawe, każdywieje w inną stronę i wyrywa co innego, czego nie widać, ale słychać.Jak stąd wyjdę, to jak Boga kocham.Kupię sobie taki wiatr może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]