[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie martw się teraz, Felusiu.- Jestem strasznie zmęczona - westchnęła Celinka.Byliśmy wszyscy  strasznie zmęczeni , bo już przecież trzecią noc mieliśmy tak okropną inerwy odmawiały nam posłuszeństwa.Upłynęło jednak kilka godzin od czasu, kiedy jedliśmyciasteczka, toteż Fela doszła do wniosku, że każdemu z nas przyda się teraz talerzyk malin ześmietaną.Przyjęliśmy z radością jej propozycję z wyjątkiem Celinki, która po prostu nic przełknąćnie mogła.- Strasznie się cieszę, że ojciec i mama już jutro wieczorem wracają - oświadczyła.-Stanowczo zbyt wielu przygód doświadczyliśmy podczas ich nieobecności, przynajmniej ja takuważam. Rozdział XVII - Próbujemy puddingNazajutrz rano Fela miała mnóstwo roboty.Przede wszystkim należało doprowadzićmieszkanie do idealnego porządku, a poza tym trzeba było przygotować specjalną kolację, którąmiał być uczczony powrót naszych ciotek i wuja.Fela w tę ostatnią czynność włożyła całą swojąduszę, a przyrządzenie śniadania i obiadu pozostawiła już Celince i Historynce.Umówiły się, żeHistorynka zrobi do obiadu pudding z owsianej mąki.Pomimo pamiętnego niepowodzenia z chlebem, Historynka nadal pobierała u Feli lekcjegotowania i dokładała wszelkich starań, aby zasłużyć na pochwałę ze strony swej nauczycielki.Dziś jednak Fela nie miała czasu zwracać uwagi na to, co robi Historynka.- Sama musisz zająć się puddingiem - powiedziała.- Przepis jest taki prosty, że nie będzieszmiała zbyt wiele kłopotu, a jeżeli czegoś nie zrozumiesz, możesz mnie się zapytać.Proszę cięjednak nie zanudzaj mnie zbytnio, jeśli będziesz mogła sama sobie dać radę.Historynka nie zapytała jej absolutnie o nic.Pudding został przyprawiony i upieczony igdyśmy zasiedli do obiadu, Historynka z dumą oświadczyła nam, że zrobiła go zupełnie sama bezniczyjej pomocy.Była z tego puddingu wyjątkowo dumna, zresztą usprawiedliwiał to piękny jegowygląd.Pokrajane kawałki były apetyczne, o złotawym odcieniu, a posypane miałkim cukrem,przedstawiały jeszcze apetyczniejszy widok.Jednakże ze smakiem było trochę gorzej, chociażnawet wuj Roger i Fela nie powiedzieli na ten temat ani słowa, nie chcąc Historynce robićprzykrości.Pudding był ciężki - zdecydowanie ciężki - niepodobny zupełnie do tych owsianychpuddingów, jakie nam przyrządzała tak często ciotka Janet.Gdybyśmy go nie polali smacznymsosem, jestem pewien, że nikt by go nawet przełknąć nie mógł.Zjedliśmy go jednak wszyscy doostatka, nie narzekając.Za to reszta obiadowych potraw smakowała nam wyjątkowo i wkrótcezapomnieliśmy o nieszczęsnym puddingu.- %7łałuję, że nie pochodzę z blizniąt, bo mógłbym na pewno zjeść podwójnie - rzekł Dan poskończonym obiedzie.- Myślisz, że bliznięta są takie szczęśliwe? - zdziwił się Piotrek.- Przecież ludzie mającyzeza też nie jedzą więcej, niż ci, którzy go nie mają, prawda?Nie mogliśmy jakoś doszukać się związku między tymi dwoma pytaniami Piotrka.- Co ma wspólnego człowiek zezujący z blizniętami? - zapytał Dan.- Jak to, blizniaki przecież zawsze zezują, nieprawda? - zdziwił się Piotrek.Byliśmy pewni, że żartuje i dopiero po chwili przekonaliśmy się, iż mówi całkiempoważnie.Wybuchnęliśmy tak serdecznym śmiechem, że aż Piotrek się oburzył. - Mnie tam wszystko jedno - rzekł z ponurą miną - ale dam wam zaraz na to dowód.Tomeki Adaś Cowanowie z Markdale są przecież blizniętami i obydwaj mają zeza, więc przypuszczam, żewszystkie bliznięta muszą zezować.Nie jestem tak wykształcony, jak wy i nie wychowywałem sięw Toronto.Gdybyście musieli tak jak ja od siedmiu lat pracować, na pewno umielibyście o wielemniej ode mnie.- Nie martw się o to, Piotrku - uspokoiła go Celinka.- Ty i tak pod wielu względami wieszwięcej od nas wszystkich.Lecz Piotrek był niepocieszony i żadną miarą nie mógł odzyskać dobrego humoru.Byćwyśmianym w obecności Feli - być wyśmianym przez samą Felę - to było coś takiego, z czym sięw żaden sposób nie mógł pogodzić.Mógł pozwolić na to, żeby Celinka i Historynka śmiały się zniego, zniósłby nawet, żeby ci dwaj chłopcy z Toronto stroili sobie z niego żarty, lecz kiedy Felasię z niego śmiała, Piotrek był niepocieszony.Nie mając już w spiżarni więcej jajek ani masła, Fela musiała z konieczności zaprzestaćdalszego pieczenia ciastek i postanowiła zająć wolny czas wypchaniem dwóch nowych poduszek,które wyhaftowała do swego pokoju.Słyszeliśmy, jak biegała po mieszkaniu, gdyśmy siedzieli nacienistym ganku, gdzie wuj Roger uczył nas, jak się strzela z wiatrówki czarnymi jagodami bzu.Nagle wyszła do nas Fela z zachmurzoną twarzą.- Celinko, czy nie wiesz, gdzie mama schowała trociny, które wysypała ze starejpoduszeczki babci King, gdy je przesiała, aby wybrać z nich igły? Miałam wrażenie, że te trocinysą w małej skrzynce.- Tam były - odparła Celinka.- Ale tam ich nie ma.W skrzyneczce nie ma nawet śladu trocin [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •