[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lucas wystawiÅ‚ gÅ‚owÄ™ z Å‚azienki.- Nie wypijesz kawy?- Nie, kawÄ™ też wypijÄ™ w domu, dziÄ™kujÄ™ za jabÅ‚ko!- Nie ma za co, chcesz jeszcze jedno?- Nie, wystarczy, byÅ‚o miÅ‚o, dobrego dnia.Zdjęła Å‚aÅ„cuch z drzwi i przekrÄ™ciÅ‚a gaÅ‚kÄ™.Lucas podszedÅ‚ do niej.- MogÄ™ zadać ci jedno pytanie?- SÅ‚ucham!- Jakie sÄ… twoje ulubione kwiaty?- Lucas, masz dużo gustu, ale przeważnie zÅ‚ego! Twoje rÄ™ce sÄ… bardzo sprawne, napraw-dÄ™ spÄ™dziÅ‚am z tobÄ… piekielnÄ… noc, ale niech tak już zostanie!Kiedy wychodziÅ‚a, stanęła twarzÄ… w twarz z kelnerem, niosÄ…cym tacÄ™ ze Å›niadaniem.Lucas popatrzyÅ‚ na Amy.- Na pewno nie chcesz kawy, skoro już jÄ… przyniesiono?- Na pewno!- BÄ…dz miÅ‚a, jak to jest z tymi kwiatami?Amy wzięła gÅ‚Ä™boki oddech, wyraznie zirytowana.RL- Osoby zainteresowanej nie pyta siÄ™ o takie rzeczy, bo to psuje caÅ‚y urok, jeszcze tegonie wiesz w twoim wieku?- Naturalnie, że wiem - odpowiedziaÅ‚ Lucas gÅ‚osem maÅ‚ego obrażonego chÅ‚opczyka - aleto nie ty jesteÅ› tÄ… zainteresowanÄ…!Amy odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i wyszÅ‚a; o maÅ‚o nie potrÄ…ciÅ‚a kelnera, który ciÄ…gle czekaÅ‚ naprogu apartamentu.Obaj panowie stali bez ruchu, nagle usÅ‚yszeli gÅ‚os Amy dochodzÄ…cy z gÅ‚Ä™bikorytarza: Kaktus, i możesz sobie na nim usiąść!".W milczeniu wiedli za niÄ… wzrokiem.UsÅ‚y-szeli dzwonek windy, która wÅ‚aÅ›nie przyjechaÅ‚a.Zanim zamknęły siÄ™ drzwi, Amy dodaÅ‚a: Jeszcze jeden szczegół, Lucas, jesteÅ› caÅ‚kiem goÅ‚y!".- Przez caÅ‚Ä… noc nie zmrużyÅ‚aÅ› oka.- Zawsze Å›piÄ™ krótko.- Zofia, czym ciÄ™ martwisz?- Niczym!- Przyjaciółka sÅ‚yszy to, czego druga osoba nie mówi.- Mam zbyt dużo pracy, Matyldo, nie wiem, od czego zacząć.BojÄ™ siÄ™, że nie bÄ™dÄ™umiaÅ‚a stanąć na wysokoÅ›ci zadania, jak tego ode mnie oczekujÄ….- Po raz pierwszy w życiu widzÄ™, że masz jakieÅ› wÄ…tpliwoÅ›ci.- To znaczy, że wÅ‚aÅ›nie zostajemy prawdziwymi przyjaciółkami.Zofia poszÅ‚a do kuchni.Stanęła przy ladzie i napeÅ‚niÅ‚a wodÄ… elektryczny czajnik.Zeswego łóżka w salonie Matylda mogÅ‚a obserwować, jak dzieÅ„ wstaje nad zatokÄ…, w drobnejporannej mżawce.Smutne chmury przyciemniaÅ‚y niebo.- NienawidzÄ™ pazdziernika - powiedziaÅ‚a Matylda.- Co ci zrobiÅ‚?- To miesiÄ…c, który uÅ›mierca lato.W jesieni wszystko jest marne: dni sÄ… coraz krótsze,nie ma nigdy sÅ‚oÅ„ca, wkrótce nadejdÄ… chÅ‚ody, patrzymy na swetry, nie wkÅ‚adajÄ…c ich jeszcze.JesieÅ„ jest paskudnÄ… ociężaÅ‚Ä… porÄ…, tylko wilgoć, deszcz i deszcz.- A mówisz, że to ja zle spaÅ‚am!Czajnik zaczÄ…Å‚ siÄ™ trząść.Ciche stukniÄ™cie przerwaÅ‚o szmer wrzÄ…cej wody.Zofia zdjęłaprzykrywkÄ™ z blaszanej puszki, wyjęła torebkÄ™ earl greya, wlaÅ‚a gorÄ…cy pÅ‚yn do dużej filiżanki izostawiÅ‚a, żeby herbata naciÄ…gnęła.Na tacy ustawiÅ‚a Å›niadanie dla Matyldy, podniosÅ‚a gazetÄ™,którÄ… Reine wsunęła pod drzwi, jak co rano, i wszystko razem zaniosÅ‚a przyjaciółce.PomogÅ‚aRLjej podciÄ…gnąć siÄ™ wyżej, uÅ‚ożyÅ‚a poduszki i poszÅ‚a do pokoju.Matylda otworzyÅ‚a okno.Póz-nojesienna wilgoć przeniknęła aż do nogi, wywoÅ‚ujÄ…c przeszywajÄ…cy ból, chora skrzywiÅ‚a siÄ™.- Wczoraj wieczorem widziaÅ‚am siÄ™ z tym od nenufara! - krzyknęła Zofia z Å‚azienki.- W ogóle siÄ™ już nie rozstajecie! - Matylda odkrzyknęła równie gÅ‚oÅ›no.- Co ty! Po prostu byÅ‚ w tej samej restauracji.- Z kim?- Z blondynkÄ….- Jaki typ kobiety?- Blondynka.- I co jeszcze?- CoÅ› w rodzaju co mi zrobisz, jak mnie zÅ‚apiesz, przyjdzie ci to Å‚atwo, mam wysokieobcasy!".- RozmawialiÅ›cie?- Tak ogólnie.CoÅ› bredziÅ‚, że ona jest dziennikarkÄ…, a on udziela jej wywiadu.Zofia weszÅ‚a pod prysznic.OdkrÄ™ciÅ‚a stare rzężące krany i dwukrotnie trÄ…ciÅ‚a sitkoprysznica, które dwa razy prychnęło: woda trysnęła na twarz i ciaÅ‚o.Matylda rozÅ‚ożyÅ‚a SanFrancisco Chronicle", jakieÅ› zdjÄ™cie przyciÄ…gnęło jej uwagÄ™.- Nie kÅ‚amaÅ‚! - krzyknęła.Zofia, która wÅ‚aÅ›nie obficie laÅ‚a szampon na wÅ‚osy, otworzyÅ‚a jedno oko.WierzchemdÅ‚oni usiÅ‚owaÅ‚a zetrzeć mydÅ‚o, bo bardzo szczypaÅ‚o, a wywoÅ‚aÅ‚a skutek odwrotny.- Tylko że ona jest raczej szatynkÄ….- dodaÅ‚a Matylda - i to caÅ‚kiem niezÅ‚Ä…!UcichÅ‚ szum prysznica, Zofia natychmiast zjawiÅ‚a siÄ™ w salonie.ByÅ‚a opasana rÄ™czni-kiem, na wÅ‚osach miaÅ‚a peÅ‚no piany.- Co ty opowiadasz?Matylda przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ przyjaciółce.- Masz naprawdÄ™ Å‚adne piersi!- ZwiÄ™ci zawsze sÄ… piÄ™kni, w przeciwnym razie nie byliby Å›wiÄ™tymi!- To wÅ‚aÅ›nie co rano przed lustrem powtarzam moim piersiom.- O czym ty wÅ‚aÅ›ciwie mówisz, Matyldo?- O twoich jabÅ‚uszkach! ChciaÅ‚abym, żeby moje byÅ‚y tak wyniosÅ‚e.Zofia zakryÅ‚a ramieniem piersi.- O czym mówiÅ‚aÅ› przedtem?RL- Prawdopodobnie o tym, co kazaÅ‚o ci wyjść spod prysznica i nie wytrzeć siÄ™! - zauwa-żyÅ‚a, machajÄ…c gazetÄ….- W jaki sposób ten artykuÅ‚ mógÅ‚ siÄ™ już ukazać?- Aparaty cyfrowe i internet! Udzielasz wywiadu, kilka godzin pózniej jesteÅ› na pierw-szej stronie gazety, a nastÄ™pnego dnia sÅ‚użysz do zawijania ryby!Zofia chciaÅ‚a wziąć dziennik z rÄ…k Matyldy, lecz ta siÄ™ sprzeciwiÅ‚a.- Nie dotykaj! JesteÅ› caÅ‚a mokra.Matylda zaczęła czytać na gÅ‚os pierwsze linijki artykuÅ‚u, zajmujÄ…cego dwie kolumny.WIELKI SUKCES SPÓAKI A&H: prawdziwy panegiryk na cześć Eda Heurta, w trzydziestuwierszach dziennikarka wychwala karierÄ™ czÅ‚owieka, który bezspornie przyczyniÅ‚ siÄ™ do wspa-niaÅ‚ego rozwoju gospodarczego caÅ‚ego regionu.Tekst zakoÅ„czony byÅ‚ konkluzjÄ…, że maÅ‚a firmaz lat pięćdziesiÄ…tych, która urosÅ‚a do rozmiarów gigantycznej spółki, dzisiaj opiera siÄ™ wyÅ‚Ä…cz-nie na jego barkach.Zofia w koÅ„cu wzięła do rÄ™ki gazetÄ™ i dokoÅ„czyÅ‚a lekturÄ™ artykuÅ‚u opatrzonego maÅ‚ymkolorowym zdjÄ™ciem.U doÅ‚u widniaÅ‚ podpis Amy Steven.Zofia zÅ‚ożyÅ‚a gazetÄ™, nie mogÅ‚aopanować uÅ›miechu.- Jest blondynkÄ…! - powiedziaÅ‚a.- Zobaczycie siÄ™ jeszcze?- ZgodziÅ‚am siÄ™ pójść z nim na obiad.- Kiedy?- We wtorek.- O której godzinie we wtorek?Lucas ma po niÄ… przyjechać okoÅ‚o dwunastej, odpowiedziaÅ‚a.Matylda, kiwajÄ…c gÅ‚owÄ…,wskazaÅ‚a palcem drzwi do Å‚azienki.- Przecież to już za dwie godziny!- Dzisiaj jest wtorek? - spytaÅ‚a Zofia, w poÅ›piechu zbierajÄ…c swoje rzeczy.- Tak jest napisane w gazecie!Zofia wyszÅ‚a z garderoby kilka minut pózniej.MiaÅ‚a na sobie dżinsy i sweter robionygrubym Å›ciegiem, stanęła przed przyjaciółkÄ… w oczekiwaniu na ewentualny komplement.Ma-tylda spojrzaÅ‚a na niÄ… i znowu zagÅ‚Ä™biÅ‚a siÄ™ w lekturze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]