[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obrońcy oskarżonych otrzymali najsurowszy rozkaz niety kania materii co do niewłaściwościsądu; zarazem puszczono pogłoskę, że jakikolwiek wyrok zapadnie, jeńcy stanu będą niewąt-pliwie ułaskawieni przez króla, a sędziom zalecono wyraznie jak najwyższą położyć karę, dlaprzykładu, ile że ta kara  wcale wykonana być nie miała.Sąd wojenny skazał Aukasińskiegona dziewięć lat do robót publicznych, Dobrogojskiego i Dobrzyckiego na lat sześć, a wszyst-kich trzech na utratę stopni oficerskich.Koszucki, Machnicki i Szreder, choć uwolnieni, od-dani byli z rozkazu wielkiego księcia pod dozór policji.Cichowskiego zatrzymano w więzie-niu.Car raczył  w swym niewyczerpanym miłosierdziu (tak brzmi postanowienie Aleksan-dra zwalniające wyrok) zmniejszyć karę Aukasińskiego z dziewięciu na siedm lat, a Dobro-gojskiego i Dobrzyckiego z sześciu na cztery.Dnia l pazdziernika r.1824 był ten wyrok wy-konany na placu Krasińskich w Warszawie, w obecności wojska polskiego i moskiewskiego.Po obdarciu szlif, które osądzeni z rozkazu w.księcia tego dnia przywdziać musieli, włożonona nich kajdany i pod eskortą odesłano do Zamościa.Wytrwałości Aukasińskiego i Cichowskiego reszta spisku była winna swe ocalenie.Pierw-szy Komitet Centralny Towarzystwa Patriotycznego ustał de facto przez uwięzienie głównychjego członków, założycieli Wolnego Mularstwa Narodowego.Trzeba było wszelako ratowaćzachwianą, lecz nie odkrytą jeszcze sprawę.Jakkolwiek wielkie niebezpieczeństwo zagrażałoTowarzystwu Patriotycznemu w ciągu procesu Aukasińskiego, jakkolwiek co chwila odkrytebyć mogło przez wymuszone zeznania u Karmelitów, znalezli się jednak ludzie, którzy mielidość odwagi, ażeby nawet w tym krytycznym stanie rzeczy nie tylko nie zwątpić o dalszympowodzeniu związku, lecz przedsiębrać nowe środki na tej śliskiej drodze ku podżwignieniuojczyzny z upadku.Teraz występuje na scenę działania Krzyżanowski; on, Plichta i AlbertGrzymała ujęli osierocony ster Towarzystwa, którego podrzędne stopnie i rozgałęzienia pro-wincjonalne trwoga ogarnęła.Pod zarządem tych trzech nastąpiły pewne zmiany w organiza-cji wewnętrznej związku.Naglące niebezpieczeństwo, wyżej nastrojona baczność władzy,coraz zwiększająca się liczba szpiegów zalecały przede wszystkim myślić nie o rozprzestrze-nianiu sprzysiężenia, lecz o jego zbawieniu w takim stanie, do jakiego doszło w chwili uwię-zienia Aukasińskiego.Spisek po tym wypadku był na kształt załogi mogącej się jeszcze długobronić w twierdzy, lecz nie chcącej hazardować żadnej wycieczki.Pierwsi założyciele Towa-rzystwa mieli raczej na celu epokę powstania niżeli epokę potrzebnych przed jego wybuch-nieniem przygotowań; nie mogli tedy zapobiec dezorganizacji, która była naturalnym wypad-kiem nagłych postępów związku, to jest wielkiej w przyjmowaniu nowych członków łatwo-ści, szczególniej opodal od stolicy.Ta łatwość, to prędkie szerzenie się Towarzystwa, jużprzeszło ośm tysięcy głów liczącego, byłoby dobre na przykład na tydzień przed rewolucją,lecz nie na czas dłuższy, który według wszelkiego wyrachowania miał poprzedzić terminostateczny.Krzyżanowski, Plichta i Grzymała zaczęli tedy swe urzędowanie od wstrzymaniainicjacji, stanowiąc, aby odtąd bez upoważnienia z góry nikt nie był przyjęty.Wszakże po-mimo tego związek pod sterem nowego komitetu nie ustawał w działaniu.Krzyżanowski104 dzielnie zastąpił Aukasińskiego w wojsku.Plichta wszedł w stosunki z kilku dobrze myślą-cymi urzędnikami i światłą młodzieżą; Albert Grzymała przyjął Jabłonowskiego, Ossoliń-skiego i wiele innych osób mających wielkie majątki i rozległe związki.Ruch szedł z góry nadół, a trzej naczelnicy spisku wiedzieli o każdym jego postępie w punktach najodleglejszychod stolicy.W tej porze zwrócono uwagę na Galicją.180Trzej naczelnicy związku starali się wszystko uczynić, czego okoliczności tak krytycznewyciągały, żeby interesowi Towarzystwa ani nie dać upaść przez nieczynność, ani go narazićzbytnią skwapliwością.Krzyżanowski wpadał często na pomysły uderzające, które jednakprzez porywczość swego temperamentu za łatwiejsze do wykonania poczytywał, niżeli byływ istocie.Podług niego nie można było nadto prędko wziąć się do oręża: podług niegowszystko się uśmiechało powstaniu Polski, i rewolucyjna Europa, i absolutna nawet Moskwa,w której częścią z lekkich symptomatów, częścią z przeczucia naprzód odgadywał wielkieniebawem objawić się mające wstrząśnienia.Plichta, mimo młodego wieku swego umiarko-wany jak starzec, hamował te może niebaczne zapędy Krzyżanowskiego, po wielokroć mogłyza daleko unieść rzecz Towarzystwa.Podług niego nie należało ani na chwilę ustawać wdziałaniu, lecz także nie zrobić żadnego kroku bez wyrachowania.Grzymała postrzegał nie-małe przywary w początkowej organizacji związku, nastawa! przede wszystkim na potrzebęzaprowadzenia większej systematyczności w kierunku ogólnym jego ruchu, i w miarę jak tegookoliczności wymagały, przechylał się to na stronę Krzyżanowskiego, to na stronę Plichty.Nakoniec Cichowski, którego wielki książę uwolnić kazał (w półtora roku po osądzeniu Auka-sińskiego), chociaż nie był członkiem nowego komitetu, ożywiał jednak jego niebezpieczneprace i znowu jak pierwej w stolicy i na prowincji popierał sprawę, którą ratował był w wię-zieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •