[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oraz z dziesięciu innych niewypowiedzianych, niejasnychpowodów. Rób więc, jak chcesz  odrzekł Caleb.Odwracając się do wyjścia, usłyszał mamrotanie Pickeringa: I tak muszę iść do domu ze względu na matkę. Matkę?Tamten zdjął okulary i wycierał je brudną chusteczką do nosa. Muszę jej zrobić kolację.Ona zle się czuje. Przykro mi. Caleb wrócił do biura.Wyjął paczkę woodbine'ów ipodsunął ją koledze.Pickering pociągnął nosem i wziął papierosa. Mama jest na wózku  odezwał się nagle urywanym głosem. Co jej jest? Cierpi na przewlekłą chorobę. Twój ojciec. Nie mam ojca. Pickering zaciągnął się i zerknął ostro na Caleba.Nie powiesz mu, prawda? Lomanowi? Oczywiście, że nie. Tylko by ze mnie szydził.82RLT  Nie powiem ani słowa.Loman i tak pewnie nie ma matki.Powstał wlaboratorium, jak potwór Frankensteina.Był to kiepski żart, ale chyba pocieszył Pickeringa, bo się uśmiechnął.Romy znów zaczął się śnić ten sam koszmar.Nie miała go od lat.Tkwiław ciemnościach i widziała jedynie mały krążek światła.Przesuwały się w nimjakieś kształty, zmieniały się kolory.Sen wywoływał takie przerażenie, żebudziła się gwałtownie, chwytając powietrze ustami i usiłując krzyczeć. Zamknij się, Romy  mruczała wtedy sennym głosem Carol i Romymusiała walczyć z chęcią wejścia do jej łóżka, by zaczerpnąć ciepła i pociechyod śpiącej przyszywanej siostry.Kiedy teraz myślała o ukrytej pod materacem książeczce oszczęd-nościowej, nie czuła już dumy, tylko złość na własną głupotę.Przez ponad dwalata zaoszczędziła niecałe czterdzieści funtów.Na początku tygodnia obejrzałaprzez okno oferty u agenta nieruchomości i zobaczyła, że najmniejszy domkosztuje setki funtów.A taki jak Middlemere mógłby kosztować tysiące.Upłyną lata, zanim będzie na tyle bogata, by kupić dom.Głupia była, wierząc,że będzie mogła zaopiekować się Jemem i matką.Nie potrafi nawet obronićsamej siebie.Tak jak przed laty nie potrafiła obronić ojca.Zawsze wystrzegała się Dennisa, ale nigdy przedtem nie bała się go taknaprawdę.Trudno jej było wytłumaczyć nawet samej sobie, dlaczego, kiedyteraz jej dotknął, przestraszyło ją to o wiele bardziej niż lata krzyków i bicia.Zupełnie jakby przekroczył jakieś niewidzialne granice i w ten sposób dotarłdo ukrytej, wrażliwej części jej duszy.Mimo że Romy usiłowała przemówićsobie do rozsądku, strach nie ustępował.W nocy każde skrzypnięcie podłogi,każdy dzwięk w ciemności stawał się krokami Dennisa skradającego siękorytarzem.Wyobrażała sobie, że otwierają się drzwi.Co by powiedział,83RLT gdyby krzyknęła?  Zdawało mi się, że coś usłyszałem.Tylko sprawdzałem,czy wszystko w porządku".A może zakryłby jej usta mięsistą dłonią, żebyRomy nie mogła krzyczeć?Tęskniła za Jemem.Nigdy jeszcze nie opuszczał domu na tak długo.Oczywiście nigdy by mu nie powiedziała o Dennisie.Romy zadrżała,wyobrażając sobie reakcję brata, gdyby zdecydowała się wyjawić mu prawdę.Zastanawiała się, co u niego, co robi, czy znalazł pracę.Miała nadzieję, że jestzadowolony i zdrowy.Adres podany na pocztówce brzmiał wspaniale Kingsbury Road 18d.Wyobrażała sobie wysoki budynek z widokiem na parki,ulice i rzekę.Wyobrażała sobie, że mieszka tam z bratem w poczuciubezpieczeństwa i spokoju.Jeszcze raz pomyślała, czy nie powiedzieć matce o Dennisie.Bała sięjednak konsekwencji.Martha nakrzyczałaby na męża, a on by ją uderzył.Dennis był wyższy i silniejszy od Marthy; zrobiłby jej krzywdę, a wszystkiemubyłaby winna Romy.Albo matka rzuciłaby Dennisa, tylko gdzie by się wtedypodziały? Musiałyby wziąć ze sobą dzieci  Martha by od tego nie odstąpiła a kto chciałby je przyjąć do siebie? Byłoby zupełnie jak wtedy, kiedy musieliopuścić Middlemere.Romy nie umiałaby wyliczyć ponurych mieszkań dowynajęcia, w których mieszkali w trudnych latach między małżeństwamimatki.Nie miała nikogo, z kim mogłaby porozmawiać, nikogo, komu mogłabyzaufać.Lindy Saunders, jej przyjaciółka z pracy, pochodziła z dużej,szczęśliwej rodziny.Potwory z gatunku Dennisa znajdowały się pozagranicami jej wyobrazni.Romy nie miała niczego, co Lindy uważała za rzeczyoczywiste, stanowiące część normalnego życia rodzinnego: serdecznych84RLT uścisków i pocałunków, akceptacji i miłości.Romy wydawało się, że brak tegowszystkiego świadczy o jakiejś jej wadzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •