[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samochód prowadziła osiemnastoletnia kobieta, Lisa Matlock, która,37R S jak podają zródła, groziła mu wcześniej tamtego wieczoru.Według FBI LisaMatlock od czternastu lat mieszka w New Hampshire jako Heather Malone.Dziś z samego rana została zatrzymana w swoim domu w Lake Henry.Niestawiała oporu i została przewieziona do Sądu Federalnego w Concord.Właśniezakończyło się przesłuchanie, podczas którego adwokat pani Malone złożyłaformalny protest.Oznacza to, że będzie walczyć o uchylenie wniosku odeportację.Ponieważ rozpatrywanie takich wniosków leży w gestii władzstanowych, zarzucono postępowanie federalne, a sprawę przekazano do BiuraProkuratora Generalnego stanu New Hampshire.Pani Malone zostanieprzewieziona do West Eames na przesłuchanie w sądzie wyższej instancji.ZConcord mówił do was Brian Anderson z Kanału Dziewiątego.- Pamiętasz, żeby obiło ci się o uszy coś o tamtym zabójstwie? - spytałaPoppy.- Nie, ale piętnaście lat temu byłam z Korpusem Pokoju w Afryce, więcnie oglądałam wiadomości.Czy oni naprawdę mówią o naszej Heather? -zapytała z niedowierzaniem.Poppy była równie oszołomiona.- Cóż, to nasza Heather siedzi w areszcie, ale niemożliwe, aby naszaHeather to zrobiła.- Zamilkła na chwilę, myśląc o więzi łączącej ją z Heather, oich podobnej wrażliwości, obcej innym ludziom.- Prawda?- Jasne.Absolutnie niemożliwe.Znamy Heather.Przecież nie spędzamywtorkowych wieczorów na paplaniu o pogodzie.Rozmawiamy o prywatnychsprawach.Poruszamy problemy intymne.Nie mogłaby czegoś takiego przednami ukryć.Poppy usiłowała przypomnieć sobie jakieś sytuacje, w których Heatheropowiadała historie z dzieciństwa, ale nic jej nie przychodziło do głowy.Nawtorkowych spotkaniach była przeważnie słuchaczką.Słuchała i zadawałapytania - wnikliwe pytania, które skłaniały innych do wynurzeń.38R S - Właściwie niewiele o niej wiemy - zauważyła cicho Poppy.- Jedno jestpewne, nie należy do osób impulsywnych.- Jedno jest pewne - podchwyciła jej ton Sigrid.- Ktoś tu coś mota.Jakiśdziennikarz musiał się wkurzyć jesienią, a teraz płaci pięknym za nadobne.- John twierdzi, że nie.- W wiadomościach wspomnieli, że ktoś, kto był tu jesienią, przekazałinformacje grupie dochodzeniowej.W porządku, załóżmy, że John ma rację.Może to nie jest zemsta.Ale ktoś węszy nie tam, gdzie należy.- Sigrid, przecież oni kierowali kamery na tłum.Heather tam była.- Właśnie, że nie - powiedziała z naciskiem Sigrid.- Nie kręciła się pomieście, kiedy przyjechali z kamerami.Missy miała wtedy ospę.Pamiętasz?Rzeczywiście, teraz sobie przypomniała.W tamtym tygodniu Heatherjezdziła wyłącznie do gabinetu pediatry i do sklepu wielobranżowego.Przecieżsama zdawała jej szczegółową relację z tego, co przeoczyła.A jednak ktoś przeoczył jeszcze mniej od Heather.Ktoś zobaczył twarz,dojrzał podobieństwo i zmienił życie tej wspaniałej kobiety w piekło.Chciałabywiedzieć, kim była ta osoba.ROZDZIAA 3Griffin Hughes stał ze słuchawką przy uchu obok ogromnej kanapy, którazdominowała umeblowanie salonu w jego miejskim domu w New Jersey.Rozmawiał z Prentissem Haydenem, kiedyś jednym z najbardziej wpływowychsenatorów Stanów Zjednoczonych, a obecnie osiemdziesięcioletnim emerytemmieszkającym na farmie w Wirginii.Griffin pisał za niego autobiografię iwłaśnie natrafił na pewien problem.- Nie chcę, abyś o tym wspominał - upierał się Hayden.- Ale to część pańskiego życiorysu - przekonywał go delikatnie Griffin.39R S Nie mógł naciskać mocniej na kogoś w jego wieku i o takich zasługach,pomijając już nawet szacunek, jaki kiedyś ten człowiek w nim wzbudzał.Poprostu dzieliła ich różnica zdań dotycząca ujawnienia pewnych faktów.- Nie straci pan w niczyich oczach z powodu nieślubnego dziecka.Zachował się pan odpowiedzialnie.Dbał o syna tak samo jak o pozostałe dzieci.Czy ktoś jeszcze o nim wie?- Rodzina tak, obcy nie.Griffin, nie należę do twego pokolenia.Nie mogęobnosić się z tym przed moimi rówieśnikami, bo to przecież oni będą czytaćmoją autobiografię; no wiesz, takie same stare pierniki jak ja.- Jest pan w błędzie - zaryzykował Griffin.- Całe młodsze pokoleniechciałoby poznać, jak się.- To załatwiało w starych, dobrych czasach? - wszedł mu w słowoHayden.- A więc nie rozmawialiśmy o tym w starych, dobrych czasach.Mówiło się o sprawach honorowych i dżentelmeńskich umowach.Byliśmyludzmi cywilizowanymi.Chociaż, pamiętam.Griffin słuchał wspomnień, które już znał na pamięć.Odruchowopodniósł pilot, obrócił go w dłoni i włączył telewizor, po czym z minutęprzeskakiwał z kanału na kanał, nim znalazł coś godnego uwagi.Była to relacjaz Concord w stanie New Hampshire.Uważając, aby nie urazić Haydena, wtrącałod czasu do czasu z namaszczeniem:  uhm, uhmm" i słuchał z rosnącymzainteresowaniem wiadomości.Pochłonięty był tym do tego stopnia, żenajwyrazniej przeoczył lukę na kolejne:  uhm".-.Griffin? - ponaglił go Hayden.- Tak, proszę pana?- Już myślałem, że połączenie się przerwało.Te przeklęte komórki są owiele bardziej zawodne od telefonów stacjonarnych.- Senatorze Hayden, czy mogę pózniej zadzwonić? Dziś, albo może jutro?- No naturalnie, ale nie chcę, żebyś pisał o tamtej sprawie.Nie zmienięzdania.40R S - Porozmawiamy jutro - zaproponował Griffin.Wyłączył telefon i wpatrywał się w ekran z niezdrową fascynacją, niemogąc oderwać oczu od telewizora nawet podczas zmiany kanałów.Gdy słuchałkolejnych relacji na żywo z Concord, jego nastrój oscylował międzyniedowierzaniem i przerażeniem.Po ostatnim przekazie, zakończonym wido-kiem Heather jadącej do sądu w West Eames oraz obietnicą kolejnych relacji wpózniejszej porze, wpadł w furię.Zgasił papierosa, rzucił pilot i złapał za telefon.Wystukał numer brata.Czekając na połączenie, podszedł do okna i popatrzył na główną ulicę Princeton.Niewiele dzisiaj widział, chociaż normalnie nawet w zimie zachwycał się tymwidokiem.Myślami przeniósł się do Lake Henry.Nie zajrzał tam od ponadmiesiąca.Zastanawiał się, czy Randy, ten padalec, był w tej chwili w Lake Henry.Odczekał, aż po kolejnym sygnale odezwała się automatyczna sekretarka,rozłączył się i wybrał zakodowany w pamięci telefonu numer komórki brata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •