[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niepokoi mnie, coinnego: Brix chciał koniecznie wiedzieć, czy nie wspomniała komuś o raportach.Mówiła, że pytał i pytał. Wspomniała tobie.- Tak, ale on o tym nie wie.Nie przyznała się ze strachu, że ją znienawidzi.Skłamała, że nikt oprócz niej o tym niewie.Kazał jej to powtarzać w kółko, jakby tylko to go niepokoiło.Jakby.jakby brał udział w aferze i bał się owłasny tyłek. Ich oczy się spotkały. Przypomniał mi się ten chłopak z college'u. Nie  szepnęła Claire. Nie skrzywdziłby jej. Potrząsnęła głową. Jego ojciec.wszyscy ich znają, to sąszanowani ludzie.Quentin i Brix.oni nie.oni nie. Poderwała się. Gdzie ona jest? W łóżku.Zpi.Jest wyczerpana.Słuchaj, nie obchodzi mnie, czy są szanowani, czy nie.Znasz Quentina lepiej odemnie.Ale wiem jedno: mają wiele do stracenia.I wolę nie zastanawiać się, do czego są zdolni w obliczu zagrożenia.Myślę, że to dobry pomysł wyrwać ją stąd, z wielu powodów.Jeżeli jednak odmówi wyjazdu, może przysłałabyś jądo nas? Pozowanie jest w tej chwili jedynym zajęciem, które daje jej zadowolenie, może nie należałoby jej tegoodbierać.Zamieszkałaby z nami i nikt by o tym nie wiedział.Odwoziłabym ją na sesje i z powrotem.To byłby mójpierwszy371 występ w charakterze przyzwoitki.Ona dobrze się u nas czuje i nie musi się martwić, że nas rozczaruje.Znakomityrelaks. Dziękuję ci.To wspaniała propozycja.Ale muszę jej się przyznać, że powiedziałaś mi o wszystkim. Dobrze.Jest tak zmaltretowana, że prawdopodobnie będzie mi wdzięczna.Przez cały czas pragnęła z tobąporozmawiać, lecz z jednej strony bała się, że cię rozczaruje, z drugiej zaś, że jej nie zrozumiesz. Nie dała mi nawet szansy. Claire umilkła na chwilę. Pamiętasz, mówiłyśmy kiedyś o tym, że nie chciałyśmyzwierzać się naszym matkom.To straszne, prawda? Zawsze uważałam, że matka nie potrafi mnie zrozumieć. Sądzisz, że moja zrozumiałaby mnie i Roz? Na szczęście mieszka tak daleko, że się nigdy nie dowie.Uznałaby, żejestem skazana na wieczne potępienie.Może i ty nie zrozumiałabyś Emmy.Solidaryzowałabyś się z nią, gdyby cięzapewniła, że świetnie się czuje po narkotykach? Nie, ale przynajmniej starałabym się zrozumieć. I niezależnie od wyniku swoich starań kazałabyś jej natychmiast z tym skończyć. Oczywiście.Radziłaś jej to samo. Moje rady nie sprawią, że Emma zerwie z narkotykami.Uważa, że namawiając ją do tego, krytykuję Brixa, akrytyki Brixa nie jest jeszcze w stanie zaakceptować.Nie chce nawet słyszeć o tym, że mogłaby przerwać karieręmodelki na parę lat i skończyć studia.Bo to również jest krytyka pod adresem Brixa.Gaire stała przy kominku, patrząc w płomienie. Byłam zbyt zaabsorbowana sobą.Najpierw te wszystkie pieniądze, potem Quentin, a teraz Alex.Poświęcałamjej zbyt mało uwagi. Hej!  powiedziała Gina łagodnie. Gówno prawda, jeżeli wybaczysz mój mało wyszukany język.Matkizawsze obwiniają się wtedy, gdy nie powinny.Emma jest dorosłą dziewczyną, bardzo dobrą, ponieważ znakomicieją wychowałaś.Jeżeli wpakowała się w kłopoty, to dlatego, że od czasu do czasu wszyscy się w nie pakujemy.Maszprawo żyć, Gaire.Dałaś Emmie wszystko, co matka powinna dać córce.Już czas, byś wydostała się ze swojego380kokona i ruszyła na podbój świata.Przy okazji pakując się we własne kłopoty.Gaire roześmiała się. Dziękuję ci.Chyba masz rację.Ale teraz Emma mnie potrzebuje.Zostanę dziś w domu, żebyśmy mogłyporozmawiać.Podeszła do telefonu i wykręciła numer Alexa. Podzieleni pomiędzy twojego syna i moją córkę, pomyślała, prowadzimy niezwykle cnotliwy romans.Po czwartymsygnale włączyła się automatyczna sekretarka.Claire zawahała się chwilę i odłożyła słuchawkę.Tę wiadomośćwolała przekazać mu osobiście. Miałaś randkę?  zapytała Gina. Z Alexem? Tak. Czy to poważna sprawa? Tak. Claire uśmiechnęła się. Uśmiech szczęśliwej kobiety.Tak się cieszę! Wiesz, nigdy nie byłam zachwycona Quentinem. Ja również.Chociaż na początku świetnie się bawiłam.Dopóki nie zrozumiałam, że to nie dla mnie. Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, kiedy Emma też wypowie te słowa. Gina zaczęła zbierać naczynia.Posprzątamy, a potem lecę.Wybieram się na przyjęcie gwiazdkowe do Laboratoriów Eigera, dasz wiarę? Po co? Już tam nie pracujesz. Zostałam zaproszona, wszyscy chcieli, żebym przyszła.Mili ludzie, chyba nie stracą pracy, niezależnie od tego,jak potoczą sie losyPK-20. Nie mogę uwierzyć, by Ouentin zaryzykował przyszłość firmy.Za dużo ma do stracenia. Właśnie o to chodzi, ile ma do stracenia.Podejrzewam, że on mierzy wyżej.Plotka głosi, że pragnie zostaćprezesem firmy międzynarodowej.Jest jeszcze młody, kto wie, dokąd zajdzie. Nie istnieje nic poza władzą.Władza sprawia, że wszystko inne staje się rzeczywiste.Można snuć romantycznewizje miłości albo marzyć o pieniądzach, ale rdzeniem jest władza.Ci, którzy ją zdobyli, mają klucz do wszystkiego" odżyły w pamięci Claire słowa Eigera! Nie znam jego planów  szepnęła. Chyba nie pddoba mi się sposób, w jaki je określa. To mnie nie dziwi.373 Zebrały naczynia ze stołu i sprzątnęły w kuchni. Zadzwoń do mnie  poprosiła Gina wychodząc. Chcęwiedzieć, jak się czuje Emma.Zaproszenie jest aktualne, może przyjechać w każdej chwili. Odwróciła się jeszczeraz i popatrzyła na Claire stojącą w drzwiach: drobna postać ujęta w ramy domu, który kupiła z taką radościązaledwie przed paroma miesiącami.Powinien to być dom szczęśliwości, pomyślała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •