[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale wiesz, jest tu taka legenda, czy teżproroctwo, że jak przyjdzie koniec Å›wiata, to ten żoÅ‚nierz padnie na kolana i  uwolniony od kamienia poleci do nieba, a za nim poszybujÄ… i inni, którym za życia Å‚aska nie byÅ‚a dana albo nie wolno im byÅ‚o jejskosztować. Dlaczego o tym nie napiszesz?  spytaÅ‚a, gdy już wracali do domu trzÄ™sÄ…cym trabantem, ale Jan przejÄ™ty jazdÄ…  nic jej na to nie odpowiedziaÅ‚.65 [Tego samego dnia, pod wieczór, czwórka przyjaciół w towarzystwie Jana idzie do  kaszubskiegopubu , który już wczeÅ›niej odkryli, ale w którym jeszcze nie byli.SÅ‚yszeli, że zakaz sprzedaży alkoholujeszcze tam nie dotarÅ‚.] MinÄ™li koÅ›ciół po prawej, skrÄ™cajÄ…c niebawem w pnÄ…cÄ… siÄ™ pod górÄ™ uliczkÄ™, niczym nie różniÄ…cÄ… siÄ™od pozostaÅ‚ych, gdyż staÅ‚y przy niej równie szkaradne jak gdzie indziej, przeważnie nie otynkowanedomy.Pózniej skrÄ™cili jeszcze raz, przy krzyżu, obok którego sterczaÅ‚ drÄ…g z «reklamÄ…» czyli strzaÅ‚kÄ…, naktórej namalowane byÅ‚o sÅ‚oÅ„ce oraz kufel piwa z wyciekajÄ…cÄ… pianÄ… («zestawienie w ikonografii nieznane», żartowaÅ‚a Kasia).Przeszli jeszcze ze sto metrów i zatrzymali siÄ™ przed piÄ™trowym, betonowymdomem, na którym wisiaÅ‚a przekrzywiona tablica z napisem: BAR PRZEKSKOWY V Kat.WchodziÅ‚osiÄ™ po wÄ…skich zewnÄ™trznych schodach, prowadzÄ…cych na półpiÄ™tro.A tam czekaÅ‚y otwarte drzwi, spozaktórych dobiegaÅ‚ gÅ‚oÅ›ny gwar, uchodzÄ…cy wraz z mgieÅ‚kÄ… mdÅ‚ego zapachu piwa i tanich papierosów.MilczÄ…cy dotÄ…d JÄ™druÅ› ocknÄ…Å‚ siÄ™ gwaÅ‚townie z zamyÅ›lenia i wykrzyknÄ…Å‚ radoÅ›nie: «O la la! Wrota raju!Ani siÄ™ czÅ‚owiek obejrzy, a już przed wrotami raju! Tylko gdzie ten Å›wiÄ™ty Piotr? Może siÄ™ biedak upiÅ‚?No, chodzcie prÄ™dzej».Nie czekajÄ…c na nikogo, sam wszedÅ‚, a wÅ‚aÅ›ciwie wbiegÅ‚ do Å›rodka.Za nimpodążyÅ‚a i reszta, bo wszyscy byli już znużeni jeszcze silnie prażącym sÅ‚oÅ„cem.W Å›rodku panowaÅ‚półmrok i potworna duchota  mimo otwartych na oÅ›cież okien.ByÅ‚o ciemno od dymu papierosów.PodÅ‚oga Å›liska, zalana piwem, które roznoszono caÅ‚ymi pieniÄ…cymi siÄ™ pÄ™czkami kufli od baru dozatÅ‚oczonych stolików.Przy barze panowaÅ‚ nieopisany tÅ‚ok, ale zapobiegliwy i doÅ›wiadczony w tychsprawach JÄ™druÅ› zajÄ…Å‚ już przezornie kolejkÄ™, patrzÄ…c z zazdroÅ›ciÄ… na tych, którym wÅ‚aÅ›nie nalewanopienistÄ… rozkosz.Gwar byÅ‚ niesamowity, urozmaicony krzykami i przekleÅ„stwami, które zlewaÅ‚y siÄ™ zsobÄ… we wciąż nowe akordy.Jednym sÅ‚owem  mordownia.« O, Boże  szepnęła Kasia  może jednakpójdziemy stÄ…d».Jej propozycja bardzo zaniepokoiÅ‚a JÄ™drusia, który w sposób naukowy zaczÄ…Å‚tÅ‚umaczyć, że kolejka posuwa siÄ™ szybko i że zaraz dotrÄ… do rajskiego zródeÅ‚ka.Do perswazji przyÅ‚Ä…czyÅ‚siÄ™ Tomenio, który oÅ›wiadczyÅ‚, że umrze, jeÅ›li siÄ™ ambrozji nie napije, wiÄ™c Kasia nie obstawaÅ‚a przyswoim.Rajskie zródeÅ‚ko obsÅ‚ugiwaÅ‚a mÅ‚oda, Å‚adna dziewczyna, o ciemnych lokach i równie ciemnychoczach, z dużym, ruchliwym biustem, który sprytnymi unikami wymykaÅ‚ siÄ™ co rusz wyciÄ…ganym w jegostronÄ™ rÄ™kom, i o wesoÅ‚ym uÅ›miechu, w którym odsÅ‚aniaÅ‚a równiutkie biaÅ‚e zÄ™by.KÅ‚Ä™biÄ…cych siÄ™ przybufecie mężczyzn traktowaÅ‚a z żartobliwÄ… wyższoÅ›ciÄ… jak nieznoÅ›ne bachory albo niesforne psiaki,strofujÄ…c ich co chwila, dajÄ…c po Å‚apach, grożąc, że powie żonie albo  co jeszcze gorsze  że im jużwiÄ™cej piwa nie naleje.ByÅ‚a niezwykle sprawna: bÅ‚yskawicznie myÅ‚a kufle («na szczęście pod bieżącÄ…wodÄ…», ucieszyÅ‚a siÄ™ Kasia, choć JÄ™drusiowi byÅ‚o wszystko jedno), nalewaÅ‚a do piÄ™ciu, szeÅ›ciu,dolewajÄ…c powoli z emaliowanego dzbanka, w miarÄ™ jak opadaÅ‚a w kuflach piana, pobierajÄ…c przy tympieniÄ…dze, odganiajÄ…c natrÄ™tnym rÄ™ce, wydajÄ…c resztÄ™, no i rozmawiajÄ…c z klientami, którym mówiÅ‚a poimieniu tak jak i oni do niej.JÄ™druÅ› miÄ™tosiÅ‚ niecierpliwie banknoty w rÄ™ku, jakby chcÄ…c przyspieszyćruch w kolejce i zanim skoÅ„czyÅ‚ papierosa, mógÅ‚ w koÅ„cu zamówić sześć dużych piw, z których jednowypiÅ‚, zanim jeszcze pani Basia, bo tak miaÅ‚ anioÅ‚ek na imiÄ™, zdążyÅ‚a mu wydać resztÄ™.SzybkoÅ›ciÄ…, zjakÄ… opróżniÅ‚ kufel, wzbudziÅ‚ podziw paru mężczyzn z kolejki, z których jeden zaprosiÅ‚ JÄ™drusia doswego stolika, a za nim podążyÅ‚a i caÅ‚a gromadka.Nieznajomy zajmowaÅ‚ wraz z kolegÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •