[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprowadzę ją trochę, żeby sięuspokoiła.- Och, to byłoby bardzo miłe.Pochylił się na bok i przełożył wodze, po czym poprowadziłklacz z dziewczyną w siodle wzdłuż leśnej ścieżki.Stajenny jechał za nimi w odległości kilku metrów,wystarczająco blisko dla względów przyzwoitości i dość daleko, żebypaństwo nie słyszeli jego chichotu.- Opowiadała mi pani o braku szlachetnych młodych mężczyznwokół Trowbridge - przypomniał i zerknął do tyłu, by zobaczyć, żeJulia jedzie, trzymając się za siodło obiema rękami.- To prawda, wszyscy tutaj są bardzo nudni.O, nie całkiemwszyscy.Przynajmniej od niedawna.- Ach, tak.- W toku rozmowy z Susan przekonał się już, że jegostrategia jest dobra. Przykro mi bardzo, że jako przyszły żołnierzjestem niegodny zaszczycać panie swoimi względami.- Ależ.- Nigdy nie oszukałbym pani ojca.Otworzyła na chwilę usta, poczym zamknęła głośno.149RS - Oczywiście - wymamrotała.- Proszę mi powiedzieć, jaki jest pani ulubiony kawaler.Wiem,że dziewczyna tak czarująca jak pani, musi kogoś mieć.Julia roześmiała się.- Może i ktoś jest.Jest pan zupełnie pewien, że chce się panzaciągnąć do armii? Papa nie ma o żołnierzach dobrego mniemania.- Zapewne.Jestem jednak trzecim z kolei synem.No, niech panizdradzi mi imię.- Nie, musi pan zgadnąć.- Nie znam nikogo w Trowbridge.Da mi pani jakąśpodpowiedz?- Hm.No cóż, prowadzi w miasteczku interes.- Interes.- Znając już sposób, w jaki siostry Witfeld wybierałycel, a potem wokół niego krążyły, nieoczekiwanie zgadł, kim jesttajemniczy człowiek interesu.- Czy to może jest Martin Williams?- Och, zgadł pan! Jest taki przystojny i otrzymał po ojcuniezgorszy spadekA niech to wszyscy diabli!- Nie powie mi pani, że żaden inny dżentelmen nie stara się opanią, panno Julio.- Myślę, że tak.Peter Redford zawsze prosi mnie do tańca.Jestdość przystojny, ale to syn pastora.Nie chcę być synową pastora, aniteż żoną przyszłego pastora.Spośród siedmiu dziewcząt któraś niechybnie musi zostać żonąpastora.A Julia zdawała się lubić tego pana Redforda.150RS - Czy ci dżentelmeni wiedzą, że podobają się pani?- Wielkie nieba, nie mam pojęcia.Tańczę każdy taniec podczaswieczorków.Gdyby damy zaniedbywały się w swoich obowiązkach,panowie zostaliby bez partnerek.Zachary ukrył uśmiech.- A więc wolno pani tańczyć z oficerami?- No cóż, papa nie może tego zabronić.Byłoby to nieuprzejme,nie sądzi pan?- Na pewno.- Biedak miałby za dużo utrapienia, próbującpowstrzymać siedem córek od tańca.Zastanawiał się, czy Carolinetańczy.Miał nadzieję, że tak.Jakkolwiek dziwna była łącząca ichwięz, lubił jej dotykać.A ona lubiła dotykać jego.Julia uniosła się w siodle i musiała złapać się grzywy Daisy,żeby się nie zsunąć na ziemię.Kiedy się wyprostowała, Zachary udał,że nic nie zauważył.Złapałby ją, gdyby naprawdę groziło jejniebezpieczeństwo, nie chciał jednak pomagać w symulowaniuupadku, tylko po to, by wpadła w jego ramiona.- Spodziewam się, że pan tańczy, lordzie Zachary - powiedziała.- Bez obaw, panno Julio.Nic nie powstrzyma mnie odzatańczenia z panią.I proszę mówić do mnie Zachary.- O tak, Zachary.Myślę, że skoro bal u nas będzie większy, niżten wydawany zwykle w sali balowej, będziemy mieć przynajmniejcztery walce.Zachowa pan jeden dla mnie?- Zachowam.- Ukradkiem zerknął na zegarek.Julia miałajeszcze dziesięć minut, a potem, jeśli Susan mówiła prawdę, czekał go151RS piknik z Anne.Nie wiedział, co zaplanowały na popołudnie,spodziewał się jednak, że spędzi je w towarzystwie Joanny, Grace iViolet.Byłoby miło, gdyby któraś z nich wpadła na pomysł, żeby gozabrać na ryby, jeśli jednak były w tym sporcie tak dobre, jak Julia wjezdzie konnej, rozrywka mogłaby stać się niewarta czekającej gomęki.- Która jest godzina, Zachary? Udał, że patrzy znowu.- Za dziesięć jedenasta.- A niech to! Powinnam dostać więcej czasu, bo musiałamczekać, aż Steadman osiodła konie.Zachary miał już odpowiedzieć, żeby następnym razemwcześniej zaplanowała, jak spędzić przyznany jej czas, ale Julia niemiała umysłu Caroline i mogła nie odróżnić żartu od drwiny.Równocześnie przypomniał sobie, że tylko Susan przyznała się, żeistnieje coś takiego jak grafik.Nie mógł się zdradzić, że wie, iż zostałpodzielony między siostry.- Przed nami cały dzień, czyż nie? Paniojciec powiedział, że jest tutaj świetna trasa do jazdy konnej i skoków,na południe od pastwiska.- Nie mógł się oprzeć, by trochę sobie z niejnie zakpić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •