[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie chcesz podzielić się choćbynajmniejszą częścią siebie, a ja mam już dosyć proszenia cię o to.W odpowiedzi Jack zapragnął zapewnić, że pragnie dać coś z siebie, kłopot polegał jednak na tym, żewcale nie był o tym przekonany.%7łył samotnie od lat i nie wiedział, jak się przed kimś otworzyć,wpuścić inną osobę do swojego życia, żeby jednocześnie nie utracić siebie.Może po prostu nie potrafi być w bliskim związku i tak miało już zostać?- Nie wiem, co powiedzieć, Fiono.Nigdy nie miałem zamiaru cię zwodzić.- Nie , nie miałeś zgodziła się łamiącym się głosem, bojąc się, że się rozpłacze.Udało jej siepowstrzymać łzy, wyprostować się i powiedzieć z godnością: - Dostałam nauczkę i nigdy więcej niebędę poruszała tego tematu.Zwracam ci twoje życie - nic od ciebie nie chcę.Kiedy tylko zajdę wciążę, wyjadę.Dłonie Jacka zacisnęły się w pięści, w piersi pojawiło się ukłucie gniewu i czegoś jeszcze.- Wspaniale, madame.Jeśli takie jest twoje życzenie.Fiona dumnie uniosła głowę, choć w głębi oczuczaiłysię łzy.- Właśnie takie.Nie pozostało już nic więcej do powiedzenia.Zaciskając zęby, Jack odwrócił się na pięcie i wyszedł,mocno trzaskając drzwiami.Rozdział 17Niektórzy powiadają, że magia jest tym,co łączy naturę z ludzmi.Moim zdaniem to,co łączy naturę i ludzi, to wyłącznie miłość.STARA KOBIETA NORA ZNAD JEZIORA LOMONDPEWNEGO CHAODNEGO WIECZORADO SWOICH TRZECH MAAYCH WNUCZEKJack spojrzał na kartkę, na której Devonsgate spisał imiona wszystkich dwunastu lokajów: John,Mark, Lukę, Thomas.Tam, do diabła, toż to cały Nowy Testament.Rzucił kartkę na blat biurka i wstał, żeby rozprostować nogi.W tym momencie zegar wybił dziewiątą,Jack zaś uzmysłowił sobie, że pracował nieprzerwanie w bibliotece od chwili sprzeczki z Fioną.Uznał, że nawet jeśli musi się czuć tak przybity, lepiej nie przeżywać tego na pusty żołądek.Zerknął na stos dokumentów na biurku.Pan Troutman, dowiedziawszy się, że chce się przyjrzećstanowi swoich inwestycji, wpadł w taką ekstazę, że podesłał Jackowi całą kartotekę, błagając, żebyten zapoznał się z nią przed ich umówionym spotkaniem.Po kłótni z Fioną Jack był zadowolony, że ma się czym zająć, choć było mu trudno skupić się nafaktach i liczbach.Aapał się na tym, że co chwila przerywa pracę i chodzi niespokojnie po pokoju.Fiona to najbardziej uparta kobieta, jaką znał.Kiedy raz sobie coś ubzdura, nic jej nie zmusi dozmiany zdania.Chciała, żeby Jack stał się kimś, kim nie jest - mężczyzną, którypoświęci się żonie i dzieciom.Nie był taki i nigdy nie będzie, a Fiona musi to w końcu zaakceptować.Dlaczego zatem, choć uważał, że ma pełne prawo bronić swojego stanowiska, czuje się tak, jakbyrobił coś złego? Jack odsunął krzesło od biurka i przeszedł do kominka podsycić ogień.Nie jest złym człowiekiem, do licha.Fiona wymusiła na nim małżeństwo - na takim, jakim był.Dlatego powinna pogodzić się z faktem, że on nie poczuwa się do żadnych obowiązków.Jegoniepokój to tylko wynik zniechęcenia po sprzeczce - nikt nie lubi być wytrąconym z równowagi.Byłprzekonany, że Fiona czuje się tak samo paskudnie jak on.Ta myśl kazała mu spojrzeć w stronę drzwi.Może powinien z nią porozmawiać.Przypomniał sobiewyraz twarzy żony i westchnął, pocierając napięty kark.Może lepiej dać jej jeszcze czas nauspokojenie?A jeśli siedzi na górze i płacze? Pewnie ma go za najbardziej oziębłego, najmniej wrażliwegoczłowieka na świecie.Tam, do diabła, co się z nim dzieje? Zdegustowany samym sobą, odłożył pogrzebacz do stojaka.Wtym momencie rozległo się ciche bicie zegara z pozłacanego brązu, które mu uprzytomniło, że jest jużkwadrans po dziewiątej.Był ciekawy, czy Fiona już jadła, jeśli w ogóle miała ochotę najedzenie.Może do tej pory uspokoiła się na tyle, że będzie w stanie rozsądnie z nim porozmawiać.Może nawetprzeprosi go za swój zaskakujący wybuch.To był przyjemny obraz - Fiona błagająca o wybaczenie.Jack napawał się widokiem wykreowanymprzez jego wyobraznię.Może, jeśli wielkodusznie zaprosi żonę do wspólnego posiłku, napięciemiędzy nimi zniknie, przynajmniej w części.Wtedy mógłby wreszcie podarować Fionie koszulę,którą jej kupił.A jej, po ujrzeniu koszuli zrobionej z najdroższego jedwabiu, obszytej pięknymi,delikatnymi koronkami, zrobi-łoby się przykro.Przepraszałaby Jacka, on zaś przyjąłby przeprosiny.Może nawet poszliby do łóżka.Ta myśl wywołała uśmiech na jego ustach.Nigdy dotąd nie łączyła go z żadną kobietą tak silnanamiętność.Niemniej nie zamierzał pozwolić, aby ta okoliczność zmusiła go do zmiany stylu życia.Kiedy już pogodzi się z Fioną, każe podstawić powóz i jak zawsze wyjdzie z domu.W końcumężczyzna musi być stanowczy i trzymać się swojego zdania.Czując się lepiej, pociągnął za sznur od dzwonka i niemal natychmiast w drzwiach biblioteki stanąłDevonsgate.- Jaśnie panie, właśnie zamierzałem do pana wejść, żeby powiedzieć.- Dobrze się składa, bo umieram z głodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]