[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piętnastego pewien wybitny uczony miał nam pokazać cośspecjalnie interesującego; sądziliśmy, że chodzi o piramidy.Zaje-chaliśmy po tego geniusza do hotelu Shephearda, lecz gdy mupowiedziałem, że chcę zobaczyć piramidy, był zupełnie wstrząśnięty;oświadczył, że mieszka w Kairze wprawdzie już od lat czterdziestu, alebył tam tylko raz, ponadto zaś jedyną warta widzenia rzeczą są wKairze meczety.Oświadczyłem mu, iż* Dziewięćdziesięcioletnia piastunka generała Pattona. wszystkie meczety, które chciałem obejrzeć, już widziałem i wobectego rezygnuję z jego usług.Pojechaliśmy do piramid i wzięliśmy tam miejscowego prze-wodnika, dość wygadanego, lecz zupełnego ignoranta.Piramidy bardzomnie rozczarowały.Nie są ani tak wielkie, ani tak imponujące, jakpiramidy zbudowane wokół miasta Meksyk.Sfinks znajduje się wopłakanym stanie i jest mniejszy, niż oczekiwałem.Natomiast wykutaw skale świątynia u stóp Sfinksa jest wspaniałą budowlą.PodobnoEgipcjanie ustawiali bloki skalne jeden na drugim i wykuwali w nichkaplice i groby.Jeden z grobowców pokryty jest płyta długości około 20 stóp,szerokości 6 stóp i grubości 2 stóp; dach ten, wsunięty we wcięcia wpionowych ścianach, jest gładko wypolerowany.Polerowano i ciosanodłutami z brązu, Egipcjanie mieli bowiem jakiś sposób hartowaniabrązu, który poszedł w zapomnienie.O godzinie 5.30 wygłosiłem prelekcję na temat operacji de-santowych dla wszystkich oficerów dowództwa Zrodkowego Wschodu;było ich około pięciuset.Wydaje mi się, że prelekcja była udana,ponieważ wbrew brytyjskim zwyczajom oficerowie oklaskiwali mnie, aod kilku otrzymałem listy; jeden z oficerów napisał, że w ciągu całejswej dotychczasowej kariery nie nauczył się tyle, ile w czasie megotrzydziestominutowego odczytu.16 grudnia 1943 rokuGenerał major Beaumont Nesbitt, który miał odwiedzić  stra-żaków", zabrał mnie do hotelu Shephearda, skąd wraz z pozostałymioficerami sztabu pojechaliśmy wzdłuż słodkowodnego kanału doośrodka szkoleniowego działań desantowych, znajdującego się nabrzegu małego Jeziora Gorzkiego.Brytyjczycy tak się zainteresowalimoja wczorajszą prelekcją, że poprosili mnie o powtórzenie jej dlaokoło dwustu oficerów uczących się w ośrodku oraz dla komendantaośrodka, generała porucznika R.M.Scobiego.Ośrodek szkoleniowy, chociaż daleko mu pod względem wielkościi jakości do naszego w Mostaganum, przewyższa go, jeśli chodzi oniektóre metody.Mają tam oni zbudowane w wodzie makiety burtokrętów, do których mogą podpływać barki desan- towe; żołnierze maja więc możność szkolenia się w schodzeniu posiatkach burtowych do łodzi w ruchu.W drodze powrotnej złapała nas prawdziwa burza piaskowa;niewiele można było widzieć.Generał Henry Maitland-Wilson powrócił i był na obiedzie.Jestbardzo duży i jowialny.Zrobił na mnie większe wrażenie niżjakikolwiek inny oficer brytyjski.Wszyscy, łącznie z generałem, bylibardzo ciekawi, co myślę o generale Montgomerym, byłem jednakbardzo ostrożny w wypowiedziach i nie dałem z siebie nic wyciągnąć.Siedemnastego generał Nesbitt zabrał mnie do generała Andersa,dowódcy polskiego 2 korpusu.W towarzystwie generała Andersa ioficerów naszego sztabu pojechaliśmy do obozu polskiego w pobliżuFaqus po wschodniej stronie delty.Wystawiono nam oddział honorowyzłożony z bardzo ładnie prezentujących się żołnierzy.Potem był lunch;podczas lunchu generał Anders przypiął mi dystynkcje polskiegogenerała porucznika, na ramieniu zaś emblemat polskiego 2 korpusu.Nie pozwoliłem się zdystansować i dałem mu dystynkcje amerykańskieoraz emblemat 7 armii na ramię.Generał Anders zrobił na mnie silne wrażenie jako bardzo męskityp.Podczas pierwszej wojny światowej zajmował on stanowisko szefasztabu rosyjskiej dywizji.Był siedem razy ranny i dwukrotnie otrzymałza męstwo polskie odznaczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •