[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tu i ów- dzie krÄ™ciÅ‚ siÄ™ w tÅ‚umie jakiÅ› osobnik ubrany po europejsku, Å›wiadczÄ…c o tym, że nawet i tuprzedostajÄ… siÄ™ prÄ…dy cywilizacji i wymagania wielkomiejskiej mody.Jak siÄ™ pózniej przeko-naÅ‚em, caÅ‚y ten malowniczy tÅ‚um zbiera siÄ™ zawsze w godzinach nadejÅ›cia pociÄ…gów z PôrtoAlegre, gdyż stanowi to tutaj pewnego rodzaju rozrywkÄ™.W pobliżu dworca, na jednej z bocznych ulic odnalazÅ‚em dużych rozmiarów budÄ™ zganeczkiem, nad którym wisiaÅ‚ blaszany szyld z napisem  Hotel dos Imigrantes.WszedÅ‚em.W dużej, peÅ‚nej dymu tytoniowego sali staÅ‚y obok siebie dwa dÅ‚ugie stoÅ‚y przykrytekraciastymi obrusami.Nad stoÅ‚ami wisiaÅ‚y dwie naftowe lampy, otoczone smugami bÅ‚Ä™kitne-go dymu.Wokół stołów rozsiadÅ‚o siÄ™ liczne towarzystwo o ciemnych, prawie czarnych twarzach.Pili wino, palili tytoÅ„, grali w karty i koÅ›ci, Å›miejÄ…c siÄ™ przy tym i haÅ‚asujÄ…c.W kÄ…cie ktoÅ›rzÄ™poliÅ‚ na harmonii.Moje wejÅ›cie nie zwróciÅ‚o prawie niczyjej uwagi.PodszedÅ‚em do bufetu, za którym rej wodziÅ‚ krÄ™py, przysadzisty mężczyzna w koszuli zzawiniÄ™tymi rÄ™kawami, z bÅ‚Ä™kitnÄ… chustkÄ… owiniÄ™tÄ… naokoÅ‚o szyi. Boa noite, senhor *. Boa noite  mruknÄ…Å‚ Å‚ypnÄ…wszy okiem w mojÄ… stronÄ™. Czy mógÅ‚bym otrzymać pokój do spania?  zapytaÅ‚em.Na te sÅ‚owa przysadkowaty jegomość rzuciÅ‚ w kÄ…t Å›cierkÄ™, którÄ… wycieraÅ‚ kieliszki iwyskoczyÅ‚ zza bufetu. Pokój?  oczywiÅ›cie jest.Dam panu bardzo wygodny i miÅ‚y pokoik.ProszÄ™ za mnÄ….ChwyciÅ‚ po drodze Å›wiecÄ™ i popÄ™dziÅ‚ dÅ‚ugim korytarzem w gÅ‚Ä…b domu, gÅ‚oÅ›no podzwa-niajÄ…c dużymi ostrogami.PodążyÅ‚em za nim.MinÄ™liÅ›my kuchniÄ™ peÅ‚nÄ… zapachu smażonego miÄ™sa, ciemnÄ… i okopconÄ…, potem jakÄ…Å›werandÄ™, wreszcie znalezliÅ›my siÄ™ w ogromnej szopie z desek przedzielonej korytarzem nadwie części.Po obydwu stronach korytarza znajdowaÅ‚y siÄ™ drewniane przegrody zaopatrzonew drzwi, pomieszczenia te nie posiadaÅ‚y okien, tylko otwory zamykane okiennicami.WewnÄ…trz każdego pokoiku staÅ‚o skÅ‚adane polowe łóżko i drewniana skrzynia, imitujÄ…-ca stolik.Aóżko byÅ‚o nakryte szarym kocem, w gÅ‚owach leżaÅ‚a maÅ‚a poduszeczka, caÅ‚ośćwiÄ™cej niż skromna.UÅ›miechniÄ™ty gospodarz postawiÅ‚ zapalonÄ… Å›wiecÄ™ na skrzynce i z ukÅ‚onem, zatoczy-wszy półkolisty ruch rÄ™kÄ…, oznajmiÅ‚: ProszÄ™, niech pan siÄ™ rozgoÅ›ci, mÅ‚odzieÅ„cze i czuje jak u siebie w domu.Tymczasemmoże pan zechce coÅ› zjeść, wÅ‚aÅ›nie mamy przygotowanÄ… kolacjÄ™.Po czym, przyjrzawszy mi siÄ™ bliżej, rzekÅ‚ z uznaniem: SÄ…dzÄ…c z ubioru, przybywa pan zapewne z Pôrto Alegre, prawda? Tak jest, zgadÅ‚ pan, podziwiam paÅ„skÄ… spostrzegawczość  odrzekÅ‚em. Dla mnie jeden rzut oka wystarcza, żeby odróżnić dżentelmena z miasta od naszychcaboclos z Passo Fundo  zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ zadowolony. No, a teraz chodzmy na kolacjÄ™.PozostawiÅ‚em walizkÄ™ z rzeczami w pokoiku, po czym wyszliÅ›my na korytarz i tu zezdziwieniem spostrzegÅ‚em, że drzwi nie majÄ… zamka, lecz zamykajÄ… siÄ™ tylko na haczyk.WidzÄ…c moje zdziwienie gospodarz poÅ›pieszyÅ‚ wyjaÅ›nić, że zamków nigdzie nie ma, gdyżdotychczas nie zachodziÅ‚a potrzeba zamykania drzwi na klucz.Jeszcze nigdy nikomu nic niezginęło, wiÄ™c po cóż niepotrzebny wydatek na kosztowne zamki, bywajÄ… też kÅ‚opoty z klu-czem, który może zginąć itp.Rozumowanie wydaÅ‚o siÄ™ bardzo logiczne, wiÄ™c nie zaprzÄ…tajÄ…c sobie wiÄ™cej tym gÅ‚owyudaÅ‚em siÄ™ do jadalni, gdzie zastaÅ‚em już na stole dymiÄ…cy talerz feijão i gulasz z ryżem;szklanka wina dopeÅ‚niÅ‚a kolacji.Teraz miaÅ‚em możność przyjrzenia siÄ™ typom znajdujÄ…cymsiÄ™ na sali.Byli to wszystko Brazylijczycy trudniÄ…cy siÄ™ przewożeniem towarów na muÅ‚ach,* Dobry wieczór panu (p). czyli tzw.tropeiros.Tropeiro to czÅ‚owiek posiadajÄ…cy karawanÄ™ czyli tropÄ™ mułów.Tropa skÅ‚ada siÄ™ z sze-Å›ciu, dwunastu lub dwudziestu czterech mułów, które objuczone workami lub torbami prze-wożą różne towary, nieraz na bardzo duże odlegÅ‚oÅ›ci.Tropy mułów majÄ… zastosowanie tam,gdzie dojazd wozem jest niemożliwy, a wiÄ™c przeważnie w dżungli, natomiast na przestrze-niach odkrytych stepów rej wodzÄ… carroçeiros, którzy wozami zaprzężonymi w pięć lub sie-dem mułów czy koni przewożą towary do różnych stepowych miejscowoÅ›ci.Do czasu wybu-dowania linii kolejowej byÅ‚a to jedyna komunikacja wewnÄ…trz kraju.Passo Fundo, miasto poÅ‚ożone w stepach przy linii kolejowej, byÅ‚o niejako centrumhandlowym i punktem, gdzie krzyżowaÅ‚y siÄ™ szlaki wiodÄ…ce w gÅ‚Ä…b stepów i do sÄ…siednichpuszczaÅ„skich municipios.Tropeiros dostarczali produkty z puszcz, a carroçeiros rozwozili je do miejscowoÅ›cipoÅ‚ożonych wÅ›ród stepów.Tak jedni, jak i drudzy niczym siÄ™ zewnÄ™trznie nie różnili, gdyżzarówno tropeiros jak i carroçeiros pÄ™dzÄ… żywot na siodle, tylko o ile pierwszy dosiada lotne-go, zwinnego konia, to drugi przeważnie wlecze siÄ™ na dyszlowym koniu.Po przybyciu do Passo Fundo, pozbywszy siÄ™ towarów, parÄ™ dni z rzÄ™du spÄ™dzajÄ… wróżnych szynkach i bodegach, pijÄ…c wódkÄ™, taÅ„czÄ…c maxixe i flirtujÄ…c z Mulatkami, których wmieÅ›cie nie brakuje.SiedzÄ…c wygodnie w kÄ…cie sali przyglÄ…daÅ‚em siÄ™ nowym dla mnie typom ludzi, porów-nujÄ…c ich w duchu ze znanymi mi, a tak różnymi ludzmi z północy.Wydawali mi siÄ™ bardziejbeztroscy i barwniejsi.Z kÄ…ta sali pÅ‚ynęły tÄ™skne zawodzenia harmonii, na której miejscowy wirtuoz wygrywaÅ‚smÄ™tne melodie tanga i samby.Zaraz też wstaÅ‚o paru mężczyzn i objÄ…wszy siÄ™ ramionamizaczÄ™li taÅ„czyć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •