[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po jakimś czasie dojechali do kopalni.Straż, która jechała przodem,poinformowała, że miejsce wygląda na opuszczone, ale Izam z ostrożnościpodzielił ludzi na dwie grupy.Pierwsza ruszyła w stronę baraków dlaniewolników, a druga do podziemnych korytarzy.Podczas przeszukania Hoosznalazł w jednym z baraków resztki świeżej ryby i skorupki po jajkach.Zamiast powiedzieć o tym Izamowi, rozdeptał odpadki i zatarł ślady.349Przeszukali każdy kąt, ale nie znaleźli nic interesującego.Izam rzucił ostatniespojrzenie na baraki, po czym wraz ze swymi ludźmi dołączył do grupyprzeszukującej tunele.W pierwszym korytarzu panowały całkowite ciemności.W miarę jak szlinaprzód, korytarz stawał się coraz węższy i niższy i w końcu musieli posuwaćsię pochyleni.W jednym z tuneli ktoś się potknął i spadł w otchłań.Jegotowarzysze usłyszeli jedynie łomot ciała obijającego się o ściany.Wahali się,czy iść dalej, czy też wycofać się z tej mysiej dziury, gdy nagle ogłuszającetąpnięcie omal nie pogrzebało ich żywcem.Pył wdzierał im się do płuc.Jedenz ludzi rzucił się do wyjścia, a pozostali, dusząc się, pobiegli za nim.Gdyznaleźli się na świeżym powietrzu, potłuczeni i podupadli na duchu,postanowili odwołać poszukiwania i wrócić do cytadeli.* * *Kiedy w tunelu zapanowała cisza, Gorgias odsunął poprzewracane wagoniki,za którymi się schował, po czym odkasłując i spluwając, podziękowałniebiosom za to, że mu pomogły.Potem z trudem wydostał się z kryjówki iodciągnął deski, które pospadały w wyniku spowodowanego przez niegotąpnięcia.Cieszył się, że wpadł na taki pomysł.Wiele dni temu podczas jednej ze swych wypraw odkrył w tym korytarzu źleRSumocowaną belkę nośną.Z początku go to zmartwiło, ale wkrótce wpadł na to,że mógłby to wykorzystać, usuwając podtrzymujący ją filar.W tym celupodkopał się pod pal i podłożył pod niego małe kamyki.Ostatni kamień, którymiał podtrzymywać filar, był długi i cienki.Ostrożnie umieścił go w pozycjipionowej między podstawą filara a otworem w ziemi.Potem usunął kamyczki icały ciężar filara oparł się na długim kamieniu.Następnie obwiązał kamieńsznurem, zasypał go piaskiem i poszedł do najbliższej niszy, gdzie upewnił się,że sznurek jest dość długi, a jeśli za niego pociągnie, kamień powinien sięprzesunąć i spowodować przewrócenie filara i zapadnięcie stropu.Przypomniał sobie chwile poprzedzające pojawienie się żołnierzy.Tego ranka siedział w baraku, gdy usłyszał rżenie konia.Szybko dokończyłjeść rybę i wyszedł na zewnątrz.Od razu zobaczył, że do kopalni zbliża sięgrupa mężczyzn.Czym prędzej złapał Blankę i pobiegł do tunelu, gdzieprzykucnął, błagając Boga, by żołnierze nie weszli do środka.Jednak gdydostrzegł pierwszą pochodnię, podbiegł do znajdującej się najbliżej pułapkiniszy, przesunął wagonik, schował się za nim i czekał, aż ludzie podejdąwystarczająco blisko.Wkrótce ich zobaczył.Gdyby podeszli jeszcze bliżej,350zaraz by go znaleźli.Jeden z ludzi zbliżył się do wagonika.Gorgias napiąłsznur i się przygotował.Musiał to zrobić.Owinął sznur wokół ramienia ipociągnął ze wszystkich sił.Kamień przesunął się, a filar runął, powodujączawalenie się stropu.Po tąpnięciu przeszukał tunel, na wypadek gdyby byli tam jacyś ranni.Miałnadzieję, że wśród rumowiska znajdzie człowieka z wytatuowanym wężem.Jednak szczęście mu nie dopisało.Kiedy doszedł do wyjścia, po ludziach, którzy go szukali, nie było już aniśladu.Ucieszył się, że los mu sprzyjał, choć żal mu było Blanki, którą musiałudusić, by nie gdakała.* * *Po powrocie do Wurzburga Hoos udał się do Theresy.Służąca powiedziałamu, że Theresa wyszła w towarzystwie macochy.Rutgarda postanowiła pójśćpo świeże ubranie, a dziewczyna chciała pospacerować po ogrodach na tereniefortecy.Hoos odłożył broń, obmył twarz i ruszył na jej spotkanie.Znalazł ją siedzącą na pniu w jednym z sadów.Zaszedł ją od tyłu i delikatniepogładził po włosach.Theresa odwróciła się zaskoczona, a na jej twarzypojawił się smutny uśmiech.Kiedy powiedziała, że musi odnaleźć ojca, Hoosobiecał jej pomóc.Przeszli przez krużganek, kryjąc się pod arkadami przed wiatrem.HoosRSzerwał kilka kwiatów, splótł je dość topornie i wpiął Theresie we włosy.Dziewczyna pachniała świeżością i zroszoną trawą.Kiedy spacerowali,przytuliła się do niego, on zaś objął ją w pasie i szepnął, że ją kocha.Theresazamknęła oczy, by na zawsze zapamiętać te słowa.Potem pobiegli do pokoju, w którym ulokowano dziewczynę, mającnadzieję, że nikt nie będzie im przeszkadzał.Po drodze nie spotkali żywegoducha.Theresa weszła pierwsza, a Hoos zamknął za sobą drzwi.Pocałował ją namiętnie, co bardzo ją podnieciło.Gładził jej szyję, kark,brodę.Objął ramionami, tak jakby chciał zatrzymać ją na zawsze.Theresaczuła ciepło jego ciała, przyspieszony oddech, jego śmiałe usta, odkrywająceco chwila nowy drżący zakątek jej ciała.Hoos kreślił na jej ciele nieskromnepieszczoty, czując, jak dziewczyna drży, a przy każdym pocałunku jej żądzarośnie.Przesunął usta niżej, aż poczuł niemal bezwstydną gładkość jej ciała.Theresa pozwoliła się rozebrać, jego język ją otulał, osaczał, a szeptrozgrzewał.Pragnęła go coraz bardziej, po każdej pieszczocie oczekiwałakolejnej, bardziej zakazanej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •