[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie! - Ann złapała dłoń Jashy.- Ja.on mnie.zmienił.Wcześniej nie wiedziałam, ale po tym jak.ja.Wzrok Konstantine'a znowu spoczął na Zoranie.Ich spojrzeniaspotkały się.Ann dostrzegła ognisty żar w jego spojrzeniu.Jakby nagle zdjętanieśmiałością, Zorana spuściła oczy i uśmiechnęła się tajemniczo.Coś pojawiło się między nimi.Jakieś dawne wspomnienie.Jashatrzymał w jednej ręce dłoń Ann, a w drugiej dłoń Konstantine'a.- Tato, przyznaję, zasłużyłem na lanie, i jestem ci wdzięczny, żetroszczysz się o Ann.Ale szczerze mówiąc, gdybym miał jeszcze razzdecydować, postąpiłbym dokładnie tak samo.jeżeli to połączyłobymnie z Ann.- W porządku.- Konstantine popchnął ramię Jashy, po czympogroził mu palcem.- Ale zapamiętaj sobie: nie jesteś zwierzęciem.Instynkt może okazać się twoim sprzymierzeńcem, ale i wrogiem.Myśl głową, chłopcze, i nie pozwól, by twoje żądze wskazywały cidrogę.Kiedy Jasha spojrzał na Ann, wszyscy się śmiali, ale nie do nich,a z nich.Wziął ją za rękę i wyprowadził z kuchni.Chętnie z nimposzła, chciała wydostać się z tego domu tak pełnego życzliwej troskio nią, że wręcz się nią dusiła.Jasha zaprowadził ją na kamienną ławkępod klonem, usiadł i wskazał miejsce obok siebie.282RS Usiadła i wpatrywała się przed siebie, zgarbiona oparła dłonie okrawędz chłodnego kamienia.- Więc jestem tym jedynym?- Tak przypuszczam.- Myślała, że sam na sam z nim będziemniej zażenowana, ale jej twarz oblała się jeszcze gorętszymrumieńcem.- Tylko ja nawet nie wiem, co to znaczy.- Ja wiem.Zamierzał powiedzieć, że ona go kocha, i to byłaby prawda, alenie chciała, by z niej drwił.- Nie to, co myślisz.- Właśnie to.Kto ma to wiedzieć lepiej niż ja? - Ujął jejpodbródek i odwrócił do siebie jej twarz.- Ann, chcę się z tobąożenić.Zaszokowana, przez ułamek sekundy gapiła się w jego złoteoczy.Potem gniewnie zerwała się z ławki.- Jak śmiesz? Wiem, że jestem tylko sierotą porzuconą wśmietniku.- W śmietniku? Nigdy nie wspominałaś o śmietniku.O wielu rzeczach nie wspomniała.- Wiem, że jestem zaledwie twoją sekretarką.- Osobistą asystentką.- Jestem za wysoka, moje włosy są brązowe, a piersi niezbytduże.Ale przynajmniej są prawdziwe, podobnie jak cała ja, i niepozwolę ci z siebie kpić!283RS Patrzył zdziwiony, jak stała nad nim z zaciśniętymi, drżącymi zoburzenia pięściami.- Ale ja wcale z ciebie nie kpię.- Może i nie, ale też nie mówisz całej prawdy.- Miała na myśliprawdę o miłości do niej.- Lubię brązowe włosy i podobają mi się wysokie kobiety,łatwiej się je trzyma w tańcu.- Stanął naprzeciw niej i objął ją w talii.- Podobasz mi się.Wspaniale jest się z tobą kochać.Podziwiam cię.Nie masz żadnych krewnych, ale potrafisz przyciągać do siebie ludzi,a oni cię uwielbiają.Ann parsknęła.- Myślisz, że nie zauważyłem, jak o tobie mówią? Zawszepodkreślają twoje zalety.Jestem też przekonany, że gdyby Celiadowiedziała się, co zaszło między nami w lesie, mój ojciec musiałbypublicznie w biurze mnie za to ukarać.- Jasha przyciągnął ją do siebiei oparł jej głowę o swoje ramię.- Ann, czy tak trudno uwierzyć w to,że chcę się z tobą ożenić?Bo tak naprawdę nie wiedział, kim lub czym była.Nie wiedział,co spotykało ludzi, którzy się nią zajmowali.Mimo że sam byłdemonem, nie zdawał sobie sprawy z tego, że ona potrafiła bezradniepatrzeć, jak ludzie przez nią umierali, a ona mogła tylko nad tympłakać.I owszem, mógł ją obejmować i uwodzić, dopóki się przed nimrozpływała.Ale dokładnie wiedziała, dlaczego chciał się z nią ożenić:z powodu przepowiedni Zorany.Może uważał, że powinien, a może284RS myślał, że przywiąże ją tym do siebie i swojej rodziny.A ona pragnęłabyć kochana, ale nie dać się wykorzystywać.- Kocham cię - powiedział.Już gdzieś słyszała ten niecierpliwy ton głosu, kiedy jego byłanarzeczona wpadła w jeden ze swoich ataków złości.Uwolniła się zjego objęć.- Daruj sobie te kłamstwa.- Dlaczego uważasz, że kłamię? - Doskonale udawałniedowierzanie.- Dla rodziny jesteś gotowy zrobić wszystko - powiedziałagorzko.- Naprawdę myślisz, że jestem na tyle głupia, aby uwierzyćfacetowi, który odkrył, że mnie kocha dopiero po tym, jak znalazłamikonę, która ocali jego rodzinę? Daj spokój, Jasha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •