[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciałem porozmawiać z tobąna osobności, ale oczywiście Deming okazała się zbytimpulsywna i teraz wszyscy już wiedzą.Musiałem impozwolić cię aresztować.Mimi wzruszyła ramionami.- Dlaczego tu jesteś, Mimi? Czy to znaczy, że mogę miećnadzieję? Ze wróciłaś do nas.do mnie?- Nigdy - odparła.- Jesteś głupcem, jeśli myślisz, żemożesz mi wystarczyć, kiedy czeka na mnie Jack.- Chciała gorozzłościć dostatecznie, by stanął z nią do walki.Mogła gosprowokować, wykorzystując przeciwko niemu męskąpróżność.- Jack nie czeka na ciebie i oboje o tym wiemy - przypo-mniał Kingsley.- Więc w co właściwie grasz? Czemu tu jesteś?- Z twojego powodu.- Wcisnęła się głębiej w fotel ikopnęła, trafiając z całej siły w kolano Kingsleya.Kiedy sięzgiął się, zdołała się przecisnąć obok niego i obnażyć miecz.-Skończyć walkę, mówisz? - Zamachnęła się szeroko,zamierzając drasnąć powierzchownie Kingsleya, żeby gowytrącić z równowagi.Był jednak szybki i odskoczył, zanim jej miecz zdążył godosięgnąć.Zanim zdążyła się zorientować, trzymał już własnąbroń, ale Mimi także była szybka - odparowała cios, a staloweostrza zderzyły się z brzękiem, który odbił się echem pobibliotece.- Nie musiało tak być - powiedział, gdy się siłowali.- To się może skończyć tylko w taki sposób - odparłaMimi.- I musi się skończyć dzisiaj.Powinieneś był mnie zabić,kiedy miałeś okazję.- Mógłbym ci powiedzieć to samo - odpowiedział.Walczyli jak równy z równym, parując pchnięcia i robiącuniki.Mimi była jak zwykle zdumiona tym, na jak równympoziomie się znajdowali.Nie musiała się zastanawiać, czy chcewygrać tę walkę, ponieważ mogła tylko bronić swoich pozycji.A potem, w jednej chwili, okazało się to niemożliwe.Kingsley przyparł ją do regału z książkami, a chociażwskoczyła na drabinę, żeby uciec z jego zasięgu, podciął tędrabinę mieczem, a Mimi runęła na podłogę.Kingsley stanął nad nią i przytknął jej ostrze do gardła.Poczuła dotyk zimnej stali na skórze.- Dam ci ostatnią szansę - powiedział.- Nie chcę cięzabijać, ale nie mogę pozwolić, żebyś stanowiła dla naszagrożenie.Lucyfer nie może powrócić do Niebios, ja do tegonie dopuszczę.Powiedz coś, cokolwiek, żebym nie musiał tegozrobić.Proszę.Ale Mimi milczała. CZTERDZIEZCI CZTERYTomasia (Florencja, 1452)Tomi obudziła się, śmiertelnie zmęczona, we własnejsypialni.Przez okno widziała czerwone dachy miasta i plamysłońca na terakocie.Dlaczego całe ciało tak ją bolało? Ostatniąrzeczą, jaką pamiętała, było to, że siedziała póznym wieczoremnad najnowszą rzezbą, ale obok siebie zobaczyła coś, czego nieznała.Kim byli ci ludzie, ta kobieta na ziemi i stojący nad niąmężczyzni?Było jej zimno, miała dreszcze, a całe jej ciało wibrowałosmutkiem.Co się stało? Dlaczego nie mogła sobie niczegoprzypomnieć?Gdzie jest Andreas?Przypomniała sobie, że ścigali srebrnokrwistego podachach, przeskakiwali z domu na dom, aż w końcu dopadli gona szczycie niedokończonej katedry Brunelleschiego.Zamaskowany nieznajomy nosił znak Lucyfera.- Czy ja spadłam? Dlatego wszystko tak mnie boli? -zapytala. - Tak - potwierdził Andreas.- Croatan trafił cię zaklęciemkrwi, Ludivivo i ja musieliśmy długo się starać, żebyś została znami w tym cyklu.- Zaklęcie krwi! Jak długo spałam?Powiedział jej, a ona nie mogła w to uwierzyć - tylemiesięcy! Ale Andreas nie miałby żadnych powodów, żeby jąokłamywać.Usiadł przy jej łóżku i oparł jej głowę na ramieniu.Przyciągnęła go do siebie.- Nasi nieprzyjaciele stają się coraz silniejsi.- Owszem - mruknął.- Nie martw się o mnie, najdroższy.Nic mi nie jest.- Po-patrzyła na jego ciemne włosy, spodziewając się tego samegoprzypływu uczuć, który zwykle towarzyszył jej, gdy gowidziała.Ale coś było inaczej.Czuła się.pusta.Odrętwiała.Zepchnęła płaskorzezbę z łóżka.- Nie podoba ci się własne dzieło? - Andreas wysunął się zjej ramion i wstał.- Może się położysz, a ja przyniosę ci kubekzimnej wody? Nie czujesz się jeszcze dobrze, nadal nie jesteś wpełni zdrowa.Kubek zimnej wody.dlaczego te słowa wydały się jejznajome?- Tak, to chyba dobry pomysł.- Miała szczęście, że udałosię jej przeżyć trafienie zaklęciem krwi.Na pewno dlatego wła-śnie czuła się tak dziwnie.A może istniał inny powód?Popatrzyła na swój brzuch, na niemal białe nogi i przezułamek sekundy zobaczyła strumień krwi i główkę dziecka -ale wspomnienie zniknęło równie szybko, jak się pojawiło, aona nie rozumiała go i nie wiedziała, co oznaczało.Co to byłoza dziecko? Skąd wzięło się tyle krwi? Coś w jej duszy rozpaczało, a jakaś cząstka jej sercaumarła tego dnia.Tomasia resztę cyklu przeżyła u boku Andreasa weFlorencji i nigdy nie dowiedziała się, że miała dziecko, którezostało jej odebrane.Andreas i Ludivivo nigdy się niedowiedzieli, że Patrizio ich zdradził.Zamordował własnącórkę i zastąpił ją wykradzionym dzieckiem, żeby duszaLucyfera mogła pozostać na Ziemi.Dziewczyna nosiła imięGiulia de Medici, a kiedy skończyła szesnaście lat, próbowałasię zabić - takie próby powtarzała w każdym cyklu swojegonieśmiertelnego życia.W Białej Ciemności Ałlegra i Charles siedzieli razem przypianinie w Cotton Club.Był rok 1923, czasy, które obojedobrze wspominali.- Więc to właśnie przede mną ukrywałeś - powiedziałaAllegra.- I wtedy właśnie cię zdradziłam.Wiedziałam o tym.Zawsze wiedziałam, poczucie winy i wstyd z powodu tej zdradyprześladowały mnie przez wieki.Podobnie jak mój gniew naciebie za to, co zrobiłeś mojej córce.- Zawiodłem cię, Allegro.- Nie, Charlesie, zawiedliśmy siebie nawzajem, ponieważto, co się zdarzyło we Florencji, było zaledwie konsekwencjamidecyzji podjętej znacznie wcześniej.To nie wtedy zaczęliśmysię od siebie oddalać.Nie z tego powodu. - Wiem - potwierdził Charłes.- Nigdy nie byłaś w staniemi tego wybaczyć.Spójrz na swoją rzezbę.Allegra popatrzyła na płaskorzezbę leżącą przed wiekamina stole we Florencji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •