[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzę na prawo, ale nie widzę Luke a.Marszczę czoło i zaczynam szukać go w siłowni.Ponieważnigdzie go nie ma, biorę swój ręcznik, wsuwam telefon do stanika iwędruję pomiędzy hantlami. Mogę ci pomóc?  Odwracam się natychmiast, słysząc niski głos isię uśmiecham. Brad! Cześć, co u ciebie? W porządku.Klepie mnie po ramieniu, zostawiając dłoń na moim ciele okilka sekund za długo, niż wypada, i nie przestaje się szerokouśmiechać. Nie widziałem cię tu wcześniej.Chcesz zapisać się do klubu? Dzisiaj przyszłam do towarzystwa. Fajnie.Przynieść ci wody albo nowy ręcznik? Tu się ćwiczy  odpowiadam oschle. No tak, wiem.Słuchaj, mogę ci pokazać, jak korzystać z ciężarów,jeśli chcesz. To nie będzie konieczne. Zarówno Brad, jak i ja odwracamy sięna dzwięk lodowatego głosu Luke a.  Cześć. Brad uśmiecha się do Luke a i podaje mu rękę. Nieprzedstawiłem się wczoraj.Jestem Brad.Luke podaje mu rękę i się uśmiecha, lecz w jego oczach nie widzęzadowolenia. Luke.Oczy Brada się rozszerzają.Mężczyzna ztrudem przełyka ślinę. Jasna cholera, Luke Williams.Uśmiech Luke a nie słabnie. Zgadza się. No tak&  Brad spogląda na mnie pytająco, a następnieuśmiecha się do Luke a. Miło cię poznać.Do zobaczenia pózniej,Natalie. Kiwa głową w moim kierunku i znika wśród ciężarów. Wygląda na to, że Brad jest kimś więcej niż kolegą kolegi.Luke odwraca się do mnie.Jego oczy są zimne i odległe.Cholera. Nie, jest tylko kolegą kolegi. Inaczej to wyglądało. Jak?  Odsuwam się od niego i zakładam ręce na piersi. Wyglądało, jakby cię podrywał.Stanowczo kręcę głową. To tylko typ flirciarza, Luke.Był uprzejmy.Szukałam cię. Ważny telefon.Muszę lecieć do domu i zająć się pracą,przepraszam. Dobrze, chodzmy. Dzisiaj pracujesz?  Otwiera przede mną drzwi samochodu. Nie  odpowiadam, kiedy siada za kierownicą. Dziś mam wolne. Możesz jechać ze mną. Jak może tak szybko zmienić się zwkurzonego i zazdrosnego w słodkiego i miłego? Nie, w porządku, po prostu podrzuć mnie do domu. Jesteś na mnie zła?  mówi delikatnie, a ja nie mogę spojrzeć muw twarz. Tak.Zawsze będziesz się wkurzał, kiedy jakiś facet będzie ze mnąrozmawiał? Natalie, dzisiaj dwa razy położył na tobie swoje łapy.Tobyło coś więcej niż tylko rozmowa. Przecież nie zrobiłam niczego złego. Chce się dobrać do twoich majtek, a ty nie zniechęciłaś go wżaden sposób.  Luke, jestem w stanie powiedzieć nie.Zaufaj mi, przez całedorosłe życie właśnie to mówię.Dopóki nie spotkałam ciebie.Podnoszę głos z frustracji.Nie widzi, że szaleję na jego punkcie? %7łenie chcę nikogo innego? Nigdy nie zaakceptuję sytuacji, gdy inny facet cię dotyka.Przyzwyczaj się do tego. Jego głos jest ostry, a jego oczy zimne.Gdy zatrzymuje się przed moim domem, nie czekam, aż otworzymi drzwi, i wysiadam z samochodu.Wyskakuje z auta i idzie za mnąna ganek. Idz do domu, Luke.Idz popracować. Wsuwam klucz dozamka i obracam go, ale jego ręka obejmuje moją, uniemożliwiając miprzekręcenie gałki. Natalie, nie złość się. Mam nie być na ciebie zła? Może i jestem twojądziewczyną, ale nie jestem twoją własnością. Nie powiedziałem, że jesteś. Cofa się tak, jakbym gospoliczkowała. Brad to tylko dzieciak, który lubi flirtować.Uwierz mi, nic nigdy niewydarzy się między nami.Jego oczy rozbłyskują na dzwięk imienia Brada.Chcę go pocałowaćza to, że zależy mu na mnie na tyle, żeby być zazdrosnym, ale z drugiejstrony najchętniej bym mu przyłożyła za zazdrość, która go zaślepia.Biorę głęboki oddech i decyduję się na zmianę taktyki. Pamiętasz, jak wczoraj porównałeś sesję z Bradem do scenymiłosnej w filmie? Tak. Przesuwa ręką po swoich włosach i wygląda ma głębokosfrustrowanego. Mam być zazdrosna za każdym razem, gdy twoje fanki się do ciebieprzymilają? Chcą dostać się do twoich majtek.Wszystkie.Fantazjują,że się z tobą pieprzą, i marzą, żebyś został ich chłopakiem.Zaufaj mi,te dziewczyny ciągle o tobie myślą. Chce coś powiedzieć, ale zamykausta i kręci głową. Nie waż się mówić, że to nie jest to samo.Zauroczenie to zauroczenie.Brad ma takie same szanse, żeby dostać siędo moich majtek, jak te żałosne laski, które na ciebie lecą.Głośnowypuszcza powietrze. No cóż, chyba cię rozumiem. Idz popracować, ja wezmę prysznic. Wciąż jesteś na mnie zła?  Podchodzi do mnie i mocno chwytamoją dłoń.  Trochę.Przejdzie mi.Idz popracować i zadzwoń do mnie pózniej. Okej. Pochyla się i całuje mnie delikatnie.Po chwili głaszczemoje moje włosy, przysuwa mnie do siebie, całuje namiętnie, jakby chciałmnie przeprosić pocałunkiem, któremu nie mogę się oprzeć. Doprowadzasz mnie do szaleństwa  mruczę przy jego ustach. Ty mnie też, kochanie.Porozmawiamy wieczorem.Zostawia mnie na ganku.Obserwuję, jak wsiada doeleganckiego czarnego SUV-a.Uśmiecha się, macha mi napożegnanie i odjeżdża z mojego podjazdu.Zakochałam się w pięknym, seksownym, słodkim zazdrośniku.Cholera.Jules jest w kuchni, gdy wchodzę do domu.Rzucam torebkęna blat i szarpnięciem otwieram lodówkę, żeby wziąć z niej wodę. Witaj, słońce  mówi sarkastycznie Jules [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •