[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gadając z Edwardsem przez telefon, człowiek jest nie-uchronnie skazany na niemiłe uczucie - pomyślał Andy, chociażta linia, jak wszystkie linie u Walzheimsa, była rutynowo kon-trolowana przez firmę ochroniarską.Są pewne działania, o któ-rych banki rembursowe wolałyby nie wiedzieć, na przykład pła-cenie nietypowych prowizji przy zamówieniach budowlanych, aprima facie należało nic nie wiedzieć o metodach, których uży-wał Matthew Friern depcąc konkurencję.Zwięta racja, ale umy-wanie rąk też nie było bezpieczne.W przypadku tej bardzo poli-tycznej sprawy każdy brud, który przylgnie do Frierna, odciśniesię i na jego bankierach.- Z przyjemnością pogadam z tobą od czasu do czasu, James- rzekł opryskliwie.- Nie chcę zawracać ci głosy dopytywaniemsię o szczegóły i nie chciałbym się dowiedzieć, że wchodzimysobie nawzajem w paradę.To skomplikowana sprawa.Głos ze słuchawki zabrzmiał jeszcze cieplej:- Ze sprawami politycznymi zawsze tak jest.Moglibyśmyskrócić przekaz informacji, posyłając panu kopię każdego341 raportu do sir Matthew, jeśli nie miałby nic przeciwko temu.Andy nie od razu odpowiedział na tę sugestię.Może była wy-godna, ale instynkt stanowczo podpowiadał mu, że winien po-wiedzieć  nie.Po pierwsze, byłby skazany na rozmowy z Mat-tem, których wolał uniknąć, a po drugie, w razie kłopotów abso-lutnie nie chciał widzieć żadnych raportów.- Wolałbym ich nie dostawać, James - powiedział uznając,że prawdomówność czasem popłaca.- Słuchaj, może ustalmy, żeod czasu do czasu będziesz mi mówił, co się dzieje.- Niech facetpamięta, dzięki komu smaruje swój chleb powszedni masłem.-Znasz na tyle dobrze charakter działalności Walzheimsa, żebywiedzieć, gdzie nasze i twoje usługi nie idą w parze.A co terazrobisz?- No cóż.Jeden z moich najlepszych ludzi węszy wokół Mi-nisterstwa Zrodowiska.Stara się znalezć byle co, każdy śladświadczący o tym, że główny przeciwnik korzysta z niedozwolo-nego wsparcia.Szuka pozaprawnych kontaktów między nim iministerstwem, takich spraw.Znalazł dobre zródło wiadomościwe właściwym dziale - starszego faceta, który jest na wylocie.- Nie wiedziałem, że pracownicy służby cywilnej w ogóle sązwalniani.- To nieczęste.Wygląda na to, że gość ma problemy z alko-holem.I mam jeszcze jednom osobę, która draży temat w Dor-rington. Jednom osobę.Pewnie kobietę - pomyślał przelotnie Andy.- Rozumiem, że jesteś poinformowany o kontaktach Friernaz radą miejską? - spytał pospiesznie.- O, tak, niech się pan tym nie przejmuje.To jego słabypunkt, z tym że równocześnie użyteczny, więc szukamy, czydruga strona nie jest w podobnej sytuacji.Wie pan, w tej radziejest pięciu konserwatystów i czterech liberałów.- Nie wiedziałem - przyznał się Andy.- Masz coś jeszcze, comogłoby się przydać?- Nie, ale spotykam się z sir Matthew w przyszłym tygodniu,po świętach, i będę pana informował.342 Spuśćcie psy wojny ze szkockim akcentem* - pomyślał zrzadkim u niego rozbawieniem Andy, odkładając słuchawkę ipatrząc w przestrzeń.Uznał, że nie powie o tym ani słówka swo-jemu asystentowi.Niech dopina techniczne szczegóły finanso-wania i nie obciąża swojej pięknej głowy niczym innym.* Parafraza ustępu z Juliusza Cezara Williama Szekspira.Trzy mile dalej na smaganych deszczem pustkowiachMarsham Street drużyna z Prior Systems schroniła się w Jagu-arze.Peter, jak przystało na szefa, na przednim siedzeniu, Mar-tin i Graham z tyłu, z wciśniętą między nich Caroline, którejstopy po przyjacielsku i w sposób nieunikniony splątały się zestopami Grahama.- Wszyscy wyglądacie jak trzeba - rzekła stanowczo i trzejmężczyzni spojrzeli na nią nieprzyjaznie.- Zimno mi w uszy - poskarżył się Graham.- Czy ministranaprawdę obejdzie, że byliśmy u fryzjera? Czy w ogóle zwróci nato uwagę?- Chodzi o zasady.Mamy wyglądać na zawodowców, którzyw każdej chwili mogą rzucić na stół drobne sześćdziesiąt melo-nów.- Caroline była krańcowo zdenerwowana, ale nie zamierza-ła tego ujawniać.- Ludzi godnych zaufania - dodała wpadając wzapał.- Budzących zaufanie.Takich, którzy nie narażą rządu napośmiewisko plajtując przed samymi wyborami.Ludzi, którzychodzą do fryzjera.Ale do rzeczy.Pamiętacie, co potrzeba? Jawas przedstawiam, bo poznałam faceta i najstarszego pracowni-ka służby cywilnej.Potem zagaja Peter.Tak jak ustaliliśmy, nieodzywam się, tylko się uśmiecham i kiwam głową.- Tak będzie najlepiej - ciepło ostrzegł Peter [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •