[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale w tejże chwili ugięły się pod nim nogi i usiadł.Totho odwrócił się i skupił na dotarciu do bliskiego już brzegu.Nieopodal dzięki jakiejś odmianie sztuki stała na wodzie Skrill.Właśnie odjęła od ust dmuchawkę i ukryła ją pod opończą.Pomogła mu szybko wyjść z wody i rozładować tratwę.Spojrzawszy za siebie, młody mechanik stwierdził, że osowce dostrzegły już leżącego teraz na boku kompana, ale jako urodzeni lotnicy gapili się zawzięcie w niebo.Trzej wzbili się nawet w powietrze z pałaszami w dłoniach i zaczęli krążyć nad mostem.Trójka wysłanników Stenwolda miała teraz otwartą drogę aż do Tarku, a Totho liczył gorąco na to, że pozostała część podróży przebiegnie równie gładko.Gdy Che skończyła opowieść, wszyscy ucichli na moment oszołomieni nowiną.–Totho? – zapytał Stenwold, z którego nagle jakby uszło powietrze.–Powinniśmy założyć, że zgodnie z tym, co napisał w liście, jest teraz z Salmą.Reszty się dowiemy, gdy dostaniemy wieści z Tarku.I na razie musimy na tym poprzestać.–No tak, nie mamy innego wyboru – zgodził się Stenwold.–Ten chłopak sobie poradzi – stwierdził Scuto.– Spójrzcie na siebie.Czemu macie tak ponure miny? – Podskoczył i wydał okrzyk radości.– Nie rozumiecie?! – zawołał.– Pozbyliśmy się szpiega! Teraz, Stenwoldzie, możesz nam zdradzić plany, a my już się nimi zajmiemy.Aż do tej pory mieli nas pod lupą.A teraz mamy nad nimi przewagę.Dobrze mówię, szefie?–Ale ja zawaliłem sprawę – odezwał się Achaeos.– Ciemce ograniczą się do czekania.Stenwold spojrzał na niego z osobliwym błyskiem w oczach.–A ja mam to, na co czekają – powiedział.Achaeos uniósł brew.–Czas już otworzyć wszystkim oczy – oświadczył żukowiec.Powiódł wzrokiem po bandzie obszarpańców, którzy zostali po pogromie hellerońskiej siatki.– Achaeosie… – zaczął.–Jestem.–Chcę, żebyś jak najszybciej wrócił do Tharnu i opowiedział im, co zamierzam.Mam nadzieję, że to wystarczy do przeważenia szali.– Przyjął pozę wykładowcy z Kolegium i ten widok wzbudził miłe, choć i nieco bolesne wspomnienia u Che i Tynisy.– Tutejsi osowce nie zamierzają atakować Helleronu… na razie – zaczął wyjaśnienia.– Mierzą w większy cel.Atakują całe Niziny.Popełniliśmy błąd, rozumując jak Niżowcy, a nie jak Imperialni.Widzimy wojnę jako walkę miasta z miastem, bo wiemy, że Niziny są podzielone.Oni zaś widzą wojnę całościowo, bo obawiają się zjednoczenia Nizin.Scuto, opowiedz mi o ŻelaznejDrodze.–A co chcesz wiedzieć, szefie?–Kiedy ma ruszyć pierwszy pociąg?–Mniej więcej za dziesięć dni.–Ale kiedy wszystko będzie gotowe? Kiedy będą już położone szyny i gotowy ciągnik?–Ciągnik już jest gotowy.Nazywa się Duma.Piękny kawał inżynierskiej roboty.Pojedzie, jak tylko będą szyny.–Istotnie, pojedzie – potwierdził Stenwold.– Ale nie dla chwały Helleronu.Powiedzmi coś więcej o Dumie.Jaka jest jego pojemność, jeżeli wszystkie miejsca obsadzimypasażerami? Jak szybko może jechać?–Szefie, silnik lokomotywy to najnowsze osiągnięcie technologiczne Kolegium.Nazywają go silnikiem błyskawicznym.Powala na kolana, zapewniam.Naprawdę zmyślnarzecz.Co do liczby pasażerów… Podobno może ich być do pięciuset, w luksusowychwarunkach i z jadalniami… Ale może masz na myśli ludzi stłoczonych w wagonachtowarowych? Bez siedzeń i innych udogodnień?Stenwold kiwnął głową.–Wtedy… jakby upchnąć ich jednego przy drugim, w każdym wagonie, lokomotywamoże pociągnąć… – Palce Scuta poruszyły się, pomagając w szybkich rachunkach, a potemzwolniły.W oczach agenta pojawiło się zaniepokojenie.– Dwa albo dwa i pół tysiącażołnierzy, może nawet trzy tysiące.–Na szynowym samojeździe wszyscy ci osowce kwaterujący teraz pod waszymimurami mogą dotrzeć do Kolegium szybciej niż jakimkolwiek innym transportem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •