[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A na Raven patrzył z pożądaniem.Uniosławzrok i zobaczyła wpatrzone w siebie, nieruchome oczy.Były ciemne,nieprzeniknione jak oczy myśliwego.Przeszedł ją dreszcz.Zadrżała jej ręka, kiedy chciaławygładzić spódnicę.Cosię dzieje? CzasamiMichaił wyglądał jak ktoś obcy, nie jak ten ciepły mężczyzna ospojrzeniu pełnym uśmiechu i gorącej czułości, ale jak ktoś wyrachowany i zimny, ktoś bardziejniebezpieczny i przebiegły, niż mogłaby to sobie wyobrazić.Odruchowo spróbowała przeniknąćjego myśli.Nie! Gwałtownie zatrzasnął blokadę.Zamrugała, chcąc odegnać łzy.Odrzucenie zawsze jest bolesne, a ze strony Michaiła zabolałoją okropnie.Dlaczego,Michaił? Dlaczego mnie odsuwasz? Potrzebujesz mnie, ja to wiem.Tak bardzochcesz pomagać innym, stawać się wszystkim dla wszystkich.Powinnam przecież być dla ciebiepartnerką, tym, czego potrzebujesz, po prostu wszystkim.Pozwól mi sobie pomóc.Podeszładoniego powoli, ostrożnie.Niewiesz, co się może zdarzyć, Raven.Cofnąłsię o krok przed pokusą, przed jej bólem.Uśmiechnęła się.Zawszemi pomagasz, Michaił.Opiekujesz się mną.Proszę cię, zaufaj mi.Przecież mogę stać się dla ciebie tym, czego potrzebujesz.Pozwoliłswojej mentalnej blokadzie rozsypać się kawałekpo kawałku.Wyczuwała w nim żal i gniew z powodu bezsensownej śmierci Noelle, i obawę obezpieczeństwo swojej kobiety.Miłość, silną i wciąż rosnącą, głód, seksualny i fizyczny.Żywiołową potrzebę.Ktoś naprawdę powinien pokochać i pocieszyć tego mężczyznę.Chcę,żebyś zrobiła to, o co cię proszę powiedział,desperacko walcząc z bestią, którazaczynała w nim unosić łeb.Roześmiała się miękko, kusząco.Nie.nieprawda.Zbyt wielu ludzi uznaje, że twoje słowo jest prawem.Trzeba, żeby ktoś ci się czasem sprzeciwił.Wiem, że mnie nie skrzywdzisz, Michaił.Czuję twój strach przed samym sobą.Wydaje ci się, że jest w tobie coś, czego pokochać bym nie mogła, jakiś potwór, którego starasz sięchować przed moim wzrokiem.A ja znam cię lepiej niż ty samego siebie.Raven,jesteś lekkomyślna, zupełnie nie zważasz na niebezpieczeństwo.Złapałza oparciekrzesła z taką siłą, że drewnu groziło rozsypanie się na drzazgi.Na razie jednak miało tylko jużna zawsze nosić ślad jego palców.Niebezpieczeństwo,Michaił? Przechyliłagłowę na bok, włosy ześlizgnęły się falą na ramię.Dotknęła górnego guzika bluzki.Nigdynie stanowiłbyś dla mnie zagrożenia, nawet gdybyś byłna mnie wściekły.Jedyne niebezpieczeństwo grozi w tej chwili mojemu ubraniu.Cofnęła się okrok, znów się roześmiała, pozwalając, żeby ogarnęło go ciepło tego dźwięku, żeby zapaliło lont,skryty głęboko w jego wnętrzu.Gorąco pojawiło się, rozprzestrzeniło, potrzeba szarpnęła nim, silna i nieustępliwa.Ogarniał gogłód, ślepa czerwona mgła.Maleńka,igrasz z ogniem, a ja zupełnie tracę nad sobą kontrolę.Zdobyłsię na jeszcze jedenwysiłek, żeby ją ochronić.Dlaczego nie chciała zobaczyć, jak samolubny mógł się w gruncierzeczy okazać? Ze już zawładnął jej życiem i nigdy jej nie uwolni? Był potworem, ale ona tego niedostrzegała.Dla reszty świata być może rządziła nim zimna logika i poczuciesprawiedliwości, alenie przy niej.Przy Raven decydowały emocje tak dla niego nieznajome, że nie umiał ich kontrolować.Robił coś, co potem sobie wyrzucał, wydawało mu się, że tylko ktoś pozbawionyskrupułów może być do tego zdolny.Pozwolił jej dostrzec gromadzącą się w jego myślach agresję,podzielił się wizją, w której rozdzierał jej ubrania i brał ją gwałtownie, na nic nie zważając.Odpowiedziała mu swoimi myślami pełnymi ciepła i miłości, ciała, które pragnęło jego ciała,akceptując tę najbardziej agresywną stronę.Wierzyła w siłę jego uczucia i ufała mu bezgranicznie.Zaklął cicho, zrzucił ubranie i skoczył w jej stronę niczym drapieżny kot.Michaił,ja bardzo lubię ten strój szepnęłatuż przy jego gardle, wciąż przekazując muroześmiane myśli.Śmiech.Radość.Żadnego lęku.Zdejmujte cholerne ciuchy wycedziłchrapliwie, nie zdając sobie nawet sprawy, że właśniepotwierdza zaufanie, jakie w nim pokładała.Nie spieszyła się, drażniła z nim, z ociąganiem rozpinała guziki, sugerowała, że potrzebuje jegopomocy przy rozpięciu haftki spódnicy.Samanie wiesz, co robisz sprzeciwiłsię urywanym głosem, ale jego dłonie były delikatne najej ciele, kiedy ostrożnie zdejmował z niej ubrania, aż stanęła przed nim naga.Atłasowa skóra idługie jedwabiste włosy.Objął silnymi palcami jej kark.Była taka mała i taka krucha, skórę miała ciepłą.Pachniałakobieco i intensywnie, zupełnie jak dziki miód, jak tchnienie świeżego powietrza.Pchnąłją naregał z książkami, dłońmi obwiódł ciało, pogładził miękką wypukłość piersi, całą skórą, całymciałem, całym swoim wnętrzem chłonąc jej obecność.Opuścił głowę, znalazł językiem ciemnyczubek sutka.Demon wewnątrz niego przycichł, kiedy poczuł jej delikatną skórę, jej akceptację dlaswojej natury.Nie zasługiwał na nią.Raven osłabła już przy pierwszym dotyku jego ust, tak gorących i pewnych, na jej piersi.Oparła się plecami o regał.Drżała podniecona, spragniona i oczekująca.Michaił objął ją wzrokiemz takim głodem, tak zaborczo.Tak czule.Aż łzy jej się zakręciły na myśl, że on ma dla niej tyleuczucia.Wszędzie, gdzie docierało jego spojrzenie, skóra reagowała rozpaleniem, spragnionadotyku.Sięgnęła do jego włosów, napełniła nimi swoje dłonie, delikatnie pieściła skórę.Zadrżał, a onapoczuła wyrywającą mu się spod kontroli dzikość.Nią też owładnęła dzika namiętność.Chciałapoczuć go w swoich ramionach, chciała, żeby drżał pod jej dotykiem, czuć jego twarde mięśnie podswoją miękką skórą, mieć go w sobie.Przesyłała mu myślami erotyczne obrazy, które pojawiałysię przed oczami, gdy smakowała jego skórę.Dłonie Michaiła błądziły wszędzie, tak samo jak jej.Jego usta wzniecały ogień, tak samo jakjej.Serce waliło mu mocno, jej też przyspieszyło.Krew płynęła im w żyłach falą wrzącej lawy.Wyczuł palcami jej wilgoć i gotowość.Pociągnął Raven na podłogę, unosząc jej biodra, żebymogli się połączyć.Krew szumiała mu w uszach, a wszystkie uczucia zlały się w tę jedną potrzebę,potężną jak burza.Głód niebezpiecznie się wzmagał.Tęsknił za jej słodkim smakiem, za ekstazą obopólnej rytualnej wymiany.Gdyby się pożywił.Aż jęknął od tej pokusy.Nie zdołałby się zatrzymać,zanim powstanie potrzeba nakarmienia i jej.Nie mógł tego zrobić.Musiała świadomie podjąćdecyzję, czy zechce stać się częścią jego świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •