[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodzący dowód na to, jak podstępna bywała natura - uroda Anity nijak się miała do jejcharakteru.Wielu przegrywało tylko dlatego, że nie doceniło jej siły.Spodziewali się miłejdziewczynki, a trafiali na litą skałę.Gdyby ciało miało manifestować charakter, Anitawyglądałaby jak posąg z Wyspy Wielkanocnej.W realnym świecie jej jednej nigdy niechciałam podpaść.- Wpadłam na Wita dziś na parkingu.Wit był szefem wydziału wewnętrznego.Podejrzewałam, że coś ich kiedyś łączyło, naile moja magia miłosna skutecznie odczytuje mikroskopijne drgnięcia ust, gdy Anitawypowiada jego imię.- Przyznał, że poddawany jest naciskom.Są siły, którym zależy na uziemieniu twojegotyłeczka na wieki.%7łukrowski miał silnych przyjaciół, jak widzę.Warto wiedzieć, kiedy ostatecznie godorwę, chętnie sprawdzę, który z jego znajomków ma podobne zboczenie.- Niejeden już próbował, Anito, a mój tyłek nadal ma się dobrze.Co %7łukrowski napisałw pozwie?- Nieuzasadnione użycie przemocy fizycznej i psychicznej, zastraszanie, czynna napaść,przeszukanie bez nakazu.To ostatnie ignoruj, papiery miałaś bez zarzutu.- Uśmiechnęła się drapieżnie.Sama dopilnowała, by nakaz był niezatapialny.- Nie oszczędzał chłopak naatramencie - warknęłam, choć teoretycznie niemal wszystko, co napisał, było prawdą.Zwłaszcza to o zastraszaniu i czynnej napaści.- Możesz już dziś przyjść z prawnikiem, możesz odmówić składania zeznań, wiesz otym.- To będzie jak proszenie się o rozpalony stos, Anito.Muszę przyjść i przedstawić mojąwersję wydarzeń.Owszem, uderzyłam go, ale sprowokowana grozbami karalnymi.Mojesłowo przeciw jego.Nie użyłam broni, jeden cios w twarz i popchnięcie na ścianę to za mało,by mówić o zagrożeniu życia.Nie wspomniałam o zaklęciu i o tym, że jeśli chcę, moja siłazdecydowanie przekracza ludzką normę.By nie budzić zdziwienia, kiedy podczas pościguczy bójki powalam faceta o trzydzieści kilo cięższego, regularnie chodzę na siłownię, często zkimś z komisariatu.To dostarcza mi alibi, choć prawda jest taka, że siła pięści więcej ma wmoim przypadku wspólnego z siłą mej aury niż z ilością podnoszeń wykonanych pod okieminstruktora.Anita patrzyła na mnie uważnie, jej czekoladowe oczy wwiercały się w moją twarz.Mogę jej nie mówić wszystkiego, ale nie ukryję tego, że jednak coś ukrywam.Wielokrotniepod tym spojrzeniem pękałam i śpiewałam jak na spowiedzi.Kilka wieków temu mogłabybyć na etacie w inkwizycji.Dobrze, że nie przyszło jej do głowy przesłuchać mnie naokoliczność tego, kim jestem.- Czy on naprawdę groził Mai? Przytaknęłam.Wszyscy znali Maję i Malinę, dwie córkiKrzyśka, policjanta z drogówki.Były oczkiem w głowie połowy policjantów z komisariatu, wwiększości podstarzałych rozwodników (rzuconych przez żony, które miały dość ich pracy wpolicji) lub młodszych, którzy wciąż odwlekali myśl o rodzinie do czasu, aż zaczną zarabiaćwięcej.Wielu z nich wejdzie do kategorii podstarzałych rozwodników, nim ich pensjepozwolą na racjonalne planowanie dziecka, chyba że zaliczą w międzyczasie wpadkę.Sama byłam dzieckiem mundurowego, przez lata każdy człowiek w mundurze był dlamnie wujkiem lub ciocią, a po przedszkolu czy po szkole spędzałam godziny w komisariacie,stukając na maszynie do pisania, otoczona nianiami z kajdankami przy paskach.Tamcipolicjanci wariowali na moim punkcie tak samo, jak teraz my wariowaliśmy na punkcie Mai iMaliny.Jako matka chrzestna młodszej, byłam na uprzywilejowanej pozycji.I właśniedlatego była ze mną w parku, kiedy ten świr bawił się w podglądacza.Co oznacza, że gdybymałej coś się stało, byłaby to moja wina.Ten fiut zasłużył na każdą sekundę cierpienia, jakago czeka i jaką ma już za sobą. - Nie myśl o tym - powiedziała spokojnie moja szefowa, choć w jej oczach zobaczyłamzimny błysk.- Na pewno nie w czasie przesłuchania.Miałaś minę płatnego zabójcy.Komisjidyscyplinarnej nie spodobałby się ten uśmiech.Zaśmiałam się.Naprawdę myślałam, jak dużą radość sprawiłoby mi wyrywanie mukończyn jak musze skrzydełek.Nie mam na to dość siły, ale mam kilku znajomych, którzyzrobiliby to dla mnie i oblizaliby się z przyjemnością.- Postaram się myśleć o czymś cnotliwym w czasie przesłuchania.Zaprezentowałam swój firmowy uśmiech.Potrząsnęła głową, ale kąciki jej ust uniosłysię lekko.- Spalą cię na stosie, czarownico.- Nie, nie wiedziała, to tylko taka figura stylistyczna.Może ludzie domyśliliby się, gdyby nie zakładali z góry, że to po prostu niemożliwe.-Powiedz mi, co sądzisz o sprawie Kozanek i jakie masz plany.Dotarłaś tam pierwsza, więcwłaściwie możesz uważać się za szefową w tej sprawie.- Czy to oznacza, że mogę wyznaczać zadania kolegom, jeśli tego wymaga dobrośledztwa? - Pomyślałam o Nowakowskim i bieganiu po przychodniach i uśmiechnęłam sięzłośliwie.Anita spokojnie przytaknęła.Dzielnie znosiła dowodzenie jednostką wyrzutków,czyli tych, którzy byli dość dobrzy, by nie wywalić ich na zbity pysk, ale zbyt kłopotliwi, byktokolwiek prócz Anity chciał się podjąć dowodzenia.Po cichu w komendzie nazywali jąposkramiaczką dzikich zwierząt.Zwierzętami byliśmy oczywiście my.Medium ztemperamentem, narkoman, lump i wariat.Kolejny haczyk tkwi w tym, że większość z nasjest równa stopniem.Tylko szefowa przytłacza nas liczbą gwiazdek, ale ona zwykle nie bierzebezpośredniego udziału w dochodzeniach, zbyt wiele czasu zajmują jej papierki i polityka.Dlatego niedawno przydzielili nam Jacka i Placka - by choć ci dwaj, na całą jednostkę,przyjmowali rozkazy bez marudzenia i targowania.Ja byłam jedyną kobietą, co dlaniektórych oznaczało, że choć równa stopniem, powinnam im parzyć kawę, tylko po to, byzrealizować moją kobiecą potrzebę robienia dobrze facetom, którzy mnie otaczają.Ale dupek,który tak myślał, właśnie dziś będzie ganiał po aptekach i przychodniach.Witkacy nie miałproblemów z moją płcią, więc to z nim będę przesłuchiwać świadków i podejrzanych.Teraz,gdy nie ma Szaraka, który zawsze miał się za samca alfa (dopóki nie przekonał się, że alfąbyła jego żona), łatwiej było rozdzielić zadania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •