[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie podoba mi się to.- A co ja mam powiedzieć?Upił łyk szkockiej i zamyślił się na chwilę.- Cóż.Nie było go przy dostarczeniu okupu.- To jeszcze nie znaczy, że nie ma nic wspólnego z porwaniem.Jade też, sko-ro o tym mowa.Podłączenie taśmy do zegara pozwoliło porywaczom zapewnićsobie idealne alibi na ten czas.- No i chcieli też ukarać Seabrighta.- Musieli wiedzieć, że tam będziecie.Od początku nie mieli zamiaru się po-kazać - ani z Erin, ani bez niej.- Będziemy nad tym jeszcze pracować.- Wiem.Ale od razu ci powiem, że dla Erin nie oznacza to nic dobrego.Wie-dzą, że nie dostaną pieniędzy.Nic więc nie zyskują, trzymając ją przy życiu.- Mogą wciąż uprawiać gry i zabawy z użyciem szpicruty - powiedział Lan-dry.Patrzył w podłogę ze spuszczoną głową.- Jezu.Powinnaś to zobaczyć.Jeśliw ten sposób traktuje swoje konie, SPCA* powinno wsadzić go za kratki.* SPCA (Society for the Prevention of Cruelty to Animals) - organizacja zajmująca się ochronąpraw zwierząt.- Masz na myśli Jade a? - zapytałam.- Jestem pewna, że wiesz na jego tematcoś, czego nie chcesz mi powiedzieć, ale mam poważne wątpliwości, czy to facet,którego szukamy.- To ty mi powiedziałaś, że wszystkie ślady prowadzą do niego.318 - W pewnym sensie tak jest.Ale z drugiej strony coś mi tu nie gra.Pracującdla Hughesa, jest w niezwykle dogodnej sytuacji: kupuje dla niego drogie koniei ma w perspektywie trenowanie ich w luksusowej stajni.Dlaczego miałby ryzy-kować to wszystko i brać udział w czymś tak chorym jak porwanie Erin?- Erin wiedziała, że zabił tego konia.- Więc czemu po prostu się jej nie pozbył? Jesteśmy w południowej Flory-dzie.Nigdzie na świecie nie pozbędziesz się trupa z większą łatwością.Po comaczać palce w brudnej aferze?Landry wzruszył ramionami.- Więc to psychol, który myśli, że może sobie na wszystko pozwolić.- Mogłabym zgodzić się na to wyjaśnienie, gdybyśmy mówili o Van Zandcie.Ale nie wyobrażam sobie, że Jade przystaje na plan porwania i decyduje się nawspółpracę z nieobliczalnym świrem.Landry pociągnął kolejny łyk ze szklanki, zastanawiając się - jak sądziłam -czy mi o czymś powiedzieć.- Udało nam się ustalić, że jeden z numerów, które spisałaś u Seabrighta,należy do telefonu na kartę kupionego w  Radio Shack - sklepie w Royal PalmBeach.Po zobaczeniu zdjęcia Jade a żaden z pracowników nie potwierdził, żewidział go ostatnio w sklepie.Ale jeden z nich przypomina sobie, że chyba jakiśczas temu odebrał telefon od kogoś, kto przedstawił się tym nazwiskiem, zada-wał pytania na temat telefonów i prosił, by odłożyć dla niego jakiś aparat.- Dlaczego Jade miałby zrobić coś tak głupiego? To nie w jego stylu.Landry wzruszył ramionami.- Myślał pewnie, że telefon na kartę jest nie do wyśledzenia, więc nie maznaczenia, że będzie o tym z kimś rozmawiał.Wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić w kółko.- Jade nie doszedłby do tego, co ma, gdyby był idiotą.Jeśli chciał, żeby tengość odłożył dla niego aparat, dlaczego nie podał zmyślonego nazwiska? Albosamego imienia? Nie, to nie ma najmniejszego sensu.- Taki mamy trop - powiedział Landry obronnym tonem.- Nie mogę go zi-gnorować.Wiesz tak samo dobrze jak ja, że nawet bandyci czasem coś spieprzą.Robią się nieostrożni.Popełniają błędy.- Taa.Tylko może tym razem ktoś zrobił ten błąd za niego.- Twierdzisz, że ktoś może chcieć go wrobić?319 - Na to chyba wygląda.Jade mógłby na tym więcej stracić niż zyskać.- Ale przecież robił już takie rzeczy - przekręty ubezpieczeniowe, mordowa-nie koni.- To co innego.- Hieny nie zmieniają swych zwyczajów.- Posłuchaj.Nie chcę go bronić.Myślę po prostu, że w tym koszyku jest wię-cej zgniłych jabłek i warto im się przyjrzeć.Co miał do powiedzenia MichaelBerne o tamtej nocy, kiedy zginęła Jill?- Był umówiony w  The Players na drinka z klientem, który się nie pokazał.Wyszedł do holu, żeby do niego zadzwonić, i zobaczył scenę między Jill i Ja-de em.- A potem?- Poszedł do domu i spędził wieczór z żoną.Przewróciłam oczami.- Ach tak.Uczynna pani alibi.- O czym ty mówisz? - Landry zaczął się irytować.- Myślisz, że Berne towszystko zaplanował? Dlaczego?- Tego nie powiedziałam.Nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego ktokolwiekmiałby ryzykować wpadkę przy porwaniu.Ale Berne szczerze nienawidzi Jade ai pała wolą zemsty - nie patrz tak na mnie, mówię poważnie.Berne wiele stracił,gdy Hughes przestał być jego klientem.Jest książkowym przykładem zgorzk-nienia.Mógł zabić konia.Może sądzi, że gdy Jade zniknie ze sceny, on wróci dołask Hughesa.A nawet gdyby do tego nie doszło, Berne miałby wystarczającąsatysfakcję z samego zrujnowania Jade owi życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •