[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta kobieta i Paul zaczęli rozmawiać.Ich oddechy unosiły się do góry imieszały nad głowami.Pragnęłam znalezć się bliżej, szłam więc w ich kie-runku, ale z każdym czynionym przeze mnie krokiem mniej było miejsc,gdzie mogłam się schować.RLT Rozpoznałam tę kobietę od razu, gdy wyszłam z cienia.Nie mogło byćinaczej.Szczupła figura.Długie do ramion włosy.Szary płaszcz, który po-dziwiałam tego dnia, gdy Paul nas sobie przedstawił.Paul nadal spotykałsię z Hannah.A może miał zamiar ponownie się z nią zacząć spotykać.Tosię wydawało bardziej sensowne.Sposób, w jaki się zachowywali, wyglą-dał bardziej jak początek czegoś, niż koniec.Być może zadzwonił do niej.Powiedział, że zmienił zdanie, jeśli chodzi o mnie.Może nawet powiedział,że nadal ją kocha.Nie miałam pojęcia, co powiem, ale ani przez chwilę nie wątpiłam w to,jakiego rodzaju siły zamierzam użyć, żeby to zrobić.Nie mogłam po prostuuwierzyć, że Paul znowu zrobi mi coś takiego.Co gorsza, nie mogłamuwierzyć w to, że ja nadal się nabierałam na jego kłamstwa.- Co tu się dzieje? - zawołałam, kiedy znalazłam się wystarczająco bli-sko, żeby mnie usłyszeli.Paul i Hannah odwrócili się w moją stronę.Oczy Paula rozszerzyły się zezdumieniem, ale po chwili po prostu je zamknął, a głowę spuścił niczymwykończony bokser opierający się o liny ringu.- Powiedz mi, co tu się dzieje - rzekłam ostro.- Natychmiast mi po-wiedz, co się dzieje, inaczej przyrzekam, że pożałujesz dnia, w którymmnie poznałeś.Paul otworzył oczy.- To nie tak, jak myślisz - powiedział.- Przysięgam na własne życie, żeto nie tak, jak myślisz.- W takim razie jak? Przestań przyprawiać mnie o gęsią skórkę, Paul! Cosię tutaj dzieje? Po prostu powiedz prawdę.- Wszystko spieprzyłem, Mel - odparł cicho.- Tym razem naprawdęwszystko spieprzyłem.RLT Ogarnęło mnie uczucie przerażenia.Nie chciałam nawet mrugnąć okiem,żeby przypadkiem nie przegapić jakiejś mikroskopijnej zmiany w jego za-chowaniu, która może mi wcześniej zasygnalizować to, czego zaraz i taksię dowiem.- Ona jest w ciąży - rzekł, odwracając wzrok.- Hannah jest ze mną wciąży.CHRISOpierałem się o ścianę przed domem Charlotte i Camerona.Zdążyłemwypalić do połowy jednego papierosa i już się zastanawiałem nad następ-nym, kiedy drzwi się otworzyły i ktoś wyszedł na zewnątrz.Gdy zobaczy-łem, że tym kimś jest Polly, odwróciłem wzrok, ale wyczuwałem, że wy-szła z domu specjalnie po to, żeby mnie znalezć.- Widziałam jakiś czas temu, jak wychodzisz.Kiwnąłem głową, ale nieodezwałem się ani słowem.- Daj spokój, Chris! Naprawdę robiłam, co się tylko dało, żeby się wy-migać od dzisiejszego wieczoru.Przyrzekam.Powiedziałam Tony'emu, żezle się czuję, ale on się upierał.- Nie przejmuj się, to nie twoja wina.To cena, jaką się płaci za posiada-nie wspólnych znajomych.Przez dłuższą chwilę panowała cisza.- Co u ciebie?- W porządku.A u ciebie?RLT - Bywało lepiej.W jej głosie było słychać wahanie, jakby miała coś jeszcze do powiedze-nia, i po raz pierwszy spojrzałem prosto na nią.- Co się dzieje?- Nic - odrzekła.- Tylko.tylko.- Tylko co?- Poznałam twoją żonę.Nie miałam takiego zamiaru.Tony zaczął z niąrozmawiać.Nie wiedziałam, jak stamtąd uciec.Coś w głębi mnie trzasnęło.Dwa światy, które z takim wysiłkiem stara-łem się utrzymać osobno, wpadły na siebie i zaczęły się wzajemnie przeni-kać.- To był naprawdę przypadek - powiedziała Polly.Ta informacja niczegonie czyniła prostszym.- Sprawia wrażenie naprawdę miłej - dodała.- Dlatego, że taka właśnie jest.Rzuciłem papierosa na ziemię i przygniotłem go butem.- Gdzie Tony sądzi, że teraz jesteś?- %7łe poszłam do samochodu po telefon.- Ktoś na nas patrzy?Polly odwróciła się i popatrzyła na dom.- Nie.- Ale jednak.- Wiesz, że dla mnie to jest także trudne.- To jest trudne dla wszystkich.RLT Polly delikatnie musnęła palcami moją dłoń.- Kocham cię, wiesz? Nie oczekuję, że również to powiesz.Chciałamjedynie, żebyś o tym wiedział.Lepiej już pójdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •