[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A zatem oni nie tylko zadają ciosy wplecy, ale też pomagają się czasem potknąć?- Chodzi panu o ten przelew bankowy? - Sena pokręciła głową.- Wątpię, by to była sprawka Fey'lyi.Z reguły Botań-czycy nie posuwają się tak daleko, by samodzielnie knuć intrygi.Znacznie bardziej wolą w tym względzie bazować nadziałaniach innych ludzi.- Bardziej padlinożercy niż myśliwi - stwierdził cierpko Han.To by tłumaczyło, dlaczego zawsze intuicyjnie czuł nie-chęć do Fey'lyi i jego ludzi.- To co z nim zrobimy?- Musicie jedynie oczyścić z zarzutów Ackbara - wzruszyła ramionami Sena.- A kiedy już nie będzie można go tak ła-two atakować, Fey'lya powinien dać za wygraną.- Zwietnie - mruknął Solo.- Problem polega na tym, że skoro na czele Imperium stoi wielki admirał, nie mamy zbytwiele czasu.- A jeśli my nie mamy czasu, to wy też nie - dodał Lando.- Byłoby lepiej, Seno, żeby senator odłożył na bok urażonąambicję i stawił czoło rzeczywistości.Jesteście małą, odizolowaną grupą i macie dostęp do Floty Katańskiej, a Imperiumna gwałt potrzebuje nowych statków wojennych.Kiedy tylko wielki admirał dowie się o waszej tajemnicy, natychmiastzwali się na was cała Flota Imperialna.Przyprowadzcie Flotę Katańska do Nowej Republiki, a staniecie się bohaterami.Je-śli będziecie czekali zbyt długo, możecie wszystko stracić.- Wiem o tym - powiedziała kobieta ledwie dosłyszalnym szeptem.Han milczał wyczekująco, mając nadzieję, że Senaudzieli im jednak tak cennych dla nich informacji.- W zasadzie nie wiemy, gdzie znajduje się ta flota - oznajmiła.- Naszepancerniki kupiliśmy od mężczyzny, który - jak twierdzi - natknął się na nią jakieś piętnaście lat temu.Jest szczupły, dosyćniski i cechuje go takie chytre spojrzenie.Ma krótkie, siwe włosy i mocno pomarszczoną twarz; podejrzewam jednak, żejego wygląd jest najprawdopodobniej efektem jakiejś dawno przebytej choroby czy wypadku i wcale nie musi świadczyć ojego wieku.- Jak się nazywa? - chciał wiedzieć Solo.- Nie wiem.Nigdy się nam nie przedstawiał.- Zawahała się.- Ale kocha hazard - podjęła po chwili.- Zawsze spoty-kaliśmy się z nim na pokładzie  Koralowej Wandy , i to przeważnie przy stole do gry.Wyglądało na to, że obsługa zna godosyć dobrze, chociaż z uwagi na to, iż szastał pieniędzmi, to jeszcze o niczym nie świadczy.Krupierzy szybko się poznająna przegrywających.-  Koralowa Wanda ? - Hanowi nic ta nazwa nie mówiła.- To podwodne, luksusowe kasyno na Pantolominie - wyjaśnił mu Lando.- Organizują tam trzy- i siedmiodniowe rej-sy przez ogromne rafy położone u wybrzeży północnego kontynentu.Zawsze chciałem tam pojechać, ale jakoś nie byłookazji.- No, to właśnie ci się nadarza - stwierdził Solo.Zerknął na Senę.- Teraz chyba chcielibyśmy się dowiedzieć, jak sięstąd wydostać?- Z tym nie powinno być problemu - odparła spiętym głosem.Pewnie już zaczęły ją nękać wątpliwości co do tego, czysłusznie postąpiła.-  Tropiciel może was zawiezć z powrotem na Nową Kowię.Kiedy chcecie wyjechać? - Od razu - zdecydował Han.Poczuł na sobie niepewne spojrzenie Seny.- Proszę posłuchać: bez względu na to, kie-dy stąd wyjedziemy, i tak będzie się pani musiała jakoś wytłumaczyć przed senatorem.Trwa wyścig z Imperium i nawetkilka godzin może stanowić istotną różnicę.- Chyba macie rację - przyznała niechętnie.- Irenez, zawiez nas na ich statek.Stamtąd poczynię odpowiednie przygo-towania.Kiedy dotarli do  Zlicznotki , okazało się, że żadne przygotowania nie będą konieczne.Przy rampie statku czekał nanich senator Bel Iblis.- Witajcie, panowie - uśmiechnął się na widok wysiadających z pojazdu.- Nie zastałem was na kwaterze, więc pomy-ślałem, że może spotkam was tutaj.I widzę, że się nie myliłem.Obrzucił badawczym wzrokiem Senę, która pojawiła się w drzwiach pojazdu za plecami Hana.Potem znowu spojrzałna Solo.i nagle beztroski uśmiech znikł z jego twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •