[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Käthe pochyliÅ‚a siÄ™ w przód, jeszcze raz próbujÄ…c go ukoić.- Nic ci tu nie grozi - zapewniaÅ‚a.WykrÄ™ciÅ‚ szyjÄ™, chowajÄ…c twarz.DrgaÅ‚ konwulsyjnie, usiÅ‚ujÄ…c opanować Å‚kanie.Od chwili, gdy opuÅ›cili rezydencjÄ™Groenera, Erich nie odezwaÅ‚ siÄ™ sÅ‚owem.Ale niby dlaczego inteligentny, niemal szeÅ›cioletni chÅ‚opiec, już razwyrwany ze swego domu i zabrany rodzicom, miaÅ‚by teraz zaufać nieznajomej, która porwaÅ‚a go z łóżka iwyciÄ…gnęła na dwór, gdzie kule gwizdaÅ‚y w bladym Å›wietle księżyca? Niby co miaÅ‚o go uspokoić w tej jezdzie nazÅ‚amanie karku? Z westchnieniem zjadÅ‚ ostatniÄ… kostkÄ™ batonika i Å›ciskajÄ…c w dÅ‚oni podkoszulek wetknÄ…Å‚ go sobie wusta.Po kilku minutach chÅ‚opiÄ™ce paluszki odpadÅ‚y od buzi.Erich ukoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ pÅ‚aczem do snu.Käthe podeszÅ‚a do dziecka na palcach, żeby delikatnie zetrzeć mu czekoladÄ™ z brody i poprawić koc.- Zpij dobrze - szepnęła, caÅ‚ujÄ…c go w czoÅ‚o.- Spij dobrze, mój synku.Kiedy trafiÅ‚a z powrotem na fotel, na jej twarzy zastygÅ‚ wyraz lÄ™ku.Nie miaÅ‚a zegarka, w pokoju też nie byÅ‚o.Ileczasu minęło, odkÄ…d lekarze pÄ™dem wtoczyli Wyatta na przewoznym łóżku? JechaÅ‚ ze skapujÄ…cÄ… kroplówkÄ…, wmasce tlenowej, która zakrywaÅ‚a mu nos i przerazliwie biaÅ‚e wargi.PrzerażajÄ…ca scena w szybkim ruchu.Może onjuż nie żyje, zastanawiaÅ‚a siÄ™ Käthe.SÅ‚yszÄ…c delikatne stukniÄ™cie do drzwi, wydaÅ‚a z siebie zduszony okrzyk izerwaÅ‚a siÄ™ na równe nogi.ZrobiÅ‚o jej siÄ™ straszliwie zimno, jakby nieduże, ciepÅ‚e piwniczne pomieszczenie nagleowionÄ…Å‚ mróz.To na pewno lekarz, tylko z czym przychodzi?Ale za drzwiami staÅ‚ Aubrey.IIZbyt oszoÅ‚omiona, by spytać, co Aubrey wÅ‚aÅ›ciwie robi we Frankfurcie, albo jak znalazÅ‚ jÄ… w szpitalu wojskowym,rzuciÅ‚a siÄ™ w jego ramiona i rozszlochaÅ‚a równie rozpaczliwie, jak niedawno Å‚kaÅ‚ Erich.- Cii, cii.- uspokajaÅ‚ Aubrey, gÅ‚adzÄ…c jÄ… po wÅ‚osach.- Käthe, już wszystko dobrze.Odsunęła siÄ™ od niego i wycierajÄ…c kostkami rÄ…k oczy, przyjęła od niego chusteczkÄ™.- A wiÄ™c Wyatt wyciÄ…gnÄ…Å‚ ciÄ™ z wiÄ™zienia - powiedziaÅ‚, kiedy Käthe wydmuchaÅ‚a nos.- O, Boże, przecież nawet nie powiedzieliÅ›my ci o tym! Tak, wyciÄ…gnÄ…Å‚ mnie i naprawdÄ™ Å›wietnie siÄ™ spisaÅ‚.Aubrey zbliżyÅ‚ siÄ™ o krok do kozetki.- A to jest Erich? Ale.- Groener odebraÅ‚ go Dettenom.- OpowiadajÄ…c mu o tym, co staÅ‚o siÄ™ w ciÄ…gu minionych dwóch dni, KäthepowtarzaÅ‚a siÄ™, albo też opuszczaÅ‚a caÅ‚e fragmenty zdarzeÅ„, a Aubrey potakiwaÅ‚, jakby jej opowieść byÅ‚a w peÅ‚nizrozumiaÅ‚a.- Mam wyrzuty sumienia - zakoÅ„czyÅ‚a.- WiedziaÅ‚am, jaki jest Groener.Jak mogÅ‚am ciÄ…gnąć do niegoWyatta?- Käthe, Erich jest jego synem!- On o tym nie wie.- Nawet teraz?PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ… i znów zaczęła pÅ‚akać.- Nie pÅ‚acz, Käthe, nie pÅ‚acz.- PrzytulajÄ…c do siebie wstrzÄ…sane Å‚kaniem smukÅ‚e ciaÅ‚o, które tak kochaÅ‚, zastanawiaÅ‚siÄ™ nad paradoksami ludzkiej natury.Jak to możliwe, że Käthe, ze wszech miar prawdziwa bohaterka, tak straszniebaÅ‚a siÄ™ niedowierzania Wyatta? I jak to możliwie, że Wyatt, tak szalenie wzglÄ™dem Käthe podejrzliwy, ryzykowaÅ‚wÅ‚asne życie, by pomóc jej odzyskać dziecko, które, jak byÅ‚ przekonany, spÅ‚odziÅ‚ mężczyzna winien zbrodni wobecludzkoÅ›ci? A on, Aubrey Kingsmith? Dlaczego tak siÄ™ dziaÅ‚o, że pragnÄ…c wyÅ‚Ä…cznie szczęścia Käthe, wciąż wikÅ‚aÅ‚siÄ™ w tÄ™ ponurÄ… sieć rywalizacji?- GdybyÅ› go widziaÅ‚, jak go zabierali.- OtarÅ‚a oczy.- Opalenizna wyglÄ…daÅ‚a na nim jak makijaż, krew byÅ‚a wszÄ™-dzie, a oddech tak strasznie koÅ‚ataÅ‚.- On jest silny, Käthe.- Aubrey nie dodaÅ‚, że zgodnie z tym, co usÅ‚yszaÅ‚ w recepcji, Wyatt musiaÅ‚by mieć nadludzkiesiÅ‚y, żeby przeÅ‚amać kryzys.Nagle, bez pukania, drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ z impetem.Oficer0 wÄ…skiej klatce i ze Å›piochami w kÄ…cikach oczu przedstawiÅ‚ siÄ™ jako porucznik Rockwell.Mimo iż wysoki tenorRockwella brzmiaÅ‚ gÅ‚oÅ›no i donoÅ›nie, Erich nawet nie drgnÄ…Å‚.- PrzyszedÅ‚em zbadać sprawÄ™ wypadku kapitana Kingsmitha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]