[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozrzewniają się na wspomnienie tamtychczasów.Ktoś tańczy, ktoś podgłaśnia tele, bo mecz, odlot wciapki.Potem "wydziargany mówi do mnie, że kradłsamochody i siedział 5 lat.A ja na to:  Za samochody, kolego,to tyle nie dają,coś musiałeś zdrowo nawywijać".Pyta, skąd taka obeznanajestem.Ja, że prokuratorem jestem.I teraz scena filmowa! Robi się, kurwa, tak cicho, że słyszę komaralatającego koło mojego ucha i oczami wyobrazni widzę, jakspod stołów wychylają się pały bejsbolowe.Nagle ciszęprzerywa nieziemski śmiech mojej psiapsióły.Znowu staję się swoja" na osiedlowej knajpie.Fuj, nigdy więcej tu nieprzyjdę!192.Robert wywalił się na rowerze.Wywalił się tak, że ma wstrząsmózgu.Jest cały poobijany.Najpierw nie wierzyłam i byłamzła, że nie wrócił na czas.Już mu lepiej z moimi lekamiprzeciwwymiotnymi.Jadę do Nataszy.Brakuje mi jej.I Czarownic.Siódma rano.Mam spakowaną torbę.I kanapki zrobione, bo nie wiem, czy wpociągu jest Wars.Paweł wpada na poranną kawę i z kasą napodróż dla mnie, bo akurat klient zapłacił.Siedzimy w trójkę,sączymy kawę, jestem niby obrażona, bo Robert pózno wrócił,ale to w końcu wstrząs mózgu.Koty łaszą się.Wstaję inatychmiast oblewa mnie zimny pot.Idę do toalety.Zawracam.Nic nie widzę.Fuck! Podpieram się rękami.Ciemność.Próbujęskierować się do sypialni, ale ląduję z hukiem w łazience.Wiem, że to łazienka, bo znam dzwięk wielkiego stołkabarowego, który w niej stoi.Budzę się w łóżku i zastanawiam się, czy nadal żyję) czytylko mi się tak wydaje.Zażywamy razem moje lekiprzeciwkręceniowe głową, co by się nawzajem nie obrzygać.Nie pojechałam.Ubolewam nie tylko dlatego, żenie zatańczę znów z Czarownicami na wilgotnej trawie.Chciałam dopiec Robertowi za ten wstrząs mózgu, o którymnie powiedział mi na czas i wciąż twierdziłam, że jadę gdzieśtam.A o tym gdzieś tam miał się dowiedzieć po weekendzie.Fuck!Zadzwoń do Nataszy i powiedz, że nie mogę przyjechać.Tobie też niedobrze? Przykro mi.Możesz zrobić herbatę?.Przepraszam.193.Reklama podpasek.Dowiaduję się, że skrzydełka to świeżość.Pani z okresem biega, śmieje się, tańczy, podskakuje, może onacieszy się, że okres się jej.nie spóznił.W końcu taka młoda,wtedy też na ogół się cieszyłam, ale rzadko skakałam, leżałamobolała i tak po cichutku się cieszyłam.No i satysfakcjagwarantowana.A jak nie, to zwrot pieniędzy! Ciekawe, ile razyw historii polskiego rynku i jego reklam zdarzył się ów zwrotpieniędzy z powodu braku satysfakcji.I co? Idę do takiego dyrektora zakładu podpasek iwykrzykuję:  jestem niezadowolona, skrzydełka fruwają pozamajtkami, ja w ogóle nie fruwam, wcale nie czuję się świeżo ijestem nieeeszczęśliwa, że w ogóle mam ten pieprzony okres!!!Proszę mi natychmiast oddać pięć sześćdziesiąt!!!".Albokrem. No i widzi Pan, tu jest moje zdjęcie sprzed trzechtygodni.Wtedy rozpoczęłam kurację.Czy widzi Pan, żebymmiała choć o jedną zmarszczkę mniej???!!! %7łądam natych-miastowego zwrotu sześćdziesięciu złotych, a tu kładę resztkęniewykorzystaną tego waszego smarowidła, co to po nim nibykobieta dwa razy starsza ode mnie po trzech tygodniachwygląda dwa razy lepiej niż ja!!!" Zero satysfakcji.Po mocnych" workach na śmieci wczoraj zbieraliśmy te śmiecina klatce, a przez  samozamykające się" woreczki na lódścierałam mopem ostatnio całą kuchnię, bo woreczki w ogólesię nie zamykają! A na nowiuteńki laptop poleciała mi ostatnioiskra z zapałki i centralnie wypaliła dziurę w klawiszu cztery, zdolarem u góry.No przecież taki sprzęt powinien być odpornynawet na.moje palenie! Jestem w ogólenieusatysfakcjonowana, bo i po plastrach palenia rzucić się nieda i pali się te cholerne sprzęty.Chyba wyrzucę telewizor przezokno.Okres mam.i tyle.194.- Halo? Cześć, tu Ala.- Czarownica?- No przestań.- Sorki.- Muszę z tobą pogadać.- OK.ale my w zasadzie zaraz wypływamy.- No właśnie.Musimy porozmawiać.- OK.??? 195.Jednym mówimy, że ich kochamy, choć wcale tego nieczujemy, ale czujemy się zobowiązani, bo.oni nas kochają.Innym, choć bardzo chcemy, nie powiemy tego nigdy, bo samitego oczekujemy, nie słyszymy i.cierpimy.Pierwsi zasługują,drudzy nie.Paskudna prawda o życiu.196.- Halo, Kasieńko, w co ja mam się spakować na wyjazd?????Walizka????? Na jacht??- Natasza, pewnie raczej jakaś miękka torba na uszach łubplecak.Coś, co jest łatwo gdzieś wcisnąć i zmienić jego kształt.- Hmmmm.muszę coś takiego kupić albo poszukać wpiwnicy.- A na łajbę wez jakieś znoszone łachy, takie niemal dosprzątania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •